Nie out, tylko smart

Nie out, tylko smart

Piotr Milewski, dyrektor ds. konsultingu w firmie Itelligence

Klienci czują się wręcz zobowiązani raz w roku poruszyć temat renegocjacji kontraktu outsourcingowego. Coraz bardziej konkurencyjny rynek jest po stronie klienta. To jedna z przyczyn, dla których te kontrakty, w przeciwieństwie do innych projektów IT, kurczą się w czasie, przynosząc dostawcy coraz mniejsze przychody. Z drugiej strony, taka jest właśnie ich natura i cel. I klient, i dostawca uczą się coraz sprawniej zarządzać powierzoną firmie zewnętrznej informatyką i ma to odzwierciedlenie w wartości kontraktu.

<hr>

Analiza tabeli przychodów z outsourcingu w 2005 i 2006 r. prowadzi do wniosku, że rynek jest na tym etapie, na którym firmy skuteczne rynkowo radzą sobie nieźle, a pozostałe nie mogą liczyć na to, że sama magia słowa outsourcing pozwoli im zrealizować zakładane przychody. Lider z zeszłego roku, HP Polska, zachował żółtą koszulkę i odsadził się daleko od reszty peletonu. Wysoki wzrost przychodów z outsourcingu odnotowały firmy Computer Service Support, ZEP-Info Płock i Lufthansa Systems Poland. Z kolei, ani Emax, ani ComputerLand, czyli nowe Sygnity nie odnotowały wzrostu, a wręcz przeciwnie, kilkunasto- i kilkudziesięcioprocentowe spadki. Choć Sygnity twierdzi, że jedną z podstaw jej działalności będzie "długoterminowa relacja z klientem oparta na wdrożeniach i outsourcingu". O kilkanaście procent poprawiły się wyniki Incenti, za to spadły Asseco Poland. Widać więc, że ani wielkość dostawcy, ani zdolność realizacji dużych projektów, ani specjalizacja w outsourcingu (przypadek ZETO) nie gwarantuje szybkiego wzrostu przychodów, a pozycja na rynkowej drabinie zależy często od podpisania lub nie jednego lub dwóch kontraktów.

Opinia klienta

A co mówią klienci? Wbrew pozorom szefowie działów IT wcale nie myślą z niechęcią o outsourcingu. Niektórzy wręcz marzą o tym, aby ktoś zabrał te wszystkie pudełka i pozwolił im zająć się czymś ciekawszym. Włodzimierz Sobczyk, szef działu IT w Kompanii Piwowarskiej uważa, że od outsourcingu nie ma odwrotu, bo nie ma sposobu, aby utrzymać za sensowne pieniądze specjalistów od technologii informatycznych, nie oferując im jednocześnie interesujących wyzwań, których zwykła korporacja nie jest im po prostu w stanie dostarczyć. Problem w tym, że obsługa pudełek jest stosunkowo mało intratnym zajęciem z punktu widzenia dostawców, którzy marzą o bardziej kompleksowych przedsięwzięciach, a na razie hosting, kolokacja, centra zapasowe i utrzymanie stacji roboczych to najbardziej istotne elementy polskiego rynku outsourcingu.

Outsourcing w liczbach — spadających

W 2000 r. średnia wartość kontraktu outsourcingowego wynosiła 619 mln USD. W 2005 r. było to już tylko 200 mln USD.

W 2005 r. wzrost przychodów dziesięciu największych dostawców na najbardziej rozwiniętych rynkach (Ameryka Północna, Europa Zachodnia, Japonia) wyniósł zaledwie 5%. Wzrost sprzedaży trzech największych dostawców wyniósł zaledwie 0,5%.

Wygasa też marketingowy zgiełk. Od 1 maja 2005 r. do 1 maja 2006 r. słowo „outsourcing” pojawiło się w serwisie news.com 120 razy. Rok później w tym samym okresie hasło outsourcing odsyłało już tylko do 84 dotyczących go artykułów.


TOP 200