Myślące struktury - konsekwencje rozwoju nowych mediów

Wirtualne dżinsy

Nowe możliwości są ogromne, ale wyścig z czasem już trwa - główna pula nagród trafi do najszybszych. Na naszych oczach powstaje nowa planeta, na której rok trwa dwa miesiące, a dzień ma 48 godzin. Tak wielkie jest tempo zmian i tak wiele trzeba wysiłku, aby stawić im czoła. W tych warunkach wejście do gry o dwa lata za późno, to strata całej dekady.

W swej "Cyfrowej ekonomii" (The Digital Economy, The McGrawüHill Publishing Company, 1996) Don Tapscott podaje przykład firmy CCT (Custom Clothing Technology) szyjącej dżinsy w internecie. Aplikacja podaje sposób samoobmierzenia się i po wprowadzeniu odpowiednich danych otrzymamy (to już zwykłą pocztą) spodnie uszyte rzeczywiście na miarę ... XXI-go wieku! I nie ważne czy zawartość paczki ze stemplem "Made in Net-World" powstała w chałupniczej szwalni gdzieś na Filipinach czy, powiedzmy, w Bielsku-Białej. Istotniejsze jest pytanie, czy struktury tradycyjnego przedsiębiorstwa odzieżowego są w stanie sprostać takiej konkurencji?

Wymaga to nowego zdefiniowania nowoczesnych stanowisk pracy, których głównym wymiarem stanie się wymiar informacyjny. Właściwie nie jest to nic nowego. Postępujący od zarania naszej cywilizacji proces czynienia sobie materii poddany jest w znacznej mierze jej wzbogacaniu o informacje. Kupując dzieło sztuki (ba!), niech to będzie obraz, nie finansujemy wartości pędzli i farb potrzebnych do jego namalowania. Nawet czas pracy artysty ma tu drugorzędne znaczenie (roboczodniówki na decymetr kwadratowy płótna?!). Płacimy za informacje zawarte w malowidle. Malarz będzie przy tym mówił o "sposobie widzenia", "zaistnieniu", "idei", może nawet o "interpretacji", wystrzegając się zbyt technicznie brzmiących terminów, choć przecież ciągle chodzi o to samo.

To prawda, że informacje, o których mówimy, przekształcające artystyczną wizję na ruchy ręki uzbrojonej w pędzel, nie są zapamiętywane na maszynowym nośniku danych i nie przetwarzał ich procesor. Nie idzie tu wszakże o bity i bajty, których ilość da się precyzyjnie wyliczyć, ale o informacje w sensie jakościowym. Naukowiec nazwie je "wiedzą", rzemieślnik "umiejętnością", a specjalista high-tech chętnie użyje zwrotu know-how. Ale wszyscy trzej zgodzą się, że owo COŚ jest trudnoü bądź niemierzalne.

Praca na odległość

W każdym przypadku występuje tu podobny mechanizm przekształcania rzeczywistości przez nadawanie jej nowego kontekstu informacyjnego. Zresztą ten kontekst może nawet znaleźć się na zwykłej dyskietce, np. w postaci rysunków 3D lub auta projektowanego programem CAD. I tu dochodzimy do sedna sprawy. To właśnie możliwość komputerowego wspomagania przetwarzania informacji na stanowisku pracy jest decydującym czynnikiem prowadzącym do następujących fenomenów:

- niezależność miejsca i czasu pracy- od zadań, do wykonania;

- zastępowanie komunikacji na stanowisku pracy telekomunikacją;

- praca zorientowana zadaniowo, jednocześnie dla wielu firm;

- tworzące się i zanikające zespoły pracownicze, struktury zarządzania i firmy dla realizacji niepowtarzalnych zadań;

- znaczne wahania w obciążeniu pracownika obowiązkami w ciągu doby, roku i całego okresu aktywności zawodowej (brak sztywnej granicy wieku emerytalnego);

- radykalny wzrost znaczenia szkoleń i permanentnego podnoszenia kwalifikacji;

- oddzielenie finansowania ubezpieczeń społecznych od pracodawcy;

- samodzielna, zindywidualizowana praca na otwartym, globalnym rynku.

Wszystkie te zjawiska krystalizują się w jedno pojęcie: telepraca, choć nowo powstająca, myśląca struktura globalnej sieci wywiera wpływ nie tylko na gospodarkę, ale również na inne sfery naszego życia.


TOP 200