Mapa marzeń

Mimo wielu szans, jakie stwarza polski rynek pracy dla informatyków, wiele osób rozważa możliwość wyjazdu za granicę, przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych. Wcześniej warto wiedzieć, czego można się spodziewać po największych amerykańskich miastach, w których - ewentualnie - pojawimy się z planami realizacji finansowych i zawodowych marzeń.

Mimo wielu szans, jakie stwarza polski rynek pracy dla informatyków, wiele osób rozważa możliwość wyjazdu za granicę, przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych. Wcześniej warto wiedzieć, czego można się spodziewać po największych amerykańskich miastach, w których - ewentualnie - pojawimy się z planami realizacji finansowych i zawodowych marzeń.

Stan stanowi nierówny - podkreślają wszyscy informatycy pracujący w USA. Dobrą pracę można znaleźć niemal wszędzie. Centrale olbrzymich firm, zatrudniających setki informatyków, często znajdują się w kilkunastotysięcznych miasteczkach na przedmieściach metropolii. Jednak poszukiwania najlepiej zacząć od dużych miast, w obrębie których można zmienić zatrudnienie bez konieczności ciągłych przeprowadzek. Pokusiliśmy się o opracowanie listy dziesięciu metropolii - najlepszych miejsc pracy dla informatyków. Oto "złota piątka".

"Rynek pracy w Bostonie jest bardzo duży i oferuje wspaniałe możliwości, jednak z punktu widzenia Polaka szukającego tam zatrudnienia widzę kilka problemów" - mówi Kuba Tatarkiewicz. Podstawowym jest olbrzymia konkurencja ze strony lokalnych absolwentów, nie tyle zresztą MIT, Cambridge i Uniwersytetu Harvarda, co dziesiątków małych lokalnych szkół, z których większość prowadzi zajęcia dla personelu IT. W Bostonie i okolicach co roku studiuje ponad 200 tys. młodych ludzi, którzy rozważają możliwość podjęcia pracy w okolicy uczelni. "Poważną przeszkodą jest zawsze brak referencji amerykańskich. Jak podkreślają wszyscy znajomi, dobrą pracę można dostać dopiero wtedy, gdy ktoś jest gotów za nas poręczyć, tj. wystawić pozytywną opinię. Dlatego wielu Polaków zatrudnionych na stanowiskach IT kończyło studia w USA albo miało wcześniej kontakty z firmami amerykańskimi" - mówi Kuba Tatarkiewicz.

Starając się o pracę, trzeba zarezerwować czas na poszukiwania i rozmowy, a po znalezieniu potencjalnego pracodawcy - na formalności związane z uzyskaniem wizy H-1, uprawniającej do zatrudnienia na terenie USA. Z reguły trwa to dwa miesiące, podczas których nie można podjąć żadnej pracy. W związku z tym trzeba mieć fundusze niezbędne na utrzymanie, a Boston należy do jednego z najdroższych miast w USA.

Wynajęcie małego mieszkania kosztuje ok. tysiąca dolarów miesięcznie, a znalezienie stosownego lokalu, zwłaszcza poza okresem końca roku akademickiego, może wcale nie być łatwe. Niezwykle drogie są także domki jednorodzinne. Z reguły kosztują powyżej 200 tys. USD, nawet dwa razy drożej niż w innych regionach USA. Wysoka wartość domu oznacza wysokie podatki, a także konieczność dużej wpłaty wstępnej na poziomie 25% w przypadku zakupu domu na raty przez cudzoziemca.

Poważną zaletą tej trzeciej co do wielkości metropolii amerykańskiej jest jej położenie geograficzne. "Chicago, znajdujące się niemal w połowie drogi między Wschodnim i Zachodnim Wybrzeżem, stwarza wiele możliwości, zwłaszcza dla "niezależnych" specjalistów i konsultantów" - mówi Stan Targowski, kierownik grupy programistów w firmie doradczej Hewitt Associates. "Mieszkając w Chicago, można prowadzić projekty zarówno w Kalifornii, jak i Nowym Jorku czy Bostonie, pracować tam przez 4 dni w tygodniu, a weekendy spędzać w domu" - dodaje.

Dzięki takim uwarunkowaniom w Wietrznym Mieście działają setki firm usługowych, stale poszukujących informatyków wszystkich specjalności. Najlepszym rozwiązaniem - zwłaszcza dla osób planujących karierę długofalowo - jest znalezienie na początku pracy w dużym koncernie z dobrze rozwiniętą infrastrukturą informatyczną, takim jak Sears, Abbott czy Ameritech. "Po 2-3 latach, jeśli tylko pozwala na to sytuacja rodzinna, warto jest zrobić wyskok do zazwyczaj lepiej płatnego konsultingu. Z takim doświadczeniem śmiało można samemu zadecydować co dalej" - radzi Stan Targowski. Coraz popularniejszym rozwiązaniem, zwłaszcza dla specjalistów z kilkuletnią praktyką, jest praca na własną rękę. Zdobycie kontraktu nie jest łatwe, jednak zlecenia można zdobyć chociażby jako podwykonawca dla firm doradczych.

Atlanta to nie tylko wspaniała południowa tradycja i ciepły klimat, ale także siedziba kilku dużych, doskonale zinformatyzowanych koncernów, takich jak The Home Depot Inc., Coca Cola Co, BellSouth, Delta Airlines Inc. i United Parcel Service of America. Dzięki temu w mieście utrzymuje się stałe zapotrzebowanie na fachowców od integracji systemów, sieci, a także specjalistów serwisu technicznego. Od kilku już lat stolica stanu Georgia uchodzi za jeden z najbardziej chłonnych rynków pracy dla informatyków. Według szacunków stowarzyszenia American Electronics Associates - ich liczba zbliża się do 180 tys., a co roku przybywa kilkanaście tysięcy nowych miejsc pracy. Nie wszystko jest jednak takie różowe.

Miasto w ostatnich latach przeżyło prawdziwy najazd poszukujących pracy, który nie pozostał bez wpływu na komfort życia. Okazało się, że na tak dużą liczbę nowych mieszkańców nie przygotowana jest infrastruktura komunikacyjna, brakuje także urzędników zdolnych do załatwienia różnych spraw.

Obecność urzędów administracji publicznej i organizacji międzynarodowych wykreowała zapotrzebowanie na programistów zarówno COBOL-a, jak i C++. Odbiorcy instytucjonalni zapewniają wysoki popyt na usługi informatyczne, dzięki czemu w stolicy USA szybko znajdą zatrudnienie specjaliści ds. sieci, Internetu, handlu elektronicznego, a także biznesowych zastosowań informatyki.

Mimo redukcji zatrudnienia związanych z ostatnimi fuzjami firm, Nowy Jork wciąż pozostaje najatrakcyjniejszym rynkiem pracy dla wykwalifikowanych specjalistów. Dopóki miasto jest światowym centrum branży finansowej i telekomunikacyjnej, dopóty trudno spodziewać się problemów ze znalezieniem zajęcia dla informatyków. W ostatnich miesiącach w związku ze zbliżającym się terminem zmiany daty roku 2000 w większości instytucji zamrożeniu uległy wszystkie poważne projekty informatyczne, co pozwala sądzić, że w już w przyszłym roku popyt znowu znacząco wzrośnie. Za szczególnie atrakcyjne miejsca pracy uchodzą instytucje zgrupowane w Travelers/CitiGroup oraz AIG, banki, takie jak Goldman Sachs, Merril Lynch, USB, Deutsche Bank, a także firmy telekomunikacyjne AT&T, BellAtlantic, Sprint, MCI. Dobrymi pracodawcami - poza Wall Strett - są także firmy konsultingowe - Ernst & Young, Andersen Consulting, EDS, AMS, PricewaterhouseCoopers.

"Dobrze sprzedają się wszystkie specjalności związane z Internetem i handlem elektronicznym" - mówi Jacek Chmielowiec, programista zatrudniony w banku inwestycyjnym Salomon Smith Barney. "Ostatnio coraz popularniejsze i to z obu stron staje się zatrudnianie na kontrakty czasowe, zwykle 6-12-miesięczne. Stawka dla takich konsultantów, którzy często zostają w firmie na stałe, jest z reguły dwukrotnie wyższa niż w przypadku osoby, pełniącej te funkcje na etacie. Oznacza to zarobki rzędu 70, a w przypadku dużych firm nawet 100 USD za godzinę - co przy średnio 10-godzinnnym dniu pracy daje ok. 200 tys. USD rocznie. Praca w takim charakterze wymaga jednak naprawdę dużego, co najmniej kilkuletniego doświadczenia".

W tekście wykorzystano materiały z Computerworld USA.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200