Mobilność nowej generacji

Tymczasem, zanim na dobre rozpoczęło się korzystanie z nowych sieci LTE, dostawcy technologii już sondują zainteresowanie kolejną, piątą generacją sieci komórkowych, które, wg prognoz, powinny wejść do powszechnej eksploatacji ok. roku 2020.

Postęp technologiczny wciąż zmienia perspektywę tego, co powszechnie dostępne. Od czasu, kiedy udało się uzgodnić kilka lat temu podstawy standardów dla LTE, udoskonalono szereg nowych rozwiązań, np. w dziedzinie tzw. radia kognitywnego, technik modulacji i kodowania, wykorzystania bardzo wysokich częstotliwości i odstępów międzykanałowych. Dostosowała się także filozofia integracji systemów sieciowych do tendencji sprawdzanych w stacjonarnych sieciach IP następnej generacji. Nowe sieci powinny być rozbudowywane ewolucyjnie, uwzględniając integrowanie wszelkich zasobów wcześniej wybudowanych sieci, w tym mikrokomórek i systemów Wi-Fi. Realnie rysuje się też zbliżenie 5G jako prawdziwego globalnego standardu. Użytkownicy tego przeważnie nie wiedzą, ale LTE takim standardem jeszcze nie jest, a kompatybilność różnych rozwiązań i częstotliwości wymaga integracji różnych złożonych interfejsów. Zmieni się też podejście do warstwy aplikacyjnej, której złożoności kiedyś w pracach nad standardami 3G, a nawet LTE jeszcze nie doceniano. Nie wnikając głębiej w koncepcję techniczną przyszłych sieci 5G, nietrudno zrozumieć, że inwestujących operatów czekają w najbliższych latach niebanalne rozterki.

PKB rządzi?

Opublikowany wcześniej w tym roku raport Arthura D.Little pokazuje, że rozwój europejskiego rynku telekomunikacyjnego jest już chyba na trwale związany ogólnymi wskaźnikami makroekonomicznymi. Określa się to efektem zdrowej konkurencji, ale nie jest to wygodne dla sektorowych inwestorów w warunkach kryzysu. Związanie z prognozami PKB pozwala szacować, że przynajmniej do 2016 r. w sektorze telekomunikacji będzie trwał spadek przychodów. To niezbyt dobrze wróży inwestycjom infrastrukturalnym, tym bardziej że europejski rynek telekomunikacyjny coraz więcej analityków uznaje za przeregulowany, czyli obarczony dodatkowym ryzykiem.

Europejskim operatorom, którzy nie widzą biznesu w poważniejszych programach inwestycyjnych LTE, trudno jest dotrzymać kroku takim firmom jak amerykański Verizon czy AT&T. Z drugiej strony, jak zauważa Analysis Mason, europejscy operatorzy T-Mobile, Telefonica, Vodafone, Orange o wiele odważniej inwestują za granicą, niż tacy potentaci jak Verizon, AT&T, China Mobile, DOCOMO, którzy pomimo ogromnego potencjału koncentrują się prawie całkowicie na rynkach krajowych. Operatorzy europejscy wchodzą z inwestycjami portfelowymi na rynki wschodzące w Afryce, Azji czy Ameryce Łacińskiej, dążąc do poprawienia wyników finansowych, ale europejscy abonenci nie mają z tego dzisiaj prawie nic. Być może dopiero potraktowanie LTE nie jako celu, ale kroku pośredniego do sieci kolejnej generacji pozwoli Europejskim operatorom znowu przyśpieszyć rozwój.


TOP 200