Moja mysz potrafi

Z Joelem Birnbaumem, wiceprezesem, dyrektorem badań i rozwoju w Hewlett-Packard rozmawiał Olo Sawa

Z Joelem Birnbaumem, wiceprezesem, dyrektorem badań i rozwoju w Hewlett-Packard rozmawiał Olo Sawa

- Na tegorocznym IT Forum w Paryżu zderzyło się ze sobą wiele światów i wiele koncepcji. Jedną z nich przedstawił Larry Ellison z Oracle'a, drugą Bill Gates z Microsoftu, trzecią Gerhard Schulmeyer z SNI; można wymieniać prawie bez końca. Pan stwierdził natomiast, że wszyscy się mylą.

- Może inaczej. Starałem się powiedzieć, że każdy z nas wyraża, może niekoniecznie w dyplomatyczny sposób, szeroko pojęty interes własnej firmy...

- ...określając jaka będzie przyszłość społeczeństwa informatycznego?

- Raczej przyszłość technologii, a więc jutro wielu koncernów związanych z przemysłem informatycznym.

Filozofią reprezentowanego przeze mnie przedsiębiorstwa jest dokładne wsłuchiwanie się w pragnienia i żądania klientów, aby przełożyć je na język konstruktorów. W innych firmach taki proces nazywany jest często odpowiadaniem na iewypowiedziane życzenia klientów. Upraszczając, staramy się podążać w kierunku, który wyznacza popyt, starając się być zawsze o krok dalej niż jest nasz klient. Często jesteśmy w stanie odgadnąć, co ludzie chcą, nawet kiedy oni sami o tym jeszcze nie wiedzą.

Larry Ellison powiedział sieć jest pępkiem wszechświata. Idiotyczne. Sieć spina elementy układanki, ale dzięki niej nikt nie pisze książek, czy nie buduje nowych maszyn. Przy suszeniu włosów nikt rozsądny nie zastanawia się, jak napędzana jest suszarka. Nie budzi się w środku nocy z pytaniem na ustach, czy podziemne kable doprowadzające prąd do łazienki są szklane, mosiężne, czy stalowe. Wszytko czego oczekujemy to wysuszone włosy, napisany artykuł, czy sprawdzone finanse, a nie rodzaj procesora w plastykowej obudowie.

Mimo to kilka lub kilkaset osób na świecie, które robi naprawdę duże pieniądze, prowadzi świetnie prosperujące przedsiębiorstwa twierdzi, że ich firma, produkt lub narzędzie jest najważniejsze na świecie. Nie ich klient, ale właśnie najnowszy, najlepszy, jedyny i wymarzony model telewizora, który za 10 lat będzie rządził światem.

Bez wątpienia potrzebujemy oprogramowania Billa Gatesa, baz danych Larry'ego Ellisona ale jako narzędzi, a nie jako systemu filozoficznego.

- Windows 95 zdaje się aspirować do miana super narzędzia.

- W tym tkwi istota problemu. Spróbujmy porównać muzykę klasyczną z rozrywkową. Za sto lat , a prawdę mówiąc za kilka lat ludzie nie będą śpiewać piosenek Madonny, natomiast na pewno będą słuchać Shuberta. I to jest koronny argument przemawiający za muzyką klasyczną, do którego ma się nijak fakt, iż piosenka "Start me up" Rolling Stones została kupiona przez Microsoft za Bóg wie ile milionów dolarów.

Muzyką rozrywkową lat 90-tych jest Internet. John Patrick z IBM z iście misjonarskim zapałem, przekonuje nas do używania narzędzia niezgodnie z jego przeznaczeniem. Od wielu dziesiątek lat bowiem, zarówno IBM jak i my, tworzyliśmy Internet i użytkowaliśmy go jako narzędzie do komunikacji tekstowej. I dla tego jest on wolny, niepewny i po prostu niesprawny przy tym sposobie komunikacji, który obecni misjonarze Internetu zdają się proponować.

Nie znaczy to jednak, że obecne szaleństwo w cyberprzestrzeni nie jest czymś niezwykle ważnym. Jest i mam nadzieję ułatwi ogromnej liczbie ludzi dostęp do informacji i nowych technologii. Ale Internet nie jest interaktywną telewizją, ani sklepem z płytami, o czym niektórzy zapominają. Nawet gdy IBM twierdzi, że sieć sieci jest całkowicie bezpieczna, to ja nie zgłoszę się na ochotnika do wirtualnego neurochirurga. Tak samo mój milion dolarów nie będzie podróżował z banku do banku w Internecie.

- Czyli to co robi Microsoft różni się od tego, czego oczekują ludzie?

- Zdecydowanie. Świat nie potrzebuje 100 mln pakietów jednego systemu operacyjnego by wykonać prostą operację - "Wydrukuj". Bill Gates wpadł na geniealny wprost pomysł, że można przekonać ludzi, iż bez względu na to, czym się zajmują będą potrzebować Windows 95. W domu, szkole, pracy, na wakacjach...

- Pan sugeruje, że miejsce mądrego systemu operacyjnego zajmą niezwykle mądre drukarki, skanery, telewizory. Jednym słowem peryferia.

- A czym jest komputer osobisty? Urządzeniem peryferyjnym ludzkiej pamięci i możliwości operacyjnych. Tak samo jak drukarka nie potrzebuje Billa Gatesa, aby wydrukować list, tak samo monitor nie powinien potrzebować Larry'ego Ellisona, aby wyświetlić kilka rzędów cyfr. Ellison twierdzi, że jego kot potrafiłby napisać 9 tysięcy linii kodu przeglądarki Netscape. Mój kot, a nawet moja mysz potrafi napisać Windows 95. Tylko pytanie po co? Duże lepsze rezultaty dałby ludziem dobry obsługi monitora, czy skanera, liczący kilkanaście linii kodu. Nie potrzebuję megabajtów Windows na twardym dysku aby wydrukować list do żony.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200