Nauka dla mas

Wszyscy badacze z nauk fizykalno-biologicznych oraz społeczno-humanistycznych skupieni w tym nurcie zauważają ponadto praktyczność problemów naukowych, nawet tych najbardziej teoretycznych. Dostrzegają mianowicie daleko idącą konieczność technologicznych czy społeczno-politycznych zastosowań wiedzy naukowej.

Nowe, sztuczne życie

Trzecia kultura jest wizją świata, w którym główną rolę odgrywają nauki przyrodniczo-inżynierskie. Prym zaś wiedzie informatyka, nauki o komputerach i robotyka. Reprezentanci tych nauk dzięki technologiom informatycznym tworzą wyrafinowane, matematyczne narzędzia nie tylko opisu złożonych układów fizycznych, ale również konstruują prototypowe samopowielające się układy i serwomechanizmy, które odznaczają się zdolnością do adaptacyjnego i ewoluującego działania w dowolnie złożonym środowisku. Dzięki algorytmom i heurystykom udaje się im rozwiązywać coraz bardziej złożone zadania obliczeniowe, w których czas i koszty obliczeń stanowiły dotychczas barierę nie do pokonania. Modelowanie i symulacje komputerowe, a także wirtualizacja badanej rzeczywistości dają podstawę do poznania głębszych jej pokładów i wymiarów. Informatyka poszerza w ten sposób zakres poznania i zasób wiedzy.

Z nowych technik i metod poznawania wyłaniają się nowe technologie i produkcja. Obliczenie najbardziej złożonych układów - z jednej strony Wszechświata, a z drugiej ludzkiego mózgu - daje podstawę do ich odtworzenia i budowy w dowolnie zmienionej skali i sposobie działania. Nauki przyrodnicze i inżynierskie nastawione są na szybkie i efektowne działanie, na nowatorskie konstrukcje tego, co przyroda stworzyła w długim czasie powolnej i ślepej ewolucji. Taki jest sens projektów sztucznej inteligencji i sztucznego życia, które od połowy minionego wieku zdominowały zachodnią naukę i cywilizację.

Dla wielu badaczy z kręgu trzeciej kultury idee nowego, sztucznego życia, które dawniej funkcjonowały tylko w literaturze science-fiction, są treścią codziennych wysiłków konstruktorskich, a także zabiegów o społeczną akceptację. Reprezentują oni styl myślenia i działania, który znajduje coraz szersze zrozumienie wśród elit intelektualnych, ale także zainteresowanie społeczne. Kto bowiem nie chce czytać i myśleć, a nawet bać się maszyn, które potrafią dorównać ludziom w myśleniu, rozwiązywaniu codziennych dylematów, w podejmowaniu decyzji i braniu za nie odpowiedzialności? Odbiór tych badań w publicznej opinii jest jednak dość powierzchowny i dotyczy tylko jednej strony zjawiska. Istnieje również druga strona medalu.

Można ją zobaczyć po dokładniejszym przyjrzeniu się teoriom i koncepcjom, które leżą u podstaw badań w dziedzinie sztucznej inteligencji, sztucznego życia i robotyki. Ich trzeźwy i krytyczny osąd pozwoli lepiej zrozumieć istotę współczesnej nauki.

Niech za przykład posłużą poglądy głoszone przez "papieża sztucznej inteligencji" - Marvina Minsky'ego z MIT, który jest pionierem badań w tej dziedzinie, a jednocześnie wizjonerem, z którym niełatwo jest się zgodzić w wielu rzeczach. Interesują go nie tylko problemy informatyczne i konstrukcyjne, lecz również psychologiczne i filozoficzne. Jak sam przyznaje, w zaskakujący sposób jak na inżyniera: "Większość czasu myślę o myśleniu [...] Interesuje mnie przy tym nie tylko podejście psychologiczne, gdyż prawdziwą przyjemnością jest rozpatrywanie podobnych problemów z punktu widzenia matematyki, biologii, fizyki czy techniki. Czasami też zadaję sobie pytanie, jaką maszynę musiałbym zbudować, by potrafiła rozwiązać mój problem".

Minsky podchodzi do zagadnień najogólniejszej natury, w tym również dotyczących istoty myślenia, jak inżynier i konstruktor, dla którego liczy się tylko algorytm, maszyna do jego obliczenia i nic więcej. Jako matematyk, informatyk i zarazem (trzeba krytycznie powiedzieć) domorosły psycholog, dla którego nie istnieją żadne poważne koszty i bariery praktyczno-poznawcze (jest szefem wiodącego w świecie laboratorium tzw. wysokich technologii, ma więc to, co każdy inżynier chce mieć - środki i gotowość technologicznego spożytkowania dowolnego pomysłu), snuje kontrowersyjne wizje.

W książce zatytułowanej "Nowy renesans" Minsky pisze: "Gdy kiedyś komputery nauczą się myśleć o sobie i wynajdywać metody, które pozwolą im samodzielnie się usprawniać, wszystko się zmieni. A jeśli będziemy potrafili zachować nad nimi kontrolę, już nigdy nie będziemy musieli pracować". Słowem, postrzega świat i ludzkie sprawy z perspektywy wyłącznie informatycznego laboratorium. I jakkolwiek jest to nowatorska perspektywa, w wielu punktach odkrywcza, nie wydaje się, aby dotykała istoty zagadnienia ludzkiej natury. Wyraża nadmierny optymizm wyrosły z jednej tylko dziedziny wiedzy i techniki, na pewnym tylko etapie ich rozwoju, w zastosowaniu niedostępnym dla wszystkich, nie przez wszystkich też akceptowanym.

O wiele trafniej sprawy te ocenia Andy Clark, który dostrzega dużo bogatsze aspekty ludzkiego umysłu i działania, niż te zawarte w inżynierskim optymizmie większości zwolenników sztucznej inteligencji. Twierdzi, że będąc urodzonymi cyborgami, których "jaźń przenika przez granice biologicznego mózgu i niebiologicznych obwodów, przekształcamy się w efekt symbiozy człowieka i technologii". Człowiek dzięki ewolucji stał się organizmem biologicznym posługującym się zewnętrznymi narzędziami, lecz dopiero dzięki rewolucjom przemysłowym, w tym szczególnie mikroelektronicznej i komputerowej, rozwinął się w twór w pełni scyborgizowany, w którym granica między ciałem a narzędziami czy znakami zatarła się. Stała się płynna, została niejako wchłonięta, jest głęboko "wewnątrz", jak i na "zewnątrz" człowieka. Mózg, całe ciało oraz otoczenie człowieka, przyrodnicze i społeczne, tworzą rozliczne sprzężenia, iteracyjne pętle, dzięki którym człowiek osiąga coraz to nowe poznania i nową wiedzę. Moce obliczeniowe jego poznania wzrastają, przez co granice wszechświata się poszerzają. Jak stwierdza Clark: "Uważam jednak, że koncepcja ludzkiego poznania jako czegoś, co jest w ogóle możliwe dzięki tej specyficznej, hybrydowej architekturze - koncepcja uwzględniająca zarówno sam mózg, jak i poznawczą oraz technologiczną otoczkę, w której ten rozwija się i działa - pozostaje nadal niedoceniona."

Sens wielostronnego powiązania człowieka z technologiami jest o wiele głębszy niż ten, który dostrzegają (lepiej powiedzieć - przeoczają) natchnieni inżynierowie-informatycy; leży w zwrotnym wpływie techniki na człowieka, na jego samorefleksyjności i nieustannym samostwarzaniu się. A nie na zwykłym potęgowaniu wyspecjalizowanych narzędzi, których użycie staje się coraz bardziej skomplikowane. Clark ukazuje zatem inną wizję człowieka i tworzonej przez niego nauki i techniki - jako czynników współtworzących ewolucję, a nie tylko ich zewnętrznych i złożonych następstw.

Prof. Marek Hetmański kieruje Zakładem Ontologii i Teorii Poznania na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie.


TOP 200