Nacjonalizacja IT w Rosji

Do 2025 roku importowany sprzęt, oprogramowanie i rozwiązania oparte na zagranicznych technologiach mają zostać zastąpione rosyjskimi odpowiednikami. Czy jest to możliwe do zrealizowania?

Źródło: Pexels.com: Pixabay.

Rosyjski rząd dąży do wdrożenia polityki substytucji importu w przemyśle IT przez produkty i usługi opracowane przez lokalne firmy IT. Ma to zmniejszyć zależność gospodarki od oprogramowania, sprzętu i usług IT wytwarzanych głównie w krajach zachodnich, a w efekcie osłabić efektywność sankcji nakładanych na Rosję po inwazji na Ukrainę.

Już w marcu tego roku prezydent Władimir Putin wydał dyrektywę zabraniającą (z kilkoma wyjątkami) agencjom rządowym i innym firmom państwowym nabywania zagranicznego oprogramowania dla kluczowych projektów infrastrukturalnych. Dotyczyło to zarówno aplikacji, jak i kodu dostarczanego wraz ze sprzętem. Rosyjskie organizacje muszą uzyskać zgodę rządu przed importem oprogramowania lub korzystaniem z zagranicznych usług IT dla infrastruktury krytycznej.

Zobacz również:

  • Rosja użyła technologii rozpoznawania twarzy. Chce wiedzieć, kto był na pogrzebie Nawalnego
  • Microsoft otwiera się na agencje rządowe - wszystko przez atak

Intencją rosyjskiego rządu jest, aby do 2025 roku cały sprzęt, oprogramowanie i rozwiązania oparte na zagranicznych technologiach zostały zastąpione lokalnymi odpowiednikami. Bo głównym zmartwieniem dla rosyjskiej branży IT jest obecnie poważny niedobór oprogramowania i sprzętu dla przedsiębiorstw, w tym serwerów, urządzeń pamięci masowej i narzędzi mających wpływ na organizację pracy.

Wprowadzenie takiego planu w życie przy pomocy dekretu to pomysł przypominający czasy zimnej wojny, ale trzeba przyznać, że nałożone na Rosję sankcje nie dają Putinowi wielkiego wyboru poza oczywiście wycofaniem się z Ukrainy. Warto tu jednak podkreślić, że poprzednia konfrontacja gospodarczo-polityczna z krajami zachodnimi zakończyła się upadkiem Związku Radzieckiego i choć czasy się zmieniły to teraz Rosję też może spotkać porażka.

Podobnie, jak w czasach poprzedniej zimnej wojny, jednym z dekretów Putina było zezwolenie na tzw. import równoległy oraz decyzja o możliwości wykorzystywania przez firmy produktów bez wymaganej normalnie licencji. Inaczej mówiąc pirackich kopii oprogramowania lub sprzętu sprowadzanego nielegalnymi kanałami.

Sankcje, przynajmniej częściowo, Rosja może ominąć, ale jest to nieefektywne z ekonomicznego punktu widzenia. Sprowadzenie objętego embargiem sprzętu przez pośredników, na przykład „równoległy import” serwerów, z reguły kosztuje 3-5 razy więcej w porównaniu do ceny rynkowej. Dlatego wielkość takiego importu pozostaje stosunkowo niewielka.

Rosyjskie procesory

Wprowadzone po napaści na Ukrainę sankcje spowodowały m.in., że AMD, Intel, Nvidia i IBM wstrzymały dostawy swoich produktów do Rosji, a nieco później brytyjski ARM przestał udzielać firmom rosyjskim licencji na korzystanie z nowych wersji mikroprocesorów. Warto zauważyć, że architektura układów ARM jest jednym z elementów technologii, który przyciąga uwagę zarówno Rosjan, jak Chińczyków chcących już od przynajmniej kilku lat przynajmniej częściowo uniezależnić się od dominujących na rynku amerykańskich rozwiązań oferowanych przez AMD, Intela lub Nvidię.

Dlatego obecnie zarówno w Chinach, jak i Rosji opracowywane są własne, przeznaczone dla serwerów procesory oparte na architekturze ARM.

Na przykład firma Baikal Electronics, która wcześniej projektowała układy wykorzystujące zestaw instrukcji MIPS (seria procesorów Baikal-T), w ostatnich latach przestawiła się na architekturę ARM. Oparte na niej rodziny procesorów Baikal-M, Baikal-S i Baikal-L były w większości wytwarzane na zamówienie przez tajwańską firmę TSMC. Na przykład serwerowy procesor Baikal-S ma 48 rdzeni, wykorzystuje Instruction Set Architecture (ISA), jego częstotliwość taktowania to 2-2,5 GHz, a zużycie mocy TDP to 120 W. Plany zakładały wyprodukowanie w tym roku 10 tysięcy, a w 2023 roku 30 tysięcy takich procesorów, ale nie wiadomo czy zostaną zrealizowane, bo ze względu na sankcje, firma TSMC przestała wytwarzać układy na zamówienie Baikal Electronics.

Natomiast inna rosyjska firma MCST opracowała serwerowe procesory Elbrus, ale nie są one konkurencyjne w stosunku do układów Intela lub AMD. Oparte na nich serwery zostały ocenione, jako „nieodpowiednie” przez firmę Sber, jednego z największych rosyjskich dostawców usług chmurowych.

Rząd rosyjski ogłosił, że w celu przeciwdziałania tej sytuacji zainwestuje 3,19 bln rubli (38,2 mld USD) w fabryki układów scalonych. Ich uruchomienie to jednak perspektywa wielu lat. Według najbardziej optymistycznych prognoz, rosyjskie zakłady będą gotowe do produkcji układów scalonych w technologii 28 nm do 2030 roku.

Można to porównać z amerykańską ustawą CHIPS and Science Act przewidującą wsparcie w wysokości 52 mld USD dla firm planujących inwestycje w fabryki układów scalonych najnowszej generacji. Sumy te nie różnią się znacząco, ale w USA największe amerykańskie i światowe firmy z tej branży już zapowiedziały inwestycje o wartości dziesiątków lub nawet setek miliardów USD.

Rosjanie nie mogą liczyć na taki boom inwestycyjny, a samodzielne nadążenie za szybkim rozwojem technologii będzie bardzo trudne i niezwykle kosztowne.

Czy Rosji uda się zatrzymać specjalistów IT i pobudzić rynek

Kolejnym problemem może być duży exodus wykwalifikowanych pracowników IT z Rosji do innych krajów. Pogłębia on już istniejący niedobór specjalistów w sektorze informatycznym, który jest szacowany na 170 000 osób. Dlatego też rosyjski rząd rozważa zwolnienie z obowiązku płacenia podatków większości specjalistów IT, zwłaszcza tych, którzy będą pracować dla wojska.

Planowane jest też wsparcie finansowe dla dużych firm zarówno informatycznych, jak i funkcjonujących w innych sektorach gospodarki, jeśli tylko rozpoczną działalność w branży IT.

Na przykład rosyjski, państwowy gigant Rostec (konglomerat około 700 firm), który nie był aktywny w branży IT już zaangażował się w opracowywanie komunikatorów internetowych przeznaczonych dla urzędników i firm oraz platformy wideokonferencyjnej analogicznej do Zoom. Natomiast Rosatom, firma zajmująca się technologiami związanymi z energią jądrową, już rozpoczęła prace mające na celu stworzenie oprogramowania i systemów informatycznych do zaawansowanego uwierzytelniania osób chcących uzyskać dostęp do zasobów IT.

Koszty transformacji mogą być trudne do sfinansowania

Trudno ocenić jaka będzie determinacja władz rosyjskich w finansowaniu rozwoju własnego sektora IT, a także możliwości pokrycia kosztów takiej transformacji. Na razie priorytetem wydaje się być finansowanie wojny w Ukrainie, która jednak coraz wyraźniej pokazuje jakie jest znaczenie nowoczesnej, zaawansowanej technologii w zastosowaniach wojskowych.

Ogólnym wskaźnikiem jaki jest rzeczywisty potencjał rosyjskiej gospodarki i możliwości sfinansowania dużych projektów gospodarczych mogą być dane o wielkości PKB publikowane przez IMF (Międzynarodowy Fundusz Walutowy).

Według danych IMF za 2021 rok, Rosja plasowała się na 11 miejscu na świecie z PKB wynoszącym 1647 mld USD. Dla porównania pierwsze miejsce w tym rankingu zajmują Stany Zjednoczone z PKB wynoszącym 22 939 mld USD, drugie Chiny 16 863 mld USD, a 23-cie Polska – 655 mld USD.

Oprócz tego prognozy na najbliższe lata nie są dla Rosji optymistyczne. Według danych z września tego roku IMF spodziewa się spadku PKB w 2022 r. o 6%, a w 2023 r. o około 3,5%.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200