Na kłopoty badania

Hans-Gert Pöttering, przewodniczący Parlamentu Europejskiego zakomunikował, że w reakcji na obecny kryzys Unia Europejska planuje istotnie zwiększyć udział badań naukowych w ogólnym budżecie UE na lata 2013-2021.

Hans-Gert Pöttering, przewodniczący Parlamentu Europejskiego zakomunikował, że w reakcji na obecny kryzys Unia Europejska planuje istotnie zwiększyć udział badań naukowych w ogólnym budżecie UE na lata 2013-2021.

Spowolnienie gospodarcze to trudny czas dla firm. Nie wszystkie znajdą siłę na wyjście z kryzysu, niektóre będą musiały oddać miejsce na rynku konkurentom rozważniejszym pod względem finansowania, nowocześniejszym pod kątem planowania kosztów lub mającym więcej szczęścia. Wiele rządów dostrzegło, że sektor technologii informacyjnych, którego siłą napędową jest innowacyjność, pobudza również innowacyjność w innych dziedzinach aktywności wysokorozwiniętych społeczeństw.

Programy naprawcze dotyczą więc nie tylko ratowania sektora finansowego, upadających przedsiębiorstw i kredytobiorców. Program naprawczy nowej administracji amerykańskiej, a także programy naprawcze wielu państw europejskich mówią wprost o zasilaniu inwestycji w nowe, oszczędniejsze technologie i sieci szerokopasmowe. Przejawia się w tym przeświadczenie, że poprawa warunków rozwoju rynku technologii informacyjnych pociągnie do przodu resztę gospodarki.

Ukierunkowanie na rozwój technologiczny

Hans-Gert Pöttering, przewodniczący Parlamentu Europejskiego - otwierając w Brukseli konferencję na temat rozwoju technologicznego Europy - zakomunikował, że w reakcji na obecny kryzys Unia Europejska planuje w następnej perspektywie finansowej na lata 2013-2021 istotnie zwiększyć udział badań naukowych w ogólnym budżecie unijnym. W ramach obecnego VII Programu Ramowego badań naukowych budżet na europejskie badania wynosi 57 mld euro, z czego ponad 9 mld euro jest przeznaczonych bezpośrednio na badania w dziedzinie technologii informacyjnych, ale jest ich więcej, bo tematyka ta jest uwikłana również w innych obszarach badawczych.

Zachowanie kreatywnej konkurencyjności gospodarki europejskiej wobec Stanów Zjednoczonych, Chin, Indii czy Ameryki Łacińskiej, wymaga inwestycji technologicznych na wszystkich poziomach. Hans-Gert Pöttering tłumaczy przy tym dokładnie, co należy rozumieć przez konkurencyjność – to zachowanie zatrudnienia w wielkich, średnich i małych przedsiębiorstwach, czyli w praktyce tworzenie nowych miejsc pracy w zmieniającym się rynku 500 mln Europejczyków. W zasadzie wszyscy uczestnicy dyskusji w Parlamencie Europejskim byli zgodni, że badania ukierunkowane na rozwój technologiczny będą wspomagać wychodzenie z kryzysu ekonomicznego.

Gośćmi przewodniczącego Parlamentu Europejskiego byli przedstawiciele kilkudziesięciu amerykańskich i dalekowschodnich firm technologicznych, które tworzą w Europie miejsca pracy, również w sektorze badań. Co by nie sądzić o potencjale intelektualnym Europy, centra wiedzy niektórych kluczowych technologii informacyjnych znalazły się poza Europą. Craig Barret, szef Intela, mającego ostatnio, w ślad za Microsoftem, problemy z dowodzeniem przed Komisją Europejską, że nie nadużywa praktyk monopolistycznych, zapewnia o silnych związkach z europejskimi ośrodkami badawczymi i przemysłem, forami standaryzacyjnymi i wspólnymi pracami nad zmniejszeniem kosztów produkcji komputerów i zwiększaniu ich mocy obliczeniowych oraz wzroście produktywności sektora.

Tego rodzaju deklaracje brzmią oczywiście dyplomatycznie gładko, a rynek i tak je zweryfikuje. Ale zawierał się w tym wyraźny sygnał wobec partnerów i rządów europejskich, że w obecnym kryzysie wiedza i mająca solidne podstawy kreatywność będą się liczyć. To ważne, biorąc pod uwagę, że Intel zamknie wkrótce kilka starszych technologicznie fabryk w Malezji, na Filipinach, w Oregonie i w Kalifornii, zwalniając 6000 osób.

Znoszenie barier

Bliższą perspektywę wykorzystania technologii informacyjnych do przeciwdziałania skutkom kryzysu przedstawia Komisja Europejska. Unijny komisarz do spraw konsumentów Meglena Kuneva powiedziała wprost, że dla konsumentów narzędzia informacyjne są jednym z najbardziej inspirujących sposobów rozwoju kreatywności i europejskiej przestrzeni gospodarczej. W żadnym innym obszarze nie ma tylu możliwości tworzenia wspólnego rynku towarów i usług. W związku z tym, priorytetem polityki unijnej będzie znoszenie w tej dziedzinie niepotrzebnych barier.

W ramach pakietu antykryzysowego przeznaczono 3,5 mld euro na projekty energetyczne i dodatkowy 1 mld euro na zapewnienie szybkiego Internetu wszystkim Europejczykom już w 2010 r. Komisja Europejska posługuje się interesującym raportem wykonanym przez niemiecką firmę konsultingową MICUS. Powszechna dostępność Internetu ma zapewnić stworzenie miliona nowych miejsc pracy. Związane z tym pobudzenie europejskiej gospodarki szacuje się na kwotę 850 mld euro w latach 2007-2015. To między innymi efekt poprawy warunków działalności gospodarczej i większej spójności terytorialnej Europy.

Dla wielu mieszkańców polskiej wsi taka sprawcza rola technologii jest abstrakcją, ale zauważmy, że dorasta już pokolenie, również na wsi, które łączyło pierwsze doświadczenia wyszukiwania informacji w Internecie z nauką czytania i pisania. Polska - podobnie jak inne państwa - musi do końca czerwca przedstawić w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich plany wykorzystania tych dodatkowych środków. Rząd musi też wreszcie zdecydować o jakiejś skoordynowanej polityce, bo do gry w tej dziedzinie wraca kolejne ministerstwo. Gorzej, że mechanizm finansowania projektów unijnych w Polsce jest uważany przez potencjalnych beneficjentów za skomplikowany i niezbyt szybki, znoszenie barier inwestycyjnych i regulacyjnych zniechęcająco wlecze się, pojawiają się nowe, a kolejne rządy nie robiły zbyt wiele, by wytłumaczyć mieszkańcom wsi, że technologie informacyjne są najkrótszą drogą awansu gospodarczego i edukacyjnego. To niestety przekłada się na ograniczone zainteresowanie przedsiębiorców budową sieci dostępowych, co dodatkowo komplikują biznesowo oczekiwania lokalnych polityków, chcących dać ludziom Internet za darmo, nie mówiąc o włodarzach uzdrowisk, wyganiających diabła telefonii komórkowej.

Można sobie jednak pozwolić na nieco optymizmu, skoro niechęć wobec Internetu wreszcie pokonał podobno prezes opozycyjnego PiS, przynajmniej w sferze partyjnych deklaracji programowych. Musiała go przekonać, że frakcja Parlamentu Europejskiego UEN, w której jest PiS, od dawna głosi że Internet będzie głównym czynnikiem wzrostu konkurencyjności gospodarki. Nie musi być też źle z inwestycjami, skoro znany bank ustami Marka Kondrata sugeruje w reklamie, że chętnie sfinansuje wszystkim darmowy Internet.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200