Nie uczymy narzędzi, lecz logiki działania

Rozmowa z dr inż. Barbarą Łukasik-Makowską z Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu.

Rozmowa z dr inż. Barbarą Łukasik-Makowską z Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu.

- Czy można powiedzieć, że prowadzi Pani kursy informatyki dla bankowców?

Bardzo wiele firm oferuje w Polsce kursy z rozmaitych dziedzin. Ja prowadzę nieco inny rodzaj szkoleń: studia podyplomowe. Ich celem jest doskonalenie zawodowe pracowników, którzy ukończyli studia kilka lat temu i mają już dyplom magistra inżyniera lub magistra w swoim zawodzie.

- Jak się nazywa to studium?

Akademia Ekonomiczna we Wrocławiu prowadzi wiele studiów podyplomowych. Mogę powiedzieć o trzech takich studiach, które prowadzę lub jestem na nich wykładowcą, a które odbywają się w ramach Instytutu Informatyki Ekonomicznej. Najstarsze i cieszące się największą tradycją jest studium "Systemy mikrokomputerowe w zarządzaniu". Powstało ono w 1985 r. i rokrocznie szkoli ok. 20 słuchaczy. Oczywiście ramy programowe tego studium co roku się zmieniają. Bardzo często, bowiem dochodzimy do wniosku, że należy zmodyfikować pewne treści programowe, zmienić narzędzia; słowem: dostosować się do tego, czego w danej chwili praktyka od nas oczekuje.

Drugie studium, powołane do życia w ub.r. nazwano "Informatyka w banku". Studium to skierowane jest do pracowników banku, którzy potrzebują orientacji w problematyce związanej z komputeryzacją spraw bankowych.

Najnowsze studium powstało po raz pierwszy w tym roku. Jego inicjatorem był GBPZ we Wrocławiu i jest adresowane do kadry kierowniczej banków spółdzielczych. Pierwotnie miało się nazywać "zarządzanie nowoczesnym bankiem". W toku prac nad programem dydaktycznym i formalnym zatwierdzenia studium, szyld ten zmienił się i studium nazywa się obecnie "Zarządzanie bankiem". Nie jest to chyba najszczęśliwsza nazwa dlatego, że my de facto nie uczymy podstawowych zasad zarządzania bankiem. Zakładamy, że naszymi słuchaczami będą ludzie, którzy na zarządzaniu bankiem w zasadzie się znają, realizują je bowiem w praktyce. Natomiast chcemy dostarczyć narzędzi, które pomogą im w bardziej nowoczesnym podejściu do zarządzania bankiem. Innymi słowy: jest to studium, doskonalenia zarządzania. Uważamy, iż podstaw zarządzania bankiem trzeba nauczyć się na studiach lub kursach bankowych. Natomiast my, pokazujemy jak wykorzystać narzędzia komputerowe, głównie w celu wspomagania tego zarządzania.

- Czy słuchacze kursów dla bankowców muszą być ekonomistami?

Mogą być pracownikami różnych zawodów, którzy w miarę upływu czasu dochodzą do wniosku, że ich wiedza się dewaluuje. Postęp w różnych dziedzinach: w gospodarce, bankowości, informatyce jest bowiem ogromny. W pewnym momencie pracownicy uświadamiają sobie, że nie dorastają do bieżącej wiedzy i chcą się jeszcze dokształcić. Oczywiście mogą to robić również na kursach, które są z reguły bardziej wyrywkowe. Dotyczą one najczęściej fragmentu problemu, zajęcia trwają kilkadziesiąt godzin i na tym koniec. Natomiast naszą ambicją jest rozbudzenie w ludziach chęci myślenia, czyli nie tyle dostarczenie im szczegółowej wiedzy zawodowej, co poszerzenie ich horyzontów i rozbudzenie pewnej wyobraźni.

- Jak są zorganizowane studia dla bankowców?

Na studia podyplomowe należy przeznaczyć co najmniej dwa lub trzy semestry. Słuchacze spotykają się co dwa tygodnie, najczęściej w piątki i soboty. W takim cyklu pracy, jest szansa jej kontynuacji.

- Zakładamy, że słuchacze nie zapominają tego, czego się nauczyli dwa tygodnie temu...

Staramy się zawsze zorganizować zajęcia w taki sposób, aby przez dwa tygodnie istniał konkretny problem do rozwiązania.

- Na razie brzmi to bardzo ogólnikowo. Czy są jakieś stałe punkty programu?

Oczywiście, studia podyplomowe muszą mieć swój program dydaktyczny, inaczej nie mogłyby istnieć. W organizacji uczelnianej jest on z góry określony zarówno programowo, jak i organizacyjnie. Natomiast szczegółowe treści programowe ostatecznie kształtują się dopiero w kontakcie z konkretną grupą słuchaczy, kiedy sondaż ich oczekiwań wykazuje, iż należy zmodyfikować ten obszar wiedzy, który planowano przedstawić.

Jeśli np. mówimy o oprogramowaniu, będącym narzędziem dla konkretnego zawodu, to w zależności od wiedzy słuchaczy można mówić o konkretnym rozwiązaniu, czyli produktach określonej firmy. Jako przykłady ilustracyjne wykorzystywane są wybrane elementy oprogramowania.

Nie zmienia to jednak faktu, że mówimy stale o problemach merytorycznych, rzadko uczymy ludzi manipulowania klawiaturą. Nie staramy się wyłącznie uczyć obsługi narzędzi, natomiast podpowiadamy, jak z ich pomocą rozwiązywać dany problem.

- Czy rzeczywiście współczesny bankowiec musi mieć wiedzę informatyczną?

Nie można sobie wyobrazić współczesnej bankowości bez informatyki. W banku mamy do czynienia z ogrmoną liczbą informacji, głównie w postaci liczbowej i wszystkie działania, wszystkie problemy, które realizują się między jakimkolwiek bankiem a jego klientem, opierają się na warstwie liczbowej. Na liczbach właśnie dokonuje się rozmaitych transformacji, które z jednej strony są podmiotem, tzn. na nich dokonuje się jakiś transakcji. Z drugiej strony, bank musi dokonywać reasumpcji tego co się w nim dzieje, ale powinien umieć również przewidzieć przyszłość. Wobec tego cały materiał liczbowy musi być poddany rozmaitym działaniom arytmetycznym, logicznym, statystycznym. Ogromny aparat matematyczny jest wykorzystany w celu obserwacji bieżących prac banku, analizy przeszłych, jak również zakłada, co się w banku stanie jutro.

Obliczenia na kalkulatorze są zbyt żmudne, czasochłonne i absorbujące, podczas gdy dysponujemy narzędziami, które mogą odpowiedzieć na pytanie jaką klientelę będzie miał bank, podać jego obroty, koszty i zyski. Bez tych informacji nie sposób sobie wyobrazić nowoczesnego banku.

- Co dają słuchaczom te kursy, jaką wiedzę wynoszą, a jakiej nie?

Aby odpowiedzieć na pytanie czego ludzie mogą się nauczyć na studiach podyplomowych, trzeba najpierw poznać z jaką wiedzą tu przychodzą. W momencie powoływania do życia kolejnego studium, adresujemy je do grupy ok. 20-osobowej. Przychodzą jednak osoby z bardzo różnym doświadczeniem. Na początku staramy się metodą ankietową rozpoznać ich wiedzę, na jakim sprzęcie pracują, co robią, jakie systemy mają wdrożone w swoim miejscu pracy. Jest to konieczne dlatego, że rozpiętość oczekiwań słuchaczy jest przeogromna. Bardzo ciężko jest zdefiniować wiedzę i oczekiwania średniego słuchacza. Przychodzą do nas ludzie, którzy są informatykami bankowymi - na dobrą sprawę jedynie po dokument - który zaświadcza o ich fachowości, ponieważ z takich czy innych powodów takiego dokumentu dotąd nie mają (np. skończyli studia o zupełnie innym profilu, a od wielu lat zajmują się informatyką). Obok nich mamy słuchaczy, którzy w banku nigdy nie pracowali i nie znają specyfiki tego zawodu. Taką ostatnio wyraźnie wyróżniającą się grupą słuchaczy są nauczyciele: ludzie, którzy skończyli studia pedagogiczne i niestety w swoim zawodzie nie znaleźli zatrudnienia. Toteż teraz chcą uzyskać dokument kwalifikujący ich do zatrudnienia w bankowości. Staramy się zawsze organizować studium tak, aby w miarę możliwości zrealizować ekstremalne potrzeby.

Kolejna kwestia, to umiejętność posłużenia się konkretnymi narzędziami do realizacji swoich prac. Chodzi o edytory tekstów, arkusze kalkulacyjne, systemy zarządzania bazą danych, czyli wszystkie uznawane powszechnie narzędzia. Staramy się nie wiązać z konkretnym narzędziem firmowym a jedynie pokazać jego logikę. To, że w danym roku akademickim posługujemy się takim czy innym narzędziem jest wymogiem chwili. Wówczas, jeżeli mamy zakupione legalnie wersje danego produktu.

Odróżnia nas to od większości kursów, które są "krojone" zawsze pod narzędzie. Jeśli mówimy, np. o problemie edycji tekstu to staramy się o nim mówić funkcjonalnie, tzn. powiedzieć co w problemie edycji tekstu użytkownikowi jest potrzebne, jakie instrumenty, jakie działania, a nie jaka komenda realizuje daną funkcję. Często zresztą szukamy analogii i różnic w produktach programowych danej grupy.

- Jak jest odbierane takie podejście przez słuchaczy? Domyślam się, że jest ono dla nich nowe.

Szczerze mówiąc bardzo różnie, tzn. mamy słuchaczy z którymi kontakt od początku jest bardzo dobry, znakomicie wyczuwają nasze intencje, są otwarci, kreatywni i w pełni korzystają z tych naszych zajęć. Są też słuchacze, których zainteresowania są znacznie węższe i sprowadzają się do chęci poznania określonego narzędzia.

Bardzo często na początku toku studium uczestnicy np. protestują przeciw posługiwaniu się arkuszem np. AAAAA, podczas gdy oczekują, że nauczymy ich arkusza BBBBBB. Niektórzy z nich słyszeli, że BBBBB jest najlepszy i chcieliby otrzymać wiedzę najnowszą. Natomiast my wychodzimy z założenia, że we wszystkich produktach ważny jest pewien schemat logiczny. Ważna jest pewna sfera funkcjonalna i wiedza, czego można oczekiwać od edytora tekstu, a czego od arkusza kalkulacyjnego czy od systemu zarządzania bazą danych. To, że takie czy inne funkcje są realizowane za pomocą pewnych komend jest tłem, drugą warstwą. Teraz problem polega na myśleniu o konkretnym produkcie programowym, jako narzędziu realizacji projektu.

Szyld nowoczesności przywiązuje się do pewnych produktów i z reguły zarzuca nam się na początku każdego studium, że jesteśmy nienowocześni i nie wychodzimy naprzeciw potrzebom. Dlatego staramy się oddzielić warstwę logiczną od realizacyjnej.

- Czy zgłaszający się na wasze kursy wiedzą, że to podejście będzie właśnie takie, czy raczej idą zwabieni szyldem Akademii Ekonomicznej?

Nie wiem dlaczego przychodzą do nas ludzie po raz pierwszy, ponieważ drogi pozyskiwania słuchaczy są różne, za każdym razem, kiedy uruchamiamy nową formację studium. Zawsze pozostaje oczywiście pytanie, do kogo dotrze informacja. Natomiast gdy już dane studium zaistnieje, to ci słuchacze, którzy w danym roku je ukończyli są naszymi najlepszymi ofertami marketingowymi.

- Jaka jest skuteczność waszych studiów dla bankowców?

Ubiegłoroczne studium ukończyło 21 osób, tzn. dokładnie tyle, ile je rozpoczęło. O skuteczności w bieżącym roku, w którym mamy łącznie 50 słuchaczy na dwu studiach dla bankowców, będziemy mogli się wypowiedzieć w czerwcu 1994 r. Na razie przed nami sesja egzaminacyjna, kończąca semestr zimowy (w styczniu) i semestr letni.

Warto chyba jednak dodać, że nasi dotychczasowi absolwenci twierdzą, iż wiedza zdobyta podczas trwania studium pozwoliła im szybciej awansować lub zmienić pracę na bardziej atrakcyjną. Myślę, że jest to niezła rekomendacja.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200