Nie ze mną te numery

Zdecydowanie fantastycznie i mało poważnie wygląda przy tym inicjatywa grupy 29 posłów z UW, AWS i SLD, która wniosła w lipcu do Sejmu projekt ustawy, umożliwiającej podział Telekomunikacji Polskiej na kilka firm zajmujących się różnymi rodzajami działalności. Poselski projekt ustawy zawiera propozycję zmian ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów oraz ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Proponowane regulacje rynku telekomunikacyjnego obowiązywałyby przez dziesięć lat.

Jak poinformował poseł Radosław Gawlik (UW), ustawa nie przesądza podziału TP SA, ale wprowadza umożliwiające go zapisy prawne. Gdyby Urząd Regulacji Telekomunikacji nadzorujący ten rynek uznał TP SA za podmiot na nim dominujący (wystarczy udział w rynku w wysokości 40%), firma mogłaby działać tylko w jednym z 16 województw. Ponadto zostałaby podzielona na części zajmujące się telefonią lokalną, międzymiastową, międzynarodową i komórkową. Podział ten miałby nastąpić już 1 stycznia 2002 r.

Szanse na uchwalenie tych zmian są zerowe. Nie wierzą w to sami posłowie-inicjatorzy. Ale czego się nie robi, by na dzień przed wyborami przekonać do siebie elektorat?

Oprócz kar urzędowych, NOM domaga się od TP SA na drodze sądowej 81 mln zł, wraz z odsetkami w wysokości ustawowej od dnia 17 lipca 2001 r. do dnia zapłaty tytułem odszkodowania za uniemoż-liwienie operatorowi prowadzenia działalności w zakresie świadczenia usług tele- komunikacyjnych. Kwota obejmuje naprawienie szkód związanych m.in. ze zmniejszeniem wartości posiadanej koncesji, kosztów dzierżawy sieci, nakładów na środki trwałe oraz utraconych korzyści, jakie NOM uzyskałby, prowadząc działalność od 1 stycznia br.

"Nie jest naszą intencją permanentny konflikt z operatorem dominującym. Chcemy zdrowej i uczciwej współpracy międzyoperatorskiej. Pozew jest kon- sekwencją wcześniejszego stanowiska TP SA" - mówi Włodzimierz Strzemiński, prezes NOM. - "Pierwszy miesiąc pokazał jak bardzo abonenci czekali na konkurencję, pokazał również, w jaki sposób TP SA ją traktuje. Abonenci mają problemy z dodzwonieniem się przez prefiks 1044 z powodu opieszałego powiększania przepustowości. TP SA nie uwzględniła na swoich rachunkach naszych usług. Znowu ponosimy straty, o których pokrycie niewątpliwie się upomnimy".

Przyjdzie kryska na Matyska

Upór, z jakim TP SA broni się przed konkurencją, jest godny lepszej sprawy. Tymczasem największe straty ponosi z powodu własnej, nie przemyślanej strategii podwyżek. Po majowej 40-proc. podwyżce opłaty abonamentowej, ponad 100 tys. osób zdecydowało się zmienić abonament na niższy, ale taki, gdzie rozmowy kosztują dwa razy więcej. Podobna dywersyfikacja wśród klientów zaczęła się we wrześniu, ponieważ TP SA wprowadziła cztery plany taryfowe - oszczędny, niedrogi, standardowy i aktywny - z czego największą nowością jest wprowadzenie zryczałtowanej opłaty za 30-godzinny dostęp do Internetu (60 zł miesięcznie). Prezes Paweł Rzepka zapowiada, że w 2002 r. liczba planów taryfowych wzrośnie aż do 12.

Szkoda, że ani zlikwidowane Ministerstwo Łączności, z niesławnie zdymisjonowanym ministrem Tomaszem Szyszko, ani Urząd Regulacji Telekomunikacji nie przyczyniły się do powstania prawdziwej konkurencji dla TP SA, takiej, która mogłaby jej otwarcie powiedzieć, "nie z nami te numery". Sam NOM nie wystarczy.


TOP 200