Najważniejsza jest motywacja

A stan majątkowy?

Jeśli modem bezprzewodowy operator daje już za kilka złotych, to finanse nie są barierą. Na przykład w Rzeszowie, 60-70% mieszkańców jest w zasięgu darmowego Internetu i też nie wszyscy chcą zeń korzystać.

Teraz, w zasadzie, mamy do czynienia z dwoma prędkościami: ludzie młodsi, lepiej wykształceni o wyższym statusie społecznym, szybciej doceniają znaczenie nowych technologii w dostępie do wiedzy, szybciej uczą się wykorzystywać Internet do budowania swoich karier niż ludzie o niskim statusie społecznym, starsi, nie posiadający odpowiednich umiejętności ani motywacji do ich nabywania.

Powszechna edukacja nie zmieni tego stanu rzeczy?

Nie. Zmieni to dopiero czynnik biologiczny. Ci, którzy korzystają z sieci w wieku 40 lat, przejdą do następnej grupy wiekowej, a na ich miejsce przyjdzie następne pokolenie. Wtedy dopiero nastąpi istotna zmiana. Ale to, oczywiście, musi trochę potrwać. Starsi, którzy mają teraz dzieci za granicą, odkrywają już korzyści z Internetu (na przykład możliwości Skype’a), ale nie posiadają wysokich umiejętności. Do tego jeszcze dochodzi brak wspomnianych już relacji społecznych: po co ludziom relacje, gdy w telewizji wszystkiego mogą się dowiedzieć.

Istotna jest też bariera kulturowa. Internet jest w polskim społeczeństwie, w starszych pokoleniach, nieoswojony technologicznie. Mamy tu do czynienia wręcz z technofobią. Stąd się biorą bariery motywacyjne. 40% mieszkańców naszego kraju deklaruje, że Internet nie jest im do niczego potrzebny.

Co można w tej sytuacji zrobić?

Na pewno skuteczne jest uczenie przez użytkowanie. Dużą rolę mogłaby też odegrać reklama społeczna. Na przykład, w przerwach między popularnymi serialami, albo gdyby w samych serialach było propagowane korzystanie z komputerów i sieci. Takie działania mogłyby pomóc.

Gdyby były realne, rzeczywiste możliwości pracy dla pięćdziesięciolatków, to byliby oni motywowani do tego, by się uczyć obsługi komputera i korzystania z Internetu, bo bez tego dzisiaj w żadnej pracy nie można się obejść. Ale gdy z perspektywami zatrudnienia jest słabo, to trudno też o chęci do pogłębiania umiejętności. I błędne koło się zamyka. W związku z tym, grozi nam m.in., że będziemy mieć problemy z systemem emerytalnym, bo nie będzie w przyszłości zapotrzebowania na siłę roboczą, która nie chce się uczyć.

Poza tym, Polacy z pokolenia 45+ nie są w większości ciekawi świata. M.in. dlatego, że szkoła ich do tego nie przygotowała. To się przekłada też na brak potrzeb korzystania z Internetu. I tak wielkiego cudu dokonała Nasza Klasa - jak "maluch" zmotoryzował nasze społeczeństwo, tak Nasza Klasa je w sporej części zinformatyzowała.

Czy zanadto nie demonizujemy jednak tej różnicy pokoleń? Przecież coraz więcej osób w starszym wieku korzysta z komórek, z Internetu. Mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem, że wnukowie coraz chętniej uczą swoich dziadków korzystania z nowych technologii. Dziadkowie czy rodzice, którzy nie mieszkają razem ze swoimi potomkami coraz częściej sięgają po nowe metody komunikowania się...

Tak się rzeczywiście dzieje, ale dojście tą drogą do satysfakcjonującego poziomu będzie trwało bardzo długo. A ten proces trzeba przyspieszyć.


TOP 200