Moda na wirtualny biznes

Mniej lub bardziej czysta idea

Operatorami absolutnie wirtualnymi najczęściej zostają firmy działające w innych branżach, pragnące wykorzystać siłę swojej marki do sprzedaży usług telekomunikacyjnych, ale nie zamierzające zdobywać kompetencji w obcej im dziedzinie łączności. Tworzą więc ofertę ze swoim logo, ale świadczenie usług zlecają innemu podmiotowi. Przykładem jest sieć handlowa Tesco, która w Wlk. Brytanii pod marką Tesco.net stała się dostawcą usług internetowych, świadczonych w rzeczywistości przez NTL Business. Również na rynku polskim można wskazać stosowny przykład - to firmy prowadzące popularne portale internetowe, oferujące jednocześnie numery dostępowe do Internetu. Taki numer pod swoją marką promują m.in. serwisy BiznesNet.pl oraz Gery.pl. W rzeczywistości usługodawcą jest jednak PSI-Net, który współpracuje z Energisem.

Model absolutnie wirtualnego operatora jest trochę zbliżony do prostej odsprzedaży, niemniej różni się od niej wykorzystaniem własnej marki (do której często dodaje się Powered by..., czyli zasilane przez, np. usługa BiznesNet.pl ma dopisek Powered by Energis).

Ta ostatnia grupa operatorów jest najliczniejsza i najbardziej zróżnicowana. Można do niej zaliczyć praktycznie wszystkich wirtualnych operatorów sieci mobilnych (tzw. MVNO). Nie mają oni licencji ani infrastruktury radiowej, ale dysponują co najmniej platformą billingową, a często również innymi elementami sieci GSM. Na świecie działa ich już wielu (z najsłynniejszym Virgin Mobile na czele). W niektórych krajach, np. Wlk. Brytanii, takich uczestników rynku jest co najmniej kilkunastu. W Polsce na razie żaden z nich nie rozpoczął oferowania usług (mimo że kilkanaście firm otrzymało odpowiednie zezwolenia od Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty). Można jednak oczekiwać, że prędzej czy później któryś z działających operatorów telefonii komórkowej zacznie współpracować również z takimi partnerami.

Mianem "parawirtualnych" należy również obdarzyć wielu dostawców Internetu, zarówno tych świadczących usługę dial-up, jak i oferujących łącza stałe. W tym pierwszym przypadku chodzi o firmy, które stworzyły numer dostępowy w jednym regionie poprzez stworzenie punktu styku z siecią Telekomunikacji Polskiej oraz wydzierżawienie łącza do polskich lub światowych zasobów Internetu. Warto tutaj zwrócić uwagę, że Energis parawirtualnym operatorem już nie jest, gdyż posiada ogólnopolską sieć szkieletową (choć często mówi się o nim jako VISP).

Wielu dostawców Internetu oferujących łącza stałe tak naprawdę ma tylko odpowiedni "serwer". Z jednej strony dzierżawią (najczęściej od TP) łącze pomiędzy swoją siedzibą a klientem końcowym, z drugiej, wynajmują (od TP lub innych dostawców) łącze do Internetu.

Wiele mówi się o wirtualnych operatorach sieci transmisji danych. Są to firmy oferujące dużym klientom zaawansowane usługi (typu IP VPN) o zasięgu krajowym i międzynarodowym, ale nie posiadające żadnych własnych łączy transmisyjnych. Gdy przychodzi do nich klient pragnący np. połączyć w sieć swoje 180 sklepów w 5 krajach, tacy operatorzy są w stanie wydzierżawić potrzebną infrastrukturę od innych operatorów, zapewnić odpowiedni poziom jakości takiej sieci i nią efektywnie zarządzać.

Taki model działania ma wiele zalet. Przede wszystkim koszty ponosi się tylko wtedy, kiedy jest klient (nie trzeba utrzymywać wybudowanej infrastruktury). Odpada także konieczność budowy międzynarodowej sieci transmisyjnej, żeby świadczyć usługi globalnie. Współpraca z wieloma dostawcami łączy daje większą elastyczność. Pozwala również na zwiększenie poziomu bezpieczeństwa i stabilności oferowanych usług - gdy jeden dostawca ma kłopoty (np. takie jak KPNQwest czy Worldcom), można się wtedy przenieść do innego, praktycznie bez zakłóceń w oferowaniu usług dla klienta końcowego.

Najbardziej znanym europejskim przykładem VNO jest brytyjski Vanco, który dostarcza głównie usługi IP VPN, np. dla Virgin Retail, łącząc w jedną sieć wszystkie sklepy Virgin Megastore, V Shop i Our Price w Wlk. Brytanii i Irlandii.


TOP 200