Na przejrzystych zasadach

Współpracy administracji z biznesem miała sprzyjać ustawa o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym. Do tej formy współpracy niechętnie jednak sięgają dzisiaj zarówno przedsiębiorcy, jak i urzędnicy. Na przeszkodzie stoi nieufność do proponowanych rozwiązań i strach przed czwartym "p", czyli... prokuratorem. Czy mimo tego, widzi Pan Premier możliwości wykorzystania formuły PPP do ożywienia współpracy sektora publicznego z prywatnym?

Brak jasno określonych zasad współpracy samorządów z przedsiębiorcami przy realizacji zadań publicznych powodował, że niektóre przetargi znajdowały swój finał w prokuraturze. Aby to zmienić, niezbędne są bezpieczne ramy prawne współpracy samorządów z przedsiębiorcami oraz wypromowanie powszechnie akceptowanych standardów w tym zakresie. Jednak dotychczasowa ustawa usztywniła tę formułę gorsetem nadmiernych regulacji i narzuciła na strony partnerstwa niewykonalne wręcz obowiązki. W efekcie nie powstała żadna inwestycja w oparciu o te przepisy. Wyeliminowaliśmy je w nowej ustawie. Zastosowaliśmy w niej także sprawdzone rozwiązania prawne i zadbaliśmy o możliwość finansowania tego rodzaju przedsięwzięć z funduszy unijnych. Rozpowszechnienie PPP jest dla nas szansą na szybszy rozwój gospodarczy m.in. dzięki usprawnieniu realizacji strategicznych projektów infrastrukturalnych. Dowodzą tego doświadczenia wielu krajów. Przykładowo Brytyjczycy realizują w ten sposób 10-15% wszystkich inwestycji publicznych.

Od kilku lat pojawiają się pomysły wykorzystania doświadczeń z biznesu w sektorze publicznym. Na naszej tegorocznej konferencji "Państwo w mikro- i makroskali" mówiliśmy m.in. o idei New Public Management. Jakie widzi Pan Premier możliwości wykorzystania takich rozwiązań w organizacji pracy instytucji naszego państwa?

Ministerstwo Gospodarki, jako pierwszy urząd administracji publicznej w Polsce, nie tylko określiło obszary poprawy wydajności funkcjonowania, ale również wdrożyło nowoczesny instrument zarządzania jakością. Przyjęliśmy zasadę, że dla rutynowych, powtarzalnych czynności, wprowadziliśmy zarządzanie oparte na doświadczeniach quality management. Mamy jasno opisane procedury, które pozwalają pracownikom obsługiwać podobne przypadki według tych samych zasad. W tych sytuacjach nadmiar formalizmu jest zaletą. W odniesieniu do spraw jednostkowych przyjęliśmy zaś metodę zarządzania projektami. Zasady i reguły zostały opracowane na użytek resortu gospodarki, ale udostępniliśmy je w Internecie jako otwarty standard do wykorzystania w administracji.

Trwa dyskusja o perspektywach rozwoju e-administracji w Polsce. Niektórzy uważają, że na przeszkodzie stoi wprowadzony ustawowo obowiązek stosowania kwalifikowanego podpisu elektronicznego w kontaktach z urzędem. Są samorządy, które na potrzeby załatwiania spraw na swoim terenie wystawiają własny, niekwalifikowany e-podpis. Jak zapatruje się Pan Premier na możliwości i warunki wykorzystania podpisu i dokumentu elektronicznego w administracji publicznej?

Zrobiliśmy ostatnio duży krok w kierunku informatyzacji instytucji państwowych. Od 1 maja br. urzędy administracji publicznej mają obowiązek przyjmować wnioski i dokumenty podpisane bezpiecznym e-podpisem. Od strony technicznej realizację tego umożliwia m.in. Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej ePUAP. Urzędy korzystają również z Elektronicznych Skrzynek Podawczych (ESP). Nie oznacza to oczywiście, że administracja jest już gotowa do przejścia w całości na elektroniczny obieg dokumentów, ale sytuacja wyraźnie się poprawia. Myślę, że jeszcze przez długi czas będziemy pracowali w systemie, w którym dokumenty będą miały formę elektroniczną i papierową.

Moim zdaniem, największą przeszkodą w upowszechnianiu podpisu elektronicznego jest niska świadomość na temat korzyści płynących z elektronicznych usług. Przykładowo aż 92% przedsiębiorców deklaruje, że ma dostęp do Internetu, a mimo to tylko 9% z nich prowadzi sprzedaż drogą elektroniczną. To zaledwie 60% średniej unijnej. Musimy propagować wiedzę na ten temat i rozszerzać wachlarz e-usług świadczonych przez urzędy. Pomoże w tym z pewnością przygotowywana nowa ustawa o e-podpisie.

Rozmawiali Andrzej Gontarz i Sławomir Kosieliński


TOP 200