Monitor wiedzy

Niedoświadczeni dostawcy, mało atrakcyjny towar

Polskie przedsiębiorstwa chyba nie dowierzają nowym metodom szkolenia. Z pewnością ma na to wpływ kryzys, który wymusza ograniczenie budżetów na szkolenia i dokładne oglądanie każdej wydawanej złotówki. Po części to wynik braku długofalowej strategii szkoleniowej oraz niewiedzy potencjalnych odbiorców. Dla wielu firm e-learning nadal oznacza wyeliminowanie bezpośredniego kontaktu z instruktorem, podczas gdy według niemal wszystkich źródeł najbardziej efektywnym rozwiązaniem jest właśnie połączenie obu tych form kształcenia.

To jednak nie wszystko. Zdaniem niektórych klientów jedną z przyczyn niewielkiej popularności e-learningu było to, że jego lansowania i sprzedaży podjęły się tylko firmy informatyczne, siłą rzeczy zainteresowane przede wszystkim sprzedażą systemów i związanych z tym usług.

Poziom szkoleń był w tej sytuacji rzeczą wtórną. Stworzenie multimedialnych kursów o odpowiedniej wartości merytorycznej i estetycznej jest sztuką samą w sobie. Nie ma nic nudniejszego niż czytanie na ekranie komputera kolejnych stron notatek poprzetykanych prostymi schematami wykonanymi za pomocą Power Pointa.

Przedstawiciele firm informatycznych nie potrafili znaleźć wspólnego języka z pracownikami działów HR, najbardziej zainteresowanymi wdrożeniem takich narzędzi. W swoich rozmowach ci pierwsi podkreślali przede wszystkim oszczędności płynące z ograniczenia wydatków na organizację szkoleń i delegacje. Tymczasem akurat wszystkie te korzyści są wtórne w stosunku do tego, co może zyskać firma wdrażająca system wspomagający i kontrolujący proces szkolenia pracowników.


TOP 200