Nie ze mną te numery

Poważną przeszkodą w skorzystaniu z usług Netii jest konieczność podpisania oddzielnej umowy. Nie porozumiała się ona z TP SA, aby ta wyszczególniała na swoich rachunkach koszt rozmów poprzez sieć Netia1 i następnie go refakturowała. Tym samym Netia1 musiała zainwestować w kosztowny system billingowy. Oddzielna faktura za usługi telekomunikacyjne nie jest złym rozwiązaniem dla firm, zwłaszcza że można negocjować upusty, ale bardzo kłopotliwa dla indywidualnego klienta. Ponadto Netia1 żąda tzw. opłaty minimalnej w wysokości 20 zł netto za korzystanie z jej sieci (usługa przedpłacona). Na stronach internetowych Netii1 czytamy, że "jeśli całkowita wartość netto połączeń (zrealizowanych w danym okresie rozliczeniowym) jest mniejsza od opłaty minimalnej, wówczas abonent płaci jedynie 20 zł netto. Natomiast gdy wartość wykonanych połączeń jest większa niż 20 zł netto, wówczas opłata minimalna na fakturze jest zaliczona w poczet rozmów. Oznacza to, że abonent płaci tylko za połączenia międzymiastowe".

Zemsta

TP SA ma wiele sposobów, żeby utrudnić albo wręcz uniemożliwić działanie konkurencji. Ministerstwo Łączności nakazało Telekomunikacji Polskiej, by od klientów pobierała pieniądze i za swoje połączenia, i za połączenia NOM. Potem płaciłaby odpowiednią część NOM-owi (NOM wystawiałby Telekomunikacji fakturę). Byłoby to rozwiązanie najkorzystniejsze dla abonentów. Lecz Ministerstwo Łączności w odpowied-nim czasie nie skonsultowało się z Ministerstwem Finansów i teraz TP SA w majestacie prawa odmawia NOM refakturowania usług. Dlaczego? "Nie możemy rozliczać na swojej fakturze VAT usług innych operatorów, bo narusza to przepisy podatkowe" - mówił na specjalnej konferencji prasowej Piotr Gawron, rzecznik TP SA. Jego zdaniem, firma naraziłaby w ten sposób swoich klientów na "poważne konsekwencje podatkowe i karno-skarbowe". "Około dwóch milionów firm mogłoby się spotkać z sytuacją, że nie będzie mogło odliczyć VAT od swoich rachunków telefonicznych i wliczyć takiej faktury w koszty". Miałaby też stracić TP SA, której fiskus zakwestionowałby odliczanie przez nią faktur z NOM od należnego podatku.

Zatem abonenci, którzy się na to zdecydowali, nie otrzymali na rachunkach za lipiec wyszczególnionych kwot do zapłacenia za usługi NOM. Zapłacą tylko za połączenia w sieci TP SA. Tym samym działająca od miesiąca firma NOM nie otrzyma od dotychczasowego monopolisty należnych jej pieniędzy, mimo że MŁ i URT wyraźnie zobowiązały TP SA do wystawiania wspólnych faktur z NOM.

Planowano, że NOM wystawia fakturę dla TP SA, która mu płaci, a następnie TP SA uwzględnia to w przesyłanym abonentowi rachunku. Klient miałby na nim zaznaczone, ile wydzwonił w sieci TP SA, a ile - korzystając z usług NOM. Jednak rachunek płaciłby tylko w TP SA.

Trwają negocjacje między operatorami, jak rozwiązać problem. Nie ułatwia ich Ministerstwo Finansów, nie wydając oficjalnego komunikatu w tej sprawie.

Odwet

Walka TP SA z konkurencją o to, kto ma lepszych prawników, może się zakończyć porażką monopolisty. URT wydał już decyzję, że TP SA jest podmiotem dominującym na rynku i - jeśli operator ten nie będzie przestrzegał zaleceń regulatora - może zostać ukarany gigantyczną karą pieniężną, rzędu 3% od wysokości obrotów za ubiegły rok. Przypomnijmy, że już w tym roku TP SA zapłaciła karę 54 mln zł. Teraz przy kłopotach budżetowych każdy zarobek dla fiskusa jest cenny...


TOP 200