My artyści

W ostatnich latach do grona użytkowników komputerów dołączyli plastycy. Z wilu powodów właśnie ta grupa zawodowa stała się ważna również dla informatyków.

W ostatnich latach do grona użytkowników komputerów dołączyli plastycy. Z wilu powodów właśnie ta grupa zawodowa stała się ważna również dla informatyków.

Dawne dobre czasy

Największym nieszczęściem plastyków jest to, że od kilku lat przeżywają równocześnie aż dwie rewolucje. Pierwsza wynika ze zmian ustrojowych, a druga z pojawienia się zupełnie nowych narzędzi pracy.

Nieco starsi czytelnicy pamiętają czasy, w których wartość dzieła artysty plastyka była mierzona w metrach kwadratowych. Na przykład na dożynki wystarczyło "zaprojektować" dekorację w postaci kilku metrów kwadratowych zielonego płótna lub w trudniejszym przypadku dwóch biało-czerwonych pasów, a dochód za taki projekt wystarczał nawet na kupno samochodu. Pojazd był oczywiście również na miarę tamtych czasów. Teraz już nie jest tak łatwo, gdyż z wartości dzieła plastyka wyłączono tak dochodowy element polityczny.

Rewolucja rynkowa

Ze względu na powstanie wielu nowych firm krajowych, wejście na polski rynek przedsiębiorstw zachodnich, konkurencję oraz pojawienie się nieznanych dotychczas towarów, wzrosło lawinowo zapotrzebowanie na reklamę. Reklama, zarówno projekt jak i wyrób, były początkowo wykonywane głównie za granicą ze względu na większe zaufanie do zachodnich plastyków jak również lepsze zaplecze techniczne. Coraz częściej jednak proces opracowania materiałów reklamowych jest przenoszony do Polski, gdyż jak widać idea lokalizacji nie dotyczy wyłącznie oprogramowania (vide -"Ociec prać"). Firmy krajowe przyciśnięte przez konkurencję zaczęły również zamawiać profesjonalne produkty reklamowe. Z powyższych powodów popyt na prace w zakresie grafiki użytkowej bardzo wzrósł.

Z rewolucją rynkową wiąże się przesunięcie popytu z prac o charakterze artystycznym na produkty komercyjne. Pojawia się masowa produkcja, która wymaga posłużenia się komputerami i innymi urządzeniami współpracującymi z nimi. Potrzeby rynku to nie jedyny powód wzrostu produkcji materiałów reklamowych przy pomocy zaawansowanej techniki. Panuje bowiem również moda na wyroby plastyczne o doskonałych formach. Ręczna praca grafika wiąże się z pewnymi niedoskonałościami kształtu i koloru. Kiedy moda na mechaniczną sztukę minie, klientela będzie znowu poszukiwać i drogo płacić za produkty "hand made", tak jak to jest teraz w niektórych sferach produkcji materialnej. Na razie jednak bardziej zapobiegliwi, doświadczeni plastycy zaakceptowali choć z pewnymi oporami nowe narzędzia pracy: komputer, skaner i drukarkę. To dostosowanie do wymagań obecnego rynku nie przebiega bez oporów i narzekań. Są oczywiście jeszcze artyści, którym sumienie nie pozwoli na zrobienie na komputerze ilustracji na okładkę takich książek jak "Paragraf 22".

Konkurencja amatorów

Zapotrzebowanie na produkty reklamowe wykonywane za pomocą komputerów spowodowało nagły wzrost liczby nowych miejsc pracy dla operatorów programów graficznych. Zachęcone dobrymi dochodami i nieco lżejszym charakterem pracy rzesze ludzi różnych profesji (jak i bez żadnej profesji) zaczęły zakładać firmy opracowujące i wykonujące projekty graficzne lub składające teksty książek, broszur i folderów. Jaki jest skutek - każdy widzi. W wielu pracach amatorskość aż razi w oczy. Nie wiadomo co bardziej czy nadmiar stylów i krojów czcionek, czy liczba błędów.

Laikom warto przypomnieć, że każde dzieło plastyka składa się z pomysłu i jego realizacji. Być może jest to myśl banalna, ale warto ją tu przytoczyć, gdyż bardzo wielu "twórcom" wydaje się, że można się obejść bez projektu. Zawodowcy mają zarys projektu w głowie zanim usiądą do komputera, gdyż takiej kolejności uczono ich w szkołach i uczelniach plastycznych. Amatorzy dopiero po uruchamieniu programu mozolą się nad folderem, reklamą czy okładką, za pomocą popularnej również wśród polityków metody znanej z wiersza "Małpa w kąpieli". Ponieważ narzędzia jakie oferują programy graficzne są bardzo potężne, zawsze prędzej czy później powstanie jakiś efekt końcowy. Pracę dyletanta łatwo zidentyfikować. Litery służą do oglądania a nie do czytania, a zagęszczenie deseni, tekstur i cieni jest tak duże, że utrudnia percepcję dziełka. Bogactwo elementów plastycznych nie wynika oczywiście z inwencji artysty, ale z łatwego do nich dostępu oraz wyposażenia programów w funkcję "undo". W nie tak dawnych czasach decyzja "undo" nie polegała na naciśnięciu przycisku myszki, ale na rozpoczęciu pracy od początku. Tradycyjne techniki pracy wymuszały więc kolejność zgodną z chńskim przysłowiem: trzy razy pomyśl potem zrób.

Wykształcenie plastyczne, a w tym pomysł, sztuka gry cieni, świateł, kolorów, kształtów i operowanie perspektywą zdobywa się w szkołach. Oczywiście młodzi adepci Corela nazywają to wszystko "gadaniem starych pierników". W końcu gdzie mieli się nauczyć wykorzystania komputera do prac plastycznych i makietowania. Dopiero ostatnio pojawiło się kilka zupełnie dobrych książek na ten temat wydanych przez "Intersofland" . Okazuje się więc, że jest to jednak jakaś wiedza a nie tylko sztuka operowania myszką.

Zaplecze techniczne

Plastyk jak to artysta niewiele wie o technice i nawet tym się szczyci. Korzystając z tego wiele firm komputerowych stara się aspekt techniczny zawodu współczesnego plastyka wziąć na siebie. Zdarza się niestety, że wykorzystują one swoją przewagę, sprzedając ludziom sztuki urządzenia i oprogramowanie przestarzałe, na moment przed radykalną obniżką cen lub tuż przed wejściem na rynek nowej generacji sprzętu czy wersji programu. Ideałem byłyby firmy doradzające plastykowi dobór technicznego zaplecza jego warsztatu pracy nie związane ze sprzedawcą konkretnego produktu. Wiadomo bowiem, że profesjonalny sprzęt tego typu jest bardzo drogi i skutki podjętych decyzji są poważne.

Dla dobrego plastyka jakość sprzętu i oprogramowania nie jest sprawą decydującą o jakości dzieła. Nie bez znaczenia jest jednak wygoda i szybkość wykonania pracy, gdyż ma to bezpośredni wpływ na koszty. W pewnym zakresie braki niezbyt doskonałego narzędzia można zredukować praktyką. Niełatwo jest jednak wykonać kalibrację monitora korzystając wyłącznie z wyobraźni.

Według ocen fachowców nie ma "rodowodu" ok. 80% oprogramowania używanego do prac graficznych. Można wymienić trzy powody utrzymywania się takiego stanu rzeczy. Po pierwsze brak jest kar dla łamiących prawo oraz wyposażenie nielicznych programów w zabezpieczenia przed nielegalnym użytkowaniem (do wyjątków należą Quark X-Press i 3-D Studio). Poza tym dobre programy są horrendalnie drogie. Dotyczy to zwłaszcza produktów dla Macintosha - szczególnie przydatnych do prac graficznych. Oczywiście koszt oprogramowania zwraca się po jakimś czasie, ale czas ten jest sensownie długi tylko dla tych, którzy mają dużo drogich zleceń. Pewnym wyjściem z tej sytuacji jest rozpoczęcie przez niektóre firmy sprzedaży oprogramowania i sprzętu w systemie ratalnym.

Człowiek firma

Zmieniła się też specyfika pracy plastyka, co zwłaszcza on odczuwa boleśnie. Cały cykl wydawniczy zamykany jest w jednej firmie. Musi więc wojować nie tylko z opornym sprzętem i zdobywać nowe umiejętności. Utrzymanie się na rynku wymaga od niego jeszcze sztuki porozumienia się z klientem, drukarzami oraz reklamowania samego siebie. Obecnie klient domaga się gotowego produktu, a nie wykonania jednego z etapów jego powstania. Opanowanie całego cyklu od zlecenia do druku często przerasta możliwości plastyka i sprzyja tworzeniu dużych firm wydawniczych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200