Nagrodziliśmy Liderów Informatyki 2011

Bardzo liczne są w tym roku odwołania do wszelakich, uznanych metodyk związanych z prowadzeniem biznesu i kierowaniem informatyką. Nader często pojawiają się w ankietach hasła i skróty, takie jak: PRINCE2, PMI, ITIL, BPM, TOGAF, ABC, BAM i wiele innych. Liczne są też odwołania do metodyk kierowania projektami, proponowanymi przez dostawców rozwiązań typu ERP. Na podstawie li tylko ankietowych wzmianek trudno w pełni ocenić, jaki jest zakres i głębia tego, co kryje się w praktyce za tymi gęsto przytaczanymi skrótami. Nawet jednak gdy za niektórymi z nich stoją tylko powierzchowne próby, to i tak zjawisko należy ocenić pozytywnie.

W kilku przypadkach, dotyczących głównie większych organizacji, pojawiają się też w tym roku, trochę może jeszcze nieśmiało, próby odwoływania się do architektury, czasem nawet biznesowej, ale głównie jednak - informatycznej. Architektury postrzeganej nie tylko jako czynnik ładu i porządku, ale również źródło wartości. Jest to ważne, gdyż nie zawsze ten ład i porządek są tak odbierane, a nazbyt często jeszcze doczepia się im w praktyce łatkę niewiele dającej, a kosztownej fanaberii służb informatycznych.

Powszechny ERP

W niektórych ankietach daje się dostrzec brak umiejętności dobrego sprzedania własnych dokonań i osiągnięć. Z drugiej strony, zgłaszający się do konkursu nie boją się też przyznawać do błędów popełnionych w poszukiwaniu najlepszych rozwiązań. W tegorocznych ankietach można znaleźć przykład, że właściwie i fachowo zastosowane, gotowe oprogramowanie typu open source nie spełniło pokładanych w nim nadziei i musiało być zastąpione rozwiązaniem komercyjnym. Chociaż wielce chwalebne jest w ogóle samo przytoczenie tego przykładu (błędów nie popełniają tylko ci, którzy nic nie robią...), przypadku tego nie można jednak uogólniać, bo są też w ankietach, i to liczniejsze, przykłady przeciwne.

Chyba pierwszy raz spotykamy w tym roku w ankietach stwierdzenia przyznające, że posiadane systemy były uciążliwe bądź nieefektywne w stosowaniu (a przecież ktoś się wcześniej na nie zdecydował) i zostały zastąpione innymi. Mimo kontrowersyjności przypadki takich niepowodzeń zdarzają się przecież we wszystkich dziedzinach gospodarki i życia i dziwne byłoby, gdyby wolna od nich była akurat informatyka. W sumie przypadłości te, pojawiając się sporadycznie, przydają jej naturalności i normalności, a ankiety, w których się je przytacza, czynią bardziej wiarygodnymi.

Dobrym przykładem na to, jak szybko obecność pewnych rozwiązań informatycznych staje się czymś zwyczajnym, są systemy ERP. Różne ich odmiany można spotkać we wszystkich nieco większych przedsiębiorstwach, ale sięgają po nie również administracja publiczna i firmy świadczące usługi publiczne. Bo zadaniem administracji jest nie tylko obsługa obywateli, gdy chcą oni zarejestrować samochód, uzyskać paszport czy zaświadczenie o niezaleganiu z podatkami. Jest nim również pełnienie roli gospodarza w setkach instytucji typu szkoły, przedszkola czy żłobki, prowadzenie administracji domów mieszkalnych i lokali usługowych, wymierzanie i inkasowanie przeróżnych opłat oraz nadzór nad działaniem przedsiębiorstw komunalnych. Nawet jednak przodujące miasta nie mają rozwiązanych wielu problemów informacyjnych, co - w przełożeniu na język informatyki - wyraża się przede wszystkim brakiem odpowiedniej integracji poszczególnych systemów. Skutkiem tego są ciągłe wędrówki obywateli, pełniących w tym przypadku rolę żywych ogniw w łańcuchach przepływu zadań, po różnych jednostkach organów administracji. Ogromne jest też zróżnicowanie skali i głębokości stosowania rozwiązań informatycznych przez samorządy, wydające się prostą pochodną możliwości finansowych miast, powiatów i gmin.

Sam fakt stosowania systemu ERP w konkretnym przedsiębiorstwie nie oznacza, że zastosowanie to jest tam pełne i głębokie. Widać to wyraźnie w ankietach Lidera: w licznych firmach wdrażanie takich systemów rozpoczyna się od pojedynczej funkcji-modułu, po latach dopiero osiągając zakres pokrywający większość działań firmy. Tam zaś, gdzie zakres ten jest pełen, a wdrożone rozwiązania okrzepły, naturalną drogą poszerzania zakresu informatycznego wspomagania biznesu stają się systemy analityczne, z anglosaska określane mianem Business Intelligence. Przypadki stosowania takich systemów analitycznych pojawiają się od dość dawna, ale ostatnio coraz częściej są to systemy działające w trybie online czy quasi-online, w powiązaniu np. z oprogramowaniem centrum telefonicznego. Rozwiązania takie, mimo że obecne już w niektórych bankach i centrach telefonicznych, są ciągle wyróżniającą nowością. Jeszcze rzadsze, bo trudniejsze we wdrożeniu i stosowaniu, są systemy typu Activity-Based Costing (ABC), ale i one, mimo że nieliczne, od pewnego czasu zdarzają się w liderowych ankietach.

Współodpowiedzialność za organizację

Próby rozciągania obrazu widocznego na podstawie ankiet Lidera na całą informatykę w Polsce dałyby obraz zniekształcony i fałszywy. Równie ryzykowne może być przewidywanie na tej podstawie kierunku, w jakim informatyka ta będzie podążać. W podsumowaniu wypada jednak ryzyko takie podjąć i próbować wskazać kilka przynajmniej tendencji, jakie mogą się objawić w następnych latach.

Banalne byłoby wskazywanie na dalszy wzrost roli outsourcingu, ale jest to całkiem uprawnione, gdy mieć na myśli to, co wcześniej określiliśmy tu jako "prawdziwy outsourcing". Można domniemywać, że kolejne przedsiębiorstwa i organizacje w dążeniu chociażby do wykazania, że możliwości informatyki sięgają poza wdrożenia i stosowanie systemów ERP i stać ją na inne jeszcze dowody swej ważności oraz wartości. Oczekiwać też można powolnej - ale jednak - zmiany pozycji informatyki w organizacjach z poddańczej na partnerską, czego nie należy jednak kojarzyć z powrotem do niegdysiejszej, a nieuprawnionej dominacji.

Największą niewiadomą jest administracja publiczna, w której rozwój zastosowań informatyki odbywa się ciągle w silosowym rozproszeniu, a różnice między najlepszymi a resztą, jeżeli nie rosną, to z pewnością nie maleją.

Mamy w ankietach Lidera w tym roku jedno i chyba w ogóle pierwszy raz w tych ankietach pojawiające się stwierdzenie informatyki o jej współodpowiedzialności za efekty działania organizacji. Wydaje się to oczywiste, ale dopiero gdy się to czyta, czuje się przepaść, jaka dzieli domniemanie od stwierdzenia wprost.


TOP 200