Mity i fakty

W publikacji znajduje się także wiele wątków obalających mity związane z czasem pracy pracowników wiedzy. To, co jest powszechnie odbierane jako dobrodziejstwo przy wykonywaniu tego typu zawodów, ma też swoją drugą, często mniej atrakcyjną niż się z pozoru wydaje, stronę. Tzw. nienormowany czas pracy daje teoretycznie możliwość późniejszego przychodzenia do firmy i wychodzenia z niej o dowolnej porze, po prostu po wykonaniu zadania. W praktyce oznacza to jednak, że pracownicy wiedzy cały czas mają wciąż jeszcze coś do zrobienia. W konsekwencji, jak zauważa badacz, prowadzi to bardzo łatwo do zawłaszczenia czasu prywatnego przez organizacje. "Pracownicy wiedzy nigdy nie mają nadmiaru wolnego" - pisze autor. Zwraca też uwagę na pewien paradoks: o ile robotnikom udało się wywalczyć ośmiogodzinny dzień pracy, to w przypadku pracowników wiedzy, do dzisiaj nie ma wyraźnego rozgraniczenia między czasem pracy a czasem wolnym.

Sytuacja taka wynika m.in. też z preferowanego przez kadrę zarządzającą sposobu zarządzania powszechnie stosowanego w przedsiębiorstwach wiedzy. Chodzi tu o tzw. fenomen indywidualnego heroizmu, który wyjątkowo dobitnie ujawnia się w firmach z sektora high-tech: najbardziej doceniani są przede wszystkim ci programiści, którzy dla "dobra projektu" są w stanie dokonywać ostentacyjnych poświęceń. Nieważne, że niejednokrotnie projekt znalazł się w krytycznej sytuacji właśnie z ich winy. Ich teatralna ofiara jest jednak lepiej zauważana i oceniana niż skuteczna, rzetelna praca innych. "Widowiskowe ratowanie zagrożonego projektu jest znacznie lepszą okazją do pokazania swojej ofiarności niż spokojne realizowanie zadania dzień po dniu" - zauważa Dariusz Jemielniak.

Wiele interesujących informacji przynoszą także rozdziały poświęcone outsourcingowi. Na przykładzie prac zlecanych przez firmy amerykańskie informatykom w Indiach, autor pokazuje, że nie da się efektywnie i sprawnie realizować całych projektów tylko przy współpracy na odległość. Dlatego też firmy amerykańskie, którym zależy na wydajnej, udanej współpracy zapraszają na pewien czas hinduskich programistów do pracy u siebie, razem z całym zespołem. Chyba, że są to prace proste, powtarzalne, zestandaryzowane, które najczęściej właśnie są zlecane za ocean. Rodzi to określone konsekwencje ekonomiczne. Chociaż Indie plasują się zaraz po Stanach Zjednoczonych, jeżeli chodzi o liczbę programistów, to zdaniem Dariusza Jemielniaka, ze względu na rodzaj otrzymywanych zleceń nie mają szans stać się gospodarką opartą na wiedzy. "Kraj ten jest traktowany przede wszystkim jako źródło taniej siły roboczej" - podkreśla autor. Warto, żeby pamiętali o tym również ci, którzy kształtują oblicze naszej polityki naukowej i gospodarczej.

Dariusz Jemielniak: Praca oparta na wiedzy. Praca w przedsiębiorstwach wiedzy na przykładzie organizacji high-tech; Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne oraz Akademia Leona Koźmińskiego, Warszawa 2008.


TOP 200