Natychmiast albo wcale

Kultura instant kojarzy się nieodparcie z kawą instant. A ta, jak wiadomo, robiona jest z tego co zostanie po wybraniu najlepszych, najbardziej wartościowych ziaren. Krytycy kultury masowej zwracali uwagę na niebezpieczeństwo uniformizacji zachowań społecznych poprzez homogeniczną, jednorodną ofertę kulturalną. Czy z kulturą instant nie wiążą się podobne zagrożenia?

Kultura masowa rzeczywiście ujednolicała. Kultura popularna, z którą obecnie mamy do czynienia, działa natomiast poprzez różnicowanie. Oczywiście, można powiedzieć, że jest to wybór z góry zaprogramowany, gdyż można wybierać tylko z określonej puli, np. propozycji mediów. To prawda, że nie można wyjść poza dostępną ofertę kulturalną, ale poza kulturę i tak nigdy nie można było wyjść. Dzisiaj imperatywem jest, że musisz wybierać, musisz wyróżniać się od innych, ale możliwości wyboru są rzeczywiście duże. Nie można być pesymistą, trzeba uczyć młodzież dokonywania wyborów. Zresztą młodzież dzisiaj już umie, potrafi wybierać, to nie jest ciemna masa. Poza tym wpływ kultury popularnej wcale nie musi być negatywny. Na przykład serial "Dynastia" czy piosenki Madonny przyczyniły się, jak pokazują badania amerykańskie, do upodmiotowienia kobiet we współczesnym świecie.

Ludzie posiadają zdolność do oddolnego dekodowania znaczeń, nie muszą robić tego, co im sugerują producenci sprzętu komputerowego, bossowie show-businessu czy twórcy reklam. Nie można wyznaczać ludziom, co mają robić. Nie można kształtować młodzieży wg jednego, odgórnego wzorca, trzeba umożliwić jej dokonanie wyboru, pokazać mechanizmy i skutki takich, a nie innych zachowań. To normalne, że jedna osoba będzie korzystała z Internetu codziennie, a inna nie będzie czuła takiej potrzeby i wystarczy jej, że usiądzie przed komputerem raz na tydzień.

Nie ma Pan wrażenia, że typowe dla dawnej kultury opowieści zostały zastąpione we współczesnym świecie informacjami? Nasze racjonalne, interesowne podejście do życia nie pozostawia miejsca na wielobarwne przekazy fabularne, cenimy przede wszystkim dostęp do krótkich, ścisłych, suchych danych.

Są takie teorie, że mamy coraz więcej słów, a coraz mniej znaczeń, że mamy do czynienia z coraz większym chaosem informacyjnym. Niektórzy mówią, że coraz trudniej rozróżnić, co jest rzeczywiście ważne, a co nie, gdyż mamy do czynienia z jedną wielką papką informacyjną. Każda informacja jest dostępna jednakowo szybko. Zauważam jednak, iż młodzi ludzie uwielbiają dzisiaj drobne opowieści bez morałów, lubią sobie opowiadać o tym, co im się wydarzyło, co ich spotkało. Wydaje mi się, że jedna forma opowieści została zastąpiona drugą. W człowieku istnieje naturalna tendencja do budowania własnych, indywidualnych enklaw, do tworzenia własnych światów bez względu na przemiany cywilizacyjne i postęp w technice.


TOP 200