Młoda Europa w sieciach

Tu ujawniają się różnice kulturowe między Europejczykami ugruntowane w procesie długiego trwania. Korzystanie z narzędzi komunikacji w krajach północnych (Skandynawia czy Holandia) plasuje się w kontekście owych luźniejszych sieci, czyli społeczeństwa obywatelskiego, podczas gdy w Europie Południowej i Wschodniej o silniejszych tradycyjnych strukturach społecznych utwierdza raczej wspólnotowe, rodzinne wzory i style życia. Stąd konkluzja, że ICT podtrzymują raczej istniejące nawyki społeczne oraz wzory spędzania wolnego czasu niż je radykalnie zmieniają. Nadto w niektórych krajach wschodnioeuropejskich, o silnie w poprzednim systemie scentralizowanych strukturach (jak Bułgaria, Rosja czy Ukraina) w korzystaniu z ICT ujawnia się potrzeba indywidualizmu jako odreagowania "komsomolskiego" kolektywizmu.

Ten lokalny czy narodowy wymiar nowych technologii każe sądzić, że nie ma czegoś takiego jak wspólna przestrzeń europejska czy globalna. Pod zewnętrznymi formami, symbolami i ikonami kultury popularnej (Coca-Cola, Nokia, dżinsy i T-shirts) pulsuje różnorodność; u młodych wyrażająca się nie tylko w zakorzenieniu w starych kulturach narodowych czy regionalnych, ale także w subkulturach. Globalne symbole nie wchodzą zatem do głębinowych warstw kultury. To bardzo dobrze, bo różnorodność bawi, ale także wzbogaca zasoby kulturowe Europejczyków. Oznacza to jednak, że wartości młodych Europejczyków w większym stopniu niźli by to wynikało z obiegowych sądów odzwierciedlają wartości dominujących odłamów ich społeczeństw.

Istnieją różnice kulturowe i subkulturowe. Zarazem jednak nie ma większych różnic ideologicznych między młodymi Europejczykami. Zapewne dlatego, że nie są już oni wrażliwi na wielkie narracje ideowe, jak socjalizm, liberalizm i in. Z pewnością na ten niski poziom transnarodowych interakcji ma wpływ niedostateczna znajomość języków obcych, zwłaszcza języków sąsiadów - także angielskiego, który, czy to się komuś podoba czy nie, jest głównym narzędziem komunikacji międzynarodowej. Unia Europejska popiera różnorodność językową, ale brak lingua franca na pewno Europejczykom doskwiera, utrudnia budowanie europrzestrzeni.

Badanie wykazało gwałtowne różnicowanie się prywatnych kodów komunikacyjnych, jakimi posługują się młodzi Europejczycy. Wymusiła je technologia. Na tym przykładzie widać, w jaki sposób produkt uboczny może się przekształcić w uniwersalne narzędzie, a jego użycie w wielki trend kulturowy, jakim stała się komunikacja SMS-owa. Po prostu okazała się tańsza od głosowej i dlatego stała się powszechna zwłaszcza wśród młodzieży (stąd takie określenia, jak SMS generation, thumb generation i in.), zmieniając przy okazji dominujący wzór komunikacji. Kto mógł przewidzieć taki potężny trend?

To, co się szumnie nazywa Network Europe, jest nadal raczej wątłe, więc i nazwa jest na wyrost. Okazuje się, że do tworzenia transnarodowej kultury nie wystarczy jedynie mobilność za pośrednictwem sieci; nadal ważna, a może nawet decydująca jest mobilność społeczna, osiągana głównie dzięki wykształceniu (choć także mobilność fizyczna, czyli możliwości przemieszczania się na kontynencie). Te typy mobilności dotyczą jednak nadal niewielkiego odsetka młodych ludzi i to mimo wdrażania programów wymiany studentów między uczelniami (Erasmus), stypendiów, czy inicjatyw work & travel.

Młodzież kocha sieci, komórki itp., ale kocha także tzw. żywy plan kultury. Bez niego nie byłoby wielkich zgromadzeń, imprez stadionowych z udziałem dziesiątków tysięcy młodych ludzi poniżej 25 roku życia. Niemal wszyscy mają oczywiście komórki, dzięki którym się organizują w przestrzeni fizycznej. Ale komórki nie wystarczą, młodzi ludzie potrzebują także bliskości w tej przestrzeni.

To, co zwykliśmy nazywać "pokoleniem" kształtowanym przez podobny typ przeżyć i symboli, nie ma dziś odniesienia do net generations. To już są nie tyle różnice między pokoleniami co między grupami roczników. Już przedział tylko nawet 4-5 lat czyni poważną różnicę w gustach, stylach życia, stosunku do przeszłości itp. Starsza młodzież, zwłaszcza studenci, zdradzający wyższe aspiracje poznawcze, szuka w sieci wiedzy i samoaktualizacji, zaś młodsi, uczniowie szkół średnich, a także słabo wykształceni, bezrobotni, pracownicy o niskich kwalifikacjach - głównie rozrywki, wyżywania się w grach komputerowych. To odróżnia młodych Europejczyków od młodych Azjatów z Dalekiego Wschodu, którzy bez względu na status czy wykształcenie są zapalonymi graczami, co ułatwia im powszechność szybkich łączy.

Pewną rolę odgrywa nadal czynnik biologiczny - płeć. Wprawdzie dziewczęta "gonią" chłopców w częstotliwości korzystania z Internetu, ale ujawniają się tu różnice w preferencjach komunikacyjnych: dziewczęta częściej czatują, bo bardziej interesuje ich nawiązywanie i podtrzymywanie więzi; chłopcy zaś wolą statystycznie częściej symulacje walki, jaką oferują gry. Dziewczęta częściej też eksperymentują artystycznie, dając upust potrzebie ekspresji.

Między wschodem a zachodem Europy widoczna jest jeszcze różnica w kwestii dostępu do sieci w relacji wieś-miasto. W Europie Zachodniej ten problem już praktycznie nie istnieje, ale historia daje o sobie jeszcze znać: w rodzinach w pierwszym pokoleniu miejskich nie ma skumulowanego kapitału kulturowego, co różnicuje szanse życiowe dzieci.


TOP 200