Nic nie będzie już takie samo

Ocena takiego postępowania jest jednoznaczna. "Korzyści osiągnięte dzięki zastraszeniu pracowników mają charakter krótkofalowy. Gdy tylko poprawi się koniunktura, pracownicy szybko odwrócą się od takich szefów" - komentuje Grzegorz Turniak, prezes jobpilot Polska. Co ciekawe, nieprzychylnie oceniany jest również wymiar finansowy niektórych podejmowanych działań. Zdaniem licznej grupy menedżerów, wiele decyzji o zwolnieniach wykwalifikowanych specjalistów podejmowanych jest zbyt pochopnie. "Zwłaszcza w przypadku wykwalifikowanych informatyków, o których na rynku wciąż trudno, to się po prostu nie opłaca. Czasem lepiej jest na kilka miesięcy przesunąć człowieka na inne stanowisko czy umieścić go w jednej z zaprzyjaźnionych firm. Koszty takiej operacji są znacznie niższe niż koszty ponoszone na poszukiwanie i przeszkolenie nowego fachowca" - mówi Andrzej Wypych, dyrektor ds. personalnych w International Paper Kwidzyn. "Dotyczy to w szczególności firm, których prawdziwym kapitałem jest wiedza pracowników. W takich przypadkach wszelkie redukcje mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. To, że firma zwolni 10% konsultantów, wcale nie oznacza, że dalej będzie mogła obsługiwać 90% dotychczasowych zleceń" - mówi Dariusz Kowalczyk. Nie da się jednak ukryć, że podobne praktyki stały się dość powszechne, zwłaszcza w branży IT. Wszyscy menedżerowie zgadzają się, iż mimo braku masowych zwolnień, w ostatnich miesiącach wzrosła liczba tzw. restrukturyzacji zatrudnienia, których celem jest zamaskowanie praw- dziwej skali tego zjawiska. Różnią się jedynie co do oceny jego skali. Zdaniem jednych wciąż są to jednostkowe przypadki. Inni zgadzają się z opinią jednego z konsultantów, którego zdaniem róż- nego rodzaju cięcia kosztów dotknęły pracowników 70-80% firm informatycznych w naszym kraju. Także tych zagranicznych, które - szukając sposobu na utrzymanie korzystnych wyników operacyjnych - decydują się na redukcje personelu i współpracowników.

Swoboda kosztem awansów

Redukcje odejdą w niepamięć wraz z powrotem koniunktury, jednak obecny kryzys - pierwszy tak poważny od momentu wprowadzenia w Polsce gospodarki rynkowej - pozostawi po sobie wiele trwałych następstw. Paradoksalnie większość z nich może mieć pozytywny charakter. "To trochę tak jak z wydarzeniami z 11 września - nic już nie będzie takie samo" - ocenia Krzysztof Sosnowski, niezależny konsultant, właściciel firmy ADS Consulting. - "Zmieni się model biznesu i kontrola kosztów w firmach. Zapewne wielu szefów będzie bardziej ostrożnych, jeśli chodzi o zwiększanie zatrudnienia w firmie". Przedsiębiorstwa zwrócą baczną uwagę na efektywność personelu. Pracownicy poczują większą odpowiedzialność za wyniki firmy. "Kryzys pomoże w uświadomieniu im podstawowej prawdy, że w momencie, gdy firma ma problemy, przekłada się to na sytuację każdego pracownika" - twierdzi Zbigniew Woźniakowski, prezes firmy doradczej HRK SA. Pracownicy ponownie docenią stabilność zatrudnienia, nawet jeśli będzie to oznaczać niższe wynagrodzenie i mniejsze perspektywy awansu. Będzie to tym łatwiejsze, że czas błyskawicznych karier i awansów co 2 lata minął bezpowrotnie.

Jednym z trwalszych skutków dekoniunktury będzie zapewne normalizacja stosunków pracodawca-pracownik i "oddolna" liberalizacja rynku pracy. Niektóre z osób w tej chwili przymuszanych do założenia własnej działalności gospodarczej, z czasem przekonają się do tej formy gospodarowania.

Na pewno dla wielu szefów okres dekoniunktury stał się okazją do weryfikacji decyzji personalnych podjętych w ciągu 2 ostatnich lat. Równocześnie jednak będzie to okazja do weryfikowania firm przez pracowników. "Pewnie już wkrótce wielu z nich zada sobie pytanie - skoro już w momencie niezbyt głębokiego kryzysu moja firma podjęła tak drastyczne kroki, jakich zachowań mogę się spodziewać w momencie większych zawirowań" - mówi Dariusz Kowalczyk.

Projektanci i administratorzy

W przypadku informatyków dekoniunktura przyczyni się do zwiększenia wewnętrznego zróżnicowania tej grupy zawodowej. "Obecna sytuacja ekonomiczna jeszcze silniej niż dotychczas kreuje popyt na specjalistów, którzy są w stanie za pomocą technologii przysporzyć korzyści biznesowych organizacji. Zapotrzebowanie na tych ludzi wzrasta kosztem specjalistów zajmujących się utrzymaniem dotychczasowych systemów, których miejsce coraz częściej będzie w wyspecjalizowanych firmach outsourcingowych" - mówi Jacek Królik, wiceprezes Infovide. Polaryzacja zawodu doprowadzi do klarownego rozdziału ścieżek kariery fachowców obu typów. Ci pierwsi, zorientowani na realizację coraz to nowych przedsięwzięć, coraz chętniej będą myśleć o pracy jako wolni strzelcy. Pozostali, zajmujący się przede wszystkim utrzymaniem systemów, będą raczej rozglądali się za firmami gwarantującymi stałe zatrudnienie. Wszyscy będą jednak bardziej świadomi tego, że żaden okres prosperity nie trwa wiecznie.


TOP 200