Niebezpieczny profil. Zagrożenia w sieciach społecznościowych

W dobrym tonie i w modzie jest dziś mieć "interesujący profil" w serwisie społecznościowym. Nowy kontakt na Facebooku czy krótka notka o aktualnym wydarzeniu na Twitterze to coś, czym żyje coraz większa grupa internautów. Warto jednak pamiętać, że informacje o nas, które udostępniamy w społecznościach, stają się powoli cenniejsze dla hakerów niż numery naszych kart kredytowych.

W cenie stają się nasze dane i kontakty. Odpowiednia analiza aktywności, kontaktów i znajomości użytkowników serwisów społecznościowych może doprowadzić zainteresowanego do znacznie cenniejszych informacji. Czy biorąc czynny udział w społecznościach internetowych, musimy wyzbyć się prywatności i czy mamy szanse na ukrycie najważniejszych informacji przed wścibskimi lub wprost - posiadającymi interes w zebraniu jak największej ilości danych.

Polecamy: Sieci społecznościowe i biznes - szansa czy zagrożenie?

Cena jednego numeru karty kredytowej spadła za to na czarnym rynku do zaledwie 7 centów. Według kwietniowego raportu Symanteca, jest to wyjściowa stawka przy większym zamówieniu na "czarnym rynku". Nasze dane i informacje, które zostawiamy w serwisach społecznościowych, zebrane i użyte w inteligentny sposób z pewnością mogą stanowić znacznie większą wartość. Wystarczy, że zostaną wykorzystane na jeden z opisywanych sposobów.

Społecznościowy spam

Dostęp do ogromnej widowni jest równie kuszący jak w przypadku spamu e-mailowego. W ekspresowy i oczywiście pozbawiony kosztów sposób spamer może zainteresować swoją ofertą - swoich i nie tylko, jak się często okazuje, swoich znajomych.

Niebezpieczny profil. Zagrożenia w sieciach społecznościowych

Ataki na sieci społecznościowe

Popularnym zabezpieczeniem przed spamowaniem w serwisach społecznościowych jest mechanizm CAPTCHA, czyli obrazków zawierających celowo zdeformowane napisy, które w założeniu mają być czytelne tylko dla człowieka. Jak informują specjaliści od bezpieczeństwa, większość z tych rozwiązań zostało złamanych - czy to w sposób automatyczny, czy po prostu za sprawą rzeszy ludzkich rąk. Twitter odnotował duży sukces w walce ze spamem w ramach serwisu, redukując to zjawisko z 10% w roku 2009 do 1% w roku 2010. Oznacza to jednak, że w dalszym ciągu ok. 700 tys. wpisów dziennie stanowi spam. Oczywiście, w porównaniu z klasycznym e-mailem jest to odsetek znacznie mniejszy (ok. 90% obecnie przesyłanych wiadomości e-mail stanowi spam).

Zobacz też: Koń trojański w komputerowej myszce

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200