Mieć czy wynająć

Ekonomia współdzielenia, gdy ludzie korzystają z jakiegoś dobra nie posiadając go na własność, to jedno ze zjawisk towarzyszących cyfrowej transformacji. Coraz łatwiej, sprawniej można uzyskać informację o „zasobach” do wynajęcia i dokonać transakcji. Wartość rynku będącego szansą i jednocześnie wyzwaniem dla istniejących modeli biznesowych sięgnąć ma do 2025 r. ponad 335 mld USD.

Tomasz Wojtkiewicz, Nextbike

Zmienia się sposób naszego myślenia o wartości, jaką niesie ze sobą własność. Ludzie coraz częściej chcą korzystać z danego dobra, nie dążąc do jego posiadania. Wyrazem tego podejścia jest ekonomia współdzielenia (ang. sharing economy). Jest to model gospodarki oparty na dzieleniu się zasobami i usługami – za opłatą lub nieodpłatnie. U jej podstaw znajduje się założenie, że zarówno ludzie, jak i przedsiębiorstwa dysponują wolnymi zasobami, które mogą być uaktywnione poprzez wprowadzenie ich do obiegu gospodarczego. Ile czasu bez ekonomii współdzielenia „pracowałby” w ciągu swojego cyklu życia samochód albo wakacyjny dom nad morzem?

Różne odcienie współdzielenia

Przedmiotem wymiany są m.in. dobra materialne, powierzchnia, usługi, kapitał, umiejętności a także czas. Ekonomia współdzielenia opiera się na skłonnościach ludzi do współpracy, wspomagania innych i dzielenia się swoimi dobrami. W realiach gospodarki rynkowej i rewolucji cyfrowej dostarczającej doskonałe kanały wymiany informacji oraz transakcji, stanowi ona bodziec dla pobudzania przedsiębiorczości. Ekonomia współdzielenia robi zawrotną karierę również dzięki efektowi marketingowemu. Do tego trendu zalicza się usługi, które są de facto prowadzeniem zarobkowej działalności gospodarczej. Przykładem jest wynajem lokali, pojazdów lub urządzeń. W tym przypadku można mówić o ekonomii wynajmu.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach

„Rozwój „ekonomii wynajmu” (ang. renting economy) ma niebagatelny wpływ na gospodarkę - całe pokolenie millenialsów już woli płacić za realne użycie produktów niż kupować je na własność (Product as a Service).

Dzięki gigantycznym inwestycjom VC powstali globalni (Uber, AirBnB) bądź regionalni (Ofo, Instacart, Veturilo, TaskRabbit itd.) giganci wynajmu, którzy na obecnym etapie rozwoju dotują usługi oferując niezwykle atrakcyjne ceny (predatory pricing).
Te gigantyczne prywatne koncerny (wciąż przed IPO) z powodzeniem konkurują zarówno z tradycyjnymi lokalnymi usługodawcami, tj. przedsiębiorstwa taksówkowe, jak i globalnymi koncernami dysponującymi „ciężkimi assetami” tj. sieci hotelowe” – mówi Michał Kreczmar, Dyrektor, Transformacji Cyfrowej, PricewaterhouseCoopers.

Z badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych przez PricewaterhouseCoopers i przedstawionych w raporcie „Five steps to success in the sharing economy” wynika, że 81% Amerykanów uważa, że bardziej opłacalne jest dla nich korzystanie z cudzych dóbr i usług niż posiadanie ich na własność. Z kolei 43% traktuje własność jako zbędny balast, a 57% uważa ideę dostępu do zasobów jako atrakcyjną alternatywę wobec prawa własności. Jednak 69% badanych nie zaufa firmom funkcjonującym w sektorze ekonomii współdzielenia, jeżeli nie są polecone przez kogoś, komu ufają. Podobnie w Polsce, 60% ankietowanych przy ocenie wiarygodności - danej usługi w ramach sharing economy kieruje się opiniami znajomych – czytamy w raporcie PwC „(Współ)dziel i rządź! Twój nowy model biznesowy jeszcze nie istnieje”.

Mieć czy wynająć

Źródło:PricewaterhouseCoopers – wyniki badań w Polsce

Rozwojowi ekonomii współdzielenia sprzyja też większa skłonność do oszczędności, czy poprawa wymagań w zakresie jakości konsumpcji i wzrost świadomość dotyczącej ochrony środowiska naturalnego. Przyczynił się do takiej zmiany postaw ostatni kryzys finansowy.

Apka dobra na wszystko

Rozwój ekonomii współdzielenia i wynajmu nie byłby możliwy bez nowoczesnych technologii. Cyfryzacja pozwala obniżyć koszty transakcyjne, sprawiając, że dzielenie się staje się tańsze, szybsze i prostsze, a tym samym – dostępne w znacznie większej skali. Internet, smartfony, GPS, social media, systemy płatności elektronicznych, mechanizmy reputacyjne pozwalają na szybkie kojarzenie ludzkich potrzeb i zawieranie transakcji. Internetowe platformy P2P (ang. peer-to-peer) umożliwiają kontakt użytkowników bezpośrednio, bez pośrednictwa strony trzeciej. To zmniejsza koszty korzystania z usług.

„Wszystkie te nowinki technologiczne adaptują najszybciej ludzie młodzi. Jak pokazują badania Kantar Millward Brown z września 2016 r., aż 70% millennialsów przyznaje, że nie wyobraża sobie życia bez aplikacji mobilnych. Rewolucja technologiczna w coraz większym stopniu wpływa na to jak pracujemy, zarabiamy i prowadzimy biznes. Jest to część szerszego fenomenu określanego często jako ekonomia dostępu (ang. access economy), ekonomia współdzielenia (ang. sharing economy) lub ekonomia współpracy (ang. collaborative economy)” – mówi Magdalena Szulc, rzeczniczka prasowa Ubera.

Wartość rynku rośnie i zgodnie z szacunkami PwC, globalny przychód generowany przez ekonomię współdzielenia, tylko w pięciu kluczowych sektorach (usługi finansowe, transport, hotelarstwo i turystyka oraz obsada etatów) sięgnie 335 mld USD do 2025 r. wobec 15 mld USD w 2015 r.

„Zapewniając lepsze doświadczenia konsumenta na poziomie rozwiązań technologicznych/UI/CX, nowi gracze technologiczni potrafią dzięki podejściu platformowemu, zerowemu kosztowi marginalnemu oraz tzw. efektowi sieciowemu (network effect) zbudować gigantyczne zbiory danych. W błyskawiczny sposób - korzystając z algorytmów, machine learning/AI w niekończący się sposób poprawiają swoje rozwiązania budując realną, długofalową przewagę konkurencyjną a nawet poszerzając spektrum usług vide Uber Eats czy Airbnb Experiences. Kluczowe pytanie, to jakie władze będą w stanie kontrolować tego typu biznesy jeśli już mamy problem z regulowaniem dotychczasowych technologicznych liderów tj. Alphabet, Facebook, Apple, Amazon etc.” - mówi Michał Kreczmar.

Dotychczasowi gracze rynkowi mogą już teraz zastanowić się jak znaleźć się w nowej rzeczywistości, która nie będzie dla nich łaskawa. Istniejące firmy, niejednokrotnie monopoliści, będą musiały przebudować strategię, która do tej pory dawała im uprzywilejowaną pozycję rynkową.

„W myśl strategii „build buy partner” część tradycyjnych przedsiębiorstw już inwestuje w liderów ekonomii wynajmu, zawiera z nimi partnerstwa, uczy się od nich (wystarczy popatrzeć na całkiem tradycyjnych inwestorów Ubera). Na niektórych rynkach widać także strategię klonowania globalnych usług typu „renting economy” i wprowadzania ich na rynek zanim światowi liderzy zaadresują dany region.

Istniejące „dinozaury” muszą jak najszybciej przemyśleć i „odchudzić” modele biznesowe, upłynnić „ciężkie zasoby”, zrozumieć dogłębnie oraz wykorzystać do cna dostępne technologie cyfrowe (zwłaszcza w zakresie budowy platform), poprawić toporne doświadczenia konsumentów zwłaszcza za pomocą analityki big data, zautomatyzować jak największą część powtarzalnych czynności. Jeśli tego nie zrobią zostaną zmarginalizowani przez cyfrową rewolucję tak jak GAFA (Google, Apple, Facebook, Amazon) „zamiotła” rynek mediów/reklamy/retailu” - mówi Michał Kreczmar.

Rower dobrem publicznym

Nextbike Polska jest liderem w dostarczaniu i obsłudze samoobsługowych wypożyczalni rowerów miejskich. W tym przypadku bardziej adekwatne jest określenie takiej działalności jako ekonomia wynajmu. W sezonie 2017 użytkownicy w całej Polsce mieli do dyspozycji 11,8 tys. rowerów i ponad tysiąc stacji w 29 miastach. W Warszawie funkcjonuje system Veturillo – Warszawski Rower Publiczny. Rozwój sieci wypożyczalni pozwala na zmniejszenie natężenia ruchu samochodowego na ulicach miast i ochronę środowiska.

Mieć czy wynająć

Tomasz Wojtkiewicz, Nextbike

"Systemy rowerowe są w awangardzie rewolucji, jaka dzięki sharing economy odbywa się w transporcie. Rowery publiczne pojawiły się w Polsce już w 2011 r. Teraz, gdy czytamy o wprowadzaniu ekonomii współdzielenia w nowych obszarach, np. carsharingu, często widzimy odniesienia do rowerów miejskich - „To takie samochodowe Veturilo”. Trudno się temu dziwić. To właśnie systemy bikesharingowe utorowały drogę takim nowym usługom, jak właśnie carsharing, wypożyczalnie skuterów, BlaBlaCar, Airbnb.

Dzięki rowerom miejskim ludzie rozumieją, że nie trzeba czegoś posiadać, aby móc z tego korzystać. Widzą korzyści w postaci uwolnienia od zobowiązań związanych z posiadaniem na własność, a także oszczędności z tego wynikających" – mówi Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike Polska S.A.

Nextbike Polska posiada 80% rynku systemów rowerów publicznych. Dostęp do nich ma ponad 6 mln Polaków, a zarejestrowanych w systemie jest ponad 1,3 mln osób. To pokazuje, że rowery publiczne przestały być gadżetem, a stały się masowym środkiem komunikacji. „W tym roku Polacy mogą korzystać z niemal 12 tysięcy rowerów Nextbike, na koniec przyszłego roku szacujemy, że może ich być już około 20 tysięcy. Jestem przekonany, że dzięki pojawieniu się systemu Nextbike w nowych miastach – m.in. Sosnowcu, Częstochowie, czy Koszalinie – i rozbudowom już istniejących systemów, liczba użytkowników będzie systematycznie rosła” – mówi Tomasz Wojtkiewicz.

Z własną ofertą wychodzą także sieci wypożyczalni samochodów. Przykładem jest firma 4Mobility z Warszawy udostępniająca flotę różnej klasy samochodów zarejestrowanym użytkownikom prywatnym i firmom, w zamian za opłaty naliczane na podstawie przejechanego dystansu i czasu korzystania z pojazdu. Z kolei couchesurfing to sposób na wynajem posiadanego wolnego mieszkania lub pokoju. Globalnym graczem couchsurfingu jest Airbnb, międzynarodowy serwis pośredniczący w krótkoterminowym wynajmie prywatnych lokali, często w cenie znacznie niższej niż w hotelu, uzyskując od właściciela prowizję za wynajem. Podobną funkcjonalność oferuje Booking.com oferujący serwis do wynajmu zarówno prywatnych apartamentów jak również hoteli.

Być może najbardziej znanym przedsięwzięciem z zakresu ekonomii współdzielenia jest aplikacja Ubera, która działa w 75 krajach. Użytkownicy na całym świeci zamówili w 2016 r. przejazdy warte 20 mld USD, czyli dwa razy więcej niż rok wcześniej. Szacuje się, że wartość firmy wynosi około 70 mld USD.

„Polska należy do krajów z jednym z najwyższych współczynników liczby samochodów - w samej Warszawie na 1000 mieszkańców mamy zarejestrowanych ponad 920 pojazdów. Powszechne posiadanie samochodów niesie za sobą znaczące koszty dla społeczeństwa - zanieczyszczenia, korki na ulicach, potrzebne miejsca parkingowe. W całej Unii Europejskiej przeładowanie miast samochodami kosztuje nas ponad 100 miliardów euro rocznie, co stanowi 1% europejskiego PKB. Badania dotyczące współdzielenia przejazdów i wypożyczania samochodów pokazują, że takie rozwiązania niosą miastom szereg korzyści i mogą być pomocne w rozwiązywaniu problemów. Aplikacje mobilne już teraz są traktowane jako alternatywa dla samochodów osobistych: w Polsce już 31% warszawiaków korzysta z aplikacji do zamawiania pojazdów (ORB International, wrzesień 2017 r.). Jednocześnie uzupełniają i wspierają wykorzystanie transportu publicznego. Na przykład

w Londynie w godzinach porannego szczytu prawie jedna trzecia przejazdów z Uberem kończy się w obszarze 200 metrów od metra czy stacji kolejowej w peryferyjnych dzielnicach miasta” – mówi Magdalena Szulc.
Mieć czy wynająć

Magdalena Szulc, Uber

Alternatywą dla osób, które chcą przemieszczać się niskim kosztem, jest carpooling, polegający na udostępnieniu wolnego miejsca na fotelu samochodu - czyli wspólne przejazdy. Znana także w naszym kraju marka to BlaBlaCar, której społeczność skupia ponad 45 milionów użytkowników w 22 krajach.

Rynek ten dynamicznie się rozwija, także w naszym kraju - podobne usługi są dostępne poprzez portale: Dosiadam.pl, JedziemyRazem.pl, Bytheway.pl, PodrozGrupowa.pl czy RazemDoCelu.pl. Podstawą tej usługi jest obopólne zaufanie społeczności kierowców i pasażerów. Dzięki możliwości weryfikacji profilu oraz systemowi ocen kierowca i pasażerowie mogą sprawdzić się wzajemnie, czy są osobami godnymi zaufania.

Prawdziwy przełom w ekonomii współdzielenia samochodów jednak dopiero przed nami: spodziewany on jest wraz z upowszechnieniem pojazdów autonomicznych. Wynajem takich samochodów, ale także publiczny transport autonomiczny, mogą rzeczywiście zmienić proporcje pomiędzy najemcami usługi transportowej i kierowcami własnych pojazdów.

W ekonomię współdzielenia wpisuje się crowdfunding. Jest to społeczne zbieranie funduszy na realizację określonego celu, na przykład otworzenie biznesu. Osoby wspierające finansowo projekt mogą otrzymać wynagrodzenie w postaci określonych dóbr, jakie przyniesie przedsięwzięcie (ang. reward crowdfunding) albo objąć udziały w kapitale zakładowym (ang. equity crowdfunding). Światowym liderem crowdfundingu jest platforma Kickstarter w Stanach Zjednoczonych, przez którą od początku 2014 r. do maja 2017 r. sfinansowano blisko 219 tys. projektów. W Polsce powstało kilka portali finansujących niewielkie przedsięwzięcia, jak Wspieram.to czy PolakPotrafi.pl.

Coraz bardziej popularne są pożyczki społecznościowe (social lending). Na naszym rynku w pożyczkach społecznościowych specjalizuje się serwis Kokos należący do spółki Blue Media.

Dzięki ekonomii współdzielenia można wymienić po korzystnych kursach waluty. Kurs zakupu lub sprzedaży waluty, negocjowany dla danej transakcji, może być 5-7 proc. korzystniejszy niż w kantorze. Przykładami takich serwisów internetowych są Walutomat.pl, Cinkciarz.pl,Kantor.pl czy Rkantor.pl.

W naturze ludzkiej leży chęć dzielenia się umiejętnościami (ang. skilltrade). Inne rozwiązania oparte na modelu ekonomii współdzielenia to co-working polegający na wspólnym wynajmowaniu biura i crowdsourcing, polegający na angażowaniu przez przedsiębiorstwo szerokiej grupy ludzi do realizacji określonego działania.

Nie tylko zalety

Ekonomia współdzielenia i wynajmu, częstokroć inicjowana oddolnie, zmienia ukształtowane latami warunki konkurencji, szczególnie przez największych graczy. Podnoszonym problemem jest ryzyko działalności, bezpieczeństwa uczestników, jakości usług oraz nieuczciwej konkurencji.

Działalność Ubera spotyka się ze sprzeciwem firm taksówkarskich, które stawiają Uberowi zarzut prowadzenia agresywnej polityki cenowej dzięki omijaniu regulowanego środowiska. Firma miała kłopoty i musiała opuścić szereg europejskich rynków, np. we wrześniu straciła licencje na przewóz ludzi w Londynie. Na domiar złego w 2016 roku doszło do wycieku danych osobowych 57 milionów klientów i kierowców Ubera.

Dla najmującego lokal za pośrednictwem Airbnb ryzykiem może być niższa niż deklarowana jakość lokalu lub obsługi. Airbnb wprowadził gwarancję dla gospodarzy lokali, która stanowi wsparcie do jednego miliona dolarów w przypadku zniszczenia mienia i ochronę od odpowiedzialności cywilnej do tej kwoty.

W przypadku pożyczek społecznościowych istnieje ryzyko niewypłacalności dłużnika. Brak nadzoru i regulacji może utrudniać dochodzenie należności. Podobnie ryzykowny może być crowdfunding, jeżeli przedsięwzięcie nie odniesie sukcesu lub pozyskane pieniądze zostaną zdefraudowane.

Problemem ekonomii współdzielenia pozostaje opodatkowanie transakcji, z których wiele odbywa się poza oficjalnym systemem rejestracji czynności wykonywanych w ramach działalności gospodarczej. Wzajemne świadczenie usług powoduje, że pewien strumień pieniędzy przepływa poza systemem fiskalnym.

Sharing economy może być katalizatorem rozwoju mikroprzedsiębiorczości i poprawy zatrudnienia. W sytuacji, gdy podejmowane przez rządy inicjatywy nie przynoszą pożądanych efektów, innowacyjne modele biznesowe, jakie daje ekonomia współdzielenia mogą przynieść rozwiązanie problemów, przed którymi stoi współczesny świat.

Nie wypracowano jeszcze konkretnych przepisów prawnych dotyczących ekonomii współdzielenia. A tymczasem zdobywa ona coraz więcej obszarów gospodarki. Komisja Europejska popiera ekonomii współdzielenia, jednak są to deklaracje ogólne. Może dlatego nieskrępowany biurokracją rynek doskonale się rozwija.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200