Mozilla żegna się z Google i zmienia taktykę

Thomson posunął się wręcz do stwierdzenia, że decyzja fundacji była motywowana wyłącznie pieniędzmi. Ale większość specjalistów sądzi, że mamy tu raczej do czynienia z połączeniem argumentów ideologicznych oraz finansowych. „Jestem w każdym razie pewien, że Mozilla nie zrezygnowałaby ot tak ze współpracy z Google, gdyby nie miała zabezpieczenia w postaci innych partnerów” uważa Jack Dawson z Jackdaw Research.

Mozilla żegna się z Google i zmienia taktykę
Sprawa wyboru partnera (czy raczej partnerów) jest dla Mozilli kluczowa, ponieważ przychody od nich są podstawą funkcjonowania organizacji. Z jej raportu finansowego wynika, że w ubiegłym roku aż 98% jej przychodów było związanych z wyszukiwaniem (a 88% z tej części – pochodziło bezpośrednio od Google). Jack Dawson twierdzi, że kwoty te były mimo wszystko stosunkowo niewielkie szczególnie w porównaniu z dochodami, jakie Google pozyskiwał dzięki ruchowi generowanemu przez użytkowników Firefoksa. Niestety, wraz z spadkiem znaczenia tej przeglądarki i umacnianiem się pozycji Chrome, Firefox stawał się dla Google coraz mniej istotny. Dodatkowym problemem przeglądarki Mozilli jest fakt, iż praktycznie nie istnieje ona na urządzeniach mobilnych (choć Mozilla próbowała to zmienić, tworząc system Firefox OS).

Zobacz również:

  • Mozilla stworzyła nową usługę, która usuwa nasze wrażliwe dane z internetu
  • Apple może wykorzystać sztuczną inteligencję od Google i OpenAI

Niewykluczone więc, że również Google nie był zbyt zainteresowany kontynuowaniem współpracy, aczkolwiek Mozilla konsekwentnie podkreśla, że decyzja o zakończeniu partnerstwa wyszła od niej. Dla Yahoo to była idealna okazja, portal nie ma własnej przeglądarki i pozyskanie takiego partnera z pewnością jest mu na rękę. Dzięki temu będzie mógł skuteczniej konkurować z parami Google & Chrome oraz Microsoft Bing & Internet Explorer.

Nie wiadomo jednak, na jakich warunkach zawarto współpracę – pozycja Yahoo w segmencie wyszukiwarek jest zdecydowanie słabsza niż wspomnianych wyżej konkurentów i trudno powiedzieć, czy portal chciał zapłacić tyle, ile płacił Google. Krótkoterminowym efektem umowy powinno być szybko zauważalne, aczkolwiek raczej niewielkie, zwiększenie się popularności tej wyszukiwarki. Popularność Firefoksa jest większa niż popularność Yahoo Search, a większość użytkowników nie decyduje się na zmianę domyślnego mechanizmu wyszukiwawczego, wiec wiele osób powinno bezwiednie zacząć korzystać z nowej wyszukiwarki.

Google na tej zmianie nie powinien szczególnie ucierpieć. Mozilla była ważnym, ale jednak nie podstawowym dostawcą ruchu dla wyszukiwarki. Tym najważniejszym pozostaje Apple, w którego urządzeniach i aplikacjach domyślnym mechanizmem wyszukiwarki jest właśnie Google. Wycofanie się Apple’a pewnie zabolałoby koncern Google duże bardziej niż sytuacja z Mozillą… ale na to się na razie nie zanosi. Producent iPhone’ów już raz próbował zastąpić usługę Google’a własnym rozwiązaniem – chodzi o oprogramowanie mapowe – i do dziś wspomina tę historię jako jeden ze swoich największych błędów.


TOP 200