Mieć oko na wszystko

Satelity kontra samoloty

Rok temu Główny Urząd Geodezji i Kartografii (GUGiK) o mało co nie zdecydował, że zlecenie z wolnej ręki o wartości 18 mln USD na budowę ortofotomapy ze zdjęć satelitarnych dla terenu całej Polski otrzyma FinSkog Geomatics. Przed podpisaniem umowy powstrzymał Jerzego Albina, Głównego Geodetę Kraju i prezesa GUGiK, protest czterech przedsiębiorstw fotolotniczych wykonujących zdjęcia lotnicze i związanych z nimi kilkunastu firm geodezyjnych zdolnych do opracowania ortofotomapy. Dla nich fakt, czy np. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wykorzysta orotofotomapę satelitarną czy lotniczą na potrzeby Systemu Identyfikacji Działek Rolnych, to sprawa życia i śmierci. Dotychczas ortofotomapy w skali 1:25 000 i 1:10 000 tworzono przede wszystkim na podstawie zdjęć lotniczych. Zdjęcia satelitarne o wysokiej rozdzielczości poniżej 1 m (na zdjęciach widać przedmioty tej wielkości), czyli właśnie takie, jakie mogą dostarczyć Techmex i FinSkog Geomatics, ograniczają firmom fotolotniczym działalność, zaś od pozostałych wymagają kosztownych inwestycji w oprogramowanie komputerowe i szkolenia pracowników.

Państwo ma też twardy orzech do zgryzienia. Cena zdjęć lotniczych w skali 1:13 000 w latach 2002-2003 kształtowała się na poziomie 100 zł/km2. Przy skali 1:26 000 trochę poniżej 50 zł/km2. Natomiast zdjęcia z obu satelitów kosztują między 30 USD a 39 USD za km2. Powierzchnia Polski liczy 312 tys. km2. Dostępne zdjęcia lotnicze pochodzą z tzw. nalotów fotogrametrycznych sfinansowanych przez fundusz PHARE w połowie lat 90. i są już zdezaktualizowane. Zasób trzeba odnawiać sukcesywnie w cyklach pięcioletnich.

Co więc wybrać?

W przypadku zdjęć lotniczych technologia ich pozyskiwania i przetwarzania jest znana od lat i wciąż doskonalona. Niestety, do ich obróbki potrzebne są wysoko wydajne skanery. Kamery lotnicze rejestrują bowiem zdjęcia na kliszy fotograficznej. Dopiero po jej zeskanowaniu lub odbitek kartografowie mogą przystąpić do pracy na komputerze. "Takich skanerów jest w Polsce raptem siedem. Trzy są w rękach prywatnych, cztery w instytucjach publicznych, w tym w wojsku" - informuje Franciszek Gryboś, prezes zarządu Małopolskiej Grupy Geodezyjno-Projektowej.

Natomiast zdjęcia satelitarne od razu mają postać cyfrową, gotową do obróbki komputerowej. "Na starcie zyskujemy kilkanaście dni" - mówi Jacek Studencki. Jego słowa potwierdza - konkurujący z nim - Jacek Szczepaniak, prezes zarządu FinSkog Geomatics. Dodaje także, że zdjęcia satelitarne zawierają w sobie dodatkowe informacje w kanale podczerwieni, idealne na potrzeby fotointerpretacji.

Dzięki temu można np. sprawdzić, czy na polu, które wskazał rolnik we wniosku o unijną dopłatę, rzeczywiście rośnie pszenica, nie zaś niedotowany rzepak.

Konkurenci w ferworze walki o kontrakty bagatelizują problem wpływu pogody na pozyskiwanie zdjęć lotniczych i satelitarnych. W ocenie Instytutu Geodezji i Kartografii tylko podczas średnio 20 dni w ciągu roku mamy na terenie Polski pożądane oświetlenie terenu, brak pokrywy chmur i dostateczną przezroczystość atmosfery. "Te warunki dotyczą zarówno obrazów satelitarnych, jak i lotniczych. Toteż zdjęcia z obu źródeł powinny się wzajemnie uzupełniać. Nad mozaikę pól w dawnej Galicji, gdzie wąski pasek ziemi potrafi się ciągnąć przez dwa kilometry, wyślemy samolot, ale już w strefie nadgranicznej sprawdzi się satelita" - przypomina Ryszard Preuss, wiceprezes GUGiK. Należy także pamiętać, że Ikonos pojawia się nad Polską co 2,5 dnia i zbiera dane pasem 11 km2, zaś QuickBird co 3,5 dnia (jeden obraz obejmuje od 16,5 km2 do 20 km2). Jeśli w tym czasie niebo będzie zachmurzone, to takie zdjęcie będzie bezwartościowe i trzeba będzie je powtórzyć.

Mimo wszystko firmom fotolotniczym głód zagląda w oczy. "Techmex i FinSkog chcą zawłaszczyć produkcję map w skali 1:10 000. Wchodzą zatem na moje pole, na mój rynek" - irytuje się Franciszek Gryboś. Ceny zobrazowań satelitarnych sukcesywnie spadają i wkrótce może się okazać, że zrównają się z lotniczymi, przy okazji dostarczając zdjęć w trzech pasmach widma, w tym w podczerwieni. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zatem rozpisanie otwartego przetargu na wybór firmy, która zajęłaby się uaktualnianiem ortofotomapy w latach 2005-2010. Ta posłużyłaby i budowie Krajowego Systemu Informacji Geograficznej, i kontroli upraw w IACS. Ale czy tak się stanie, nie wiadomo. Zadecydują urzędnicy.

Na czym chce zarabiać SCOR?
  • Tworzeniu ortofotomapy kraju na potrzeby systemu IACS i LPIS.
  • Sporządzaniu szczegółowych map satelitarnych i lotniczych na potrzeby resortów siłowych.
  • Monitorowaniu zmian w środowisku naturalnym oraz śledzeniu zanieczyszczeń.
  • Systemach zarządzania informacją przestrzenną na potrzeby samorządów łączących w sobie informacje o terenie z dowolnym rodzajem informacji, np. o podatnikach, nieruchomościach, działkach, inwestycjach, terenach rolniczych, terenach pod zabudowę itp.
  • Szczegółowych mapach inwentaryzacyjnych linii energetycznych, transformatorów i innych urządzeń dla energetyki oraz w branży telekomunikacyjnej w zakresie dostarczania danych oraz technologii umożliwiającej przesyłanie danych geoprzestrzennych poprzez sieć telefonii komórkowej.
  • Mapach na potrzeby logistyki, wydawnictw, ewidencji i planowania.
  • Sporządzeniu planów miast oraz obsłudze indywidualnych systemów nawigacyjnych.
  • Pomocy dla podmiotów i instytucji zainteresowanych współpracą regionalną i ponadregionalną w ramach funduszy Unii Europejskiej (np. programy MOLAND i SAPARD).
Kim są potencjalni klienci?

Prospekt emisyjny Techmexu wymienia trzy grupy potencjalnych klientów. Pierwsza z nich to klienci należący do administracji centralnej. Są to ministerstwa, główne urzędy krajowe lub główne krajowe zarządy, np. Główny Urząd Geodezji i Kartografii, Centralny Ośrodek Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej, Ministerstwo Rolnictwa, Ministerstwo Środowiska, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwo Obrony Narodowej. Druga grupa klientów to administracja lokalna zarówno rządowa, jak i samorządowa. Tu w grę wchodzą: urzędy wojewódzkie, urzędy marszałkowskie, wojewódzkie ośrodki dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej, powiaty i gminy. Trzecia grupa to klienci komercyjni, np. operatorzy sieci komórkowych GSM, firmy ubezpieczeniowe, kartograficzne i spedycyjne.

Źródło: Prospekt emisyjny spółki Techmex


TOP 200