Mit postępu informacyjnego

Mówiąc inaczej, wiedza że zostaje zdominowana przez wiedzę jak. Ta druga zawsze odgrywa ważną rolę w doświadczeniu człowieka, lecz jeśli koncentruje na sobie za dużo uwagi uczącego się, to przeszkadza w opanowaniu wiedzy pierwszego rodzaju. Sprawność użycia narzędzia informatycznego, to nie to samo, co kompetencja i umiejętność spożytkowania jego możliwości. Edukacja sprowadzona do wyrabiania sprawności surfowania w Internecie zaowocuje pokoleniem uczniów, ale także i rzeszami nauczycieli, potrafiących radzić sobie z dostępem do informacji, ale nie jej pojmowaniem, rozumieniem czy wartościowaniem.

Patrząc z kolei na wiedzę, w tym wiedzę naukową, od strony jej samej, a nie jej nauczania, wykładu czy odtwarzania, trzeba też zauważyć pewne niepokojące skutki postępu sterowanego wyłącznie technologiami informatycznymi. Przyrost samych informacji, gromadzonych w najbardziej nawet przepastnych i efektywnych w użytkowaniu (co naprawdę jest ważne) bazach danych, nie czyni z nich automatycznie wiedzy jako takiej. Wiedzą to doskonale sami informatycy głowiący się od lat nad zbudowaniem sztucznych, inteligentnych narzędzi do gromadzenia i przeszukiwania takich baz, systemów eksperckich czy też dokonywania odkryć naukowych. Mit o przyroście i doskonaleniu się wiedzy na drodze algorytmizowania informacji, to dość stare marzenie ludzkości. Maszyny liczące Pascala czy Leibniza, to wymowne tego przykłady.

Komputerowa wersja tego mitu nic nowego nie wnosi do trudnej, epistemologicznej kwestii warunków powstawania i rozwoju wiedzy ludzkiej, w tym naukowej. Pozostawienie rozwoju wiedzy samym procedurom, algorytmom czy komputerowym heurystykom nic nie da. Nic tutaj nie będzie się działo samoczynnie za sprawą samoprogramujących się i inteligentnych sieci lokalnych czy globalnych, które miałyby, jak wierzą zwolennicy Web 2.0, namnażać wiedzę i gwarantować postęp ludzkości. Wizja "samozaopatrzenia" poznawczego jest tyleż oryginalna, co wątpliwa co do jej epistemologicznego sensu. Komunikacja sama w sobie - choćby nie wiem w jakich wersjach czy postaciach miał wyewoluować Internet - nie zapewni ani nie ułatwi rozwoju wiedzy.

Narzędzie, którego używa się dla samego użycia i bez intencji doskonalenia tego, co już powstało, może się zdegenerować. Komunikowanie pustki może tylko doprowadzić do jeszcze większego chaosu. Rację ma badacz mediów masowych Jean Baudrillard, gdy w sposób niezwykle przekonywający pisze: "Informacja pożera własną treść. Pochłania komunikację i sferę społeczną. Dzieje się tak z dwóch powodów: 1. Zamiast sprzyjać komunikowaniu, informacja wyczerpuje się w inscenizowaniu komunikacji. […] 2. Oprócz owej spotęgowanej inscenizacji komunikacji, środki masowego przekazu oraz wymuszana informacja nadal dokonują dzieła nieodwołalnej destrukturyzacji sfery społecznej. W ten sposób informacja rozpuszcza sens i tkankę społeczną, tworząc swego rodzaju mgławicę, której przeznaczeniem nie jest wcale przerost innowacyjności, lecz przeciwnie - osiągnięcie stanu maksymalnej entropii".

Ta wypowiedź francuskiego filozofa ukazuje wizję świata, w którym niezaprzeczalny postęp informacyjny ma też i drugą stronę - obniżanie poziomu intelektualnego przekazów sieciowych, samodestrukcję, a w końcu degradację społecznego życia, tak mocno przenikniętego i przemienionego przez sieci komunikacyjne. Proponuję zatem spojrzeć na ideę postępu informacyjnego w bardziej ostrożny i wyważony sposób, nawet jeśli nie podzielamy do końca powyższych, kasandrycznych przepowiedni.


TOP 200