Lotus Organizer

Dziwne zaiste są drogi, którymi podąża wyobraźnia niektórych programistów. Widać to szczególnie w przypadku programów tworzonych specjalnie dla potrzeb MS Windows. W tym bowiem pozornie "zabawkowym", "niepoważnym" światku, aplikacje odbiegające od typowego, PC-towskiego standardu spotyka się znacznie częściej niż gdzie indziej, to zaś powoduje, że stają się one użyteczne dla coraz szerszego kręgu odbiorców.

Dziwne zaiste są drogi, którymi podąża wyobraźnia niektórych programistów. Widać to szczególnie w przypadku programów tworzonych specjalnie dla potrzeb MS Windows. W tym bowiem pozornie "zabawkowym", "niepoważnym" światku, aplikacje odbiegające od typowego, PC-towskiego standardu spotyka się znacznie częściej niż gdzie indziej, to zaś powoduje, że stają się one użyteczne dla coraz szerszego kręgu odbiorców.

Jednym z takich programów jest niewątpliwie dzisiejszy gość naszego kącika - aplikacja Lotus Organizer 1.0 dla Windows, produkt, brytyjskiej firmy Threadz Ltd. Dotychczas była ona niestety dostępna wyłącznie poza granicami naszego kraju i to na dodatek jedynie w angielskiej wersji językowej, więc nie mieliśmy okazji jej poznać. Sytuacja ostatnio zmieniła się jednak diametralnie na naszą korzyść. Dzięki bowiem włączeniu Threadz w skład grupy Lotusa i tradycyjnemu już spolszczeniu jego produktu w warszawskim Unicornie Lotus Organizer stał się dostępny także w Polsce, gdzie, podobnie jak w innych krajach Europy szykuje się do frontalnego szturmu na rynek.

Co to jest?

O Organizerze można powiedzieć w skrócie, że stanowi elektroniczny odpowiednik uniwersalnego kalendarza. Jest więc kolejną, okienkową aplikacją, która łączy w sobie funkcję kalendarza, planu i podręcznego notesu, a dzięki zastosowaniu wielu "sprytnych" mechanizmów, takich jak np. możliwość intuicyjnego tworzenia odnośników pomiędzy sekcjami, wyposażenie w narzędzia służące do szybkiego wprowadzania i wyszukiwania informacji, czy udogodnienie pozwalające łatwo obsługiwać modem znacznie przewyższa funkcjonalnością swój papierowy odpowiednik. Nie jest to jednak wszystko.

Naturalna w środowisku MS Windows możliwość: wykorzystania każdego programu jako shella, a więc aplikacji kontrolującej okienkową sesję, pozwala zrezygnować ze standardowego Program Managera i bardziej przejrzyście zorganizować środowisko pracy. Podobnie rzecz się ma z uaktywnieniem w tle funkcji terminarza (to taki budzik przypominający o ważnych terminach lub uruchamiający w wybranym czasie inne aplikacje), a o dobrodziejstwach, płynących ze stosowania OLE lub DDE (łatwiejsza i oszczędniejsza gospodarka danymi) nie trzeba już dzisiaj chyba nikogo przekonywać. Tak więc Organizer postrzegany powinien być raczej jako sekretarz zarówno systemu MS Windows jak i poszczególnych użytkowników, pomimo, że całkiem zręcznie udaje zwykły, papierowy kalendarz.

Ale zacznijmy od początku.

Pierwsze koty za płoty

Instalacja programu, odbywająca się pod kontrolą programu INSTALL.EXE, jest wyjątkowo prosta, elegancka (jest UNINSTALL) i krótka, gdyż trwa niecałe 5 min oraz nie zawiera żadnych iepotrzebnych opcji. Musimy tylko wybrać katalog, wpisać swoje imię i nazwisko oraz zgodzić się (lub nie), by program został skonfigurowany jako shell. Organizer jest mały i ma niewielkie wymagania sprzętowe - w wersji dystrybucyjnej zajmuje raptem jedną, gęstą 3,5" dyskietkę, a po zakończeniu instalacji, gdy w grupie Lotus Applications pojawi się kolejna, sympatyczna ikonka, okazuje się, że zajął na dysku niespełna 1,5 MB, co jest dużym plusem.

Po uruchomieniu programu, na ekranie monitora ukazuje się miłe, animowane logo, które następnie zamienia się w leżący na stole kalendarz sygnalizując, że program jest gotowy do pracy. Tak jak przystało na "prawdziwy" notes tego typu, zawartość Organizera podzielona jest na sekcje, o czym świadczą, umieszczone pod tytułową okładką, kolorowe zakładki.

Pierwotnie nasz kalendarz zawiera sześć różnych sekcji. Są zatytułowane jako: terminarz, zadania, adresy, notes, plan i rocznice. Jest to nieprzypadkowy podział, gdyż każda z tych części harakteryzuje się innymi właściwościami i pozwala na inny sposób łączenia i wyświetlania danych zgromadzonych także w innych sekcjach programu. W przyszłości, w ramach tych predefiniowanych typów będziemy mogli, niemal dowolnie, definiować jego zawartość, szczególnie, iż wolno nam będzie zmieniać kolor, nazwę oraz rozmiar poszczególnych zakładek i tworzyć międzysekcyjne odnośniki.

Taaaki GUI

Jak się rzekło Lotus Organizer to przede wszystkim atrakcyjne GUI (graphical user interface). Oprócz typowych już elementów okienkowych programów, takich jak menu i towarzyszący mu ostatnio nieodłącznie, konfigurowalny pasek narzędzi, z lewej strony ekranu znajduje się grupa narzędzi specjalnych, które służą do szybkiej realizacji podstawowych funkcji. Mamy tu kosz na śmieci, kotwicę tworzącą międzysekcyjne połączenia, magnes pozwalający na przenoszenie danych z miejsca na miejsce oraz rączkę do przewracania kartek, wyrzucania do śmieci, itd. W tej grupie umieszczono też topór kasujący powiązania, drukarkę, kopertę (adresowanie listów) i telefon, które uzupełniają ikony: "śladów" symbolizujących cofnięcie operacji oraz clipboardu, czyli pamięci podręcznej.

Główną zaletą tego programu jest fakt, że zarówno użytkownicy przyzwyczajeni do Ami Pro, jak i oprogramowania działającego ma Macintosh'ach nie powinni mieć żadnych kłopotów z jego obsługą, a ci, którzy dotychczas korzystali z DOS-owskich aplikacji łatwo docenią zaproponowany w nim wysoki standard i wygodę obsługi. To całkiem inny świat. Kartki przewraca się rączką, a dodaje pokazując tytuł strony. Wystarczy kliknąć. Podobnie kalendarz - otwiera się niemal sam na wybranym dniu, w nim też do planowania czasu spotkań umieszczono rozciągany suwak, zaś kartki notesu mogą być składane lub nie i zawierać tekst lub grafikę, podobnie jak album od Mac'a. Spróbujmy sobie wyobrazić to "pod gołym DOS-em" - po prostu się nie da, a przykłady takie można by mnożyć niemal w nieskończoność, gdyż tak przyjaznego środowiska jeszcze na PC-tach nie było.

Na co dzień

W zasadzie Organizer składa się z samych udogodnień. Np. w sekcji terminarz możemy zażyczyć sobie wyświetlania terminów z sekcji plan, zadania i rocznice, a program sam zadba o to byśmy nie umówili się w dwóch miejscach o tej samej godzinie lub też nie zaplanowali czegoś w czasie trwania innej czynności. Nie inaczej jest z zadaniami, planem, notesem, czy książką adresową, w której można wybrać kilka porządków sortowania, stosować predefiniowane filtry do wyświetlania danych personalnych, a także chować niektóre informacje np. przed okiem szefa.

Zwolenników nadgryzionego jabłuszka ucieszy zapewne wiadomość, że naciśnięcie prawego przycisku myszy po wybraniu ikony powoduje ukazanie się krótkiego jej objaśnienia w dymku. Podobnie też jak w Systemie 7, gdy coś jest niepotrzebne wystarczy "wziąć to rączką" i wrzucić do kosza, gdzie (niestety) ulegnie spaleniu. Pomimo więc ztywno zdefiniowanych formatek i niewielkich możliwości konfiguracyjnych paska narzędziowego, (przewidziano jedynie korzystanie z firmowych ikon) Organizer okazuje się wyjątkowo pomocny, funkcjonalny i elastyczny.

Na widelcu

Napisałem już tyle dobrego, a przecież nie ma programu bez wad. Teraz więc będzie o nich. Trochę słabo moim zdaniem zadbano o wydruki i wymianę danych między Organizerem a innymi programami, choć w tym ostatnim przypadku nie jesteśmy na szczęście skazani wyłącznie na Clipboard. W Organizerze nie ma bowiem możliwości definiowania czcionki w czasie wprowadzania danych (choć w ogóle jest), a ponieważ program posługuje się własnym formatem zapisu (*.ORG) przydałoby się trochę dodatkowych filtrów.

Na razie możemy importować dane tylko w formacie dBase lub ACSII (CSV, DIB, TXT), dołączać informacje z Cardfile'a (CRD) lub tworzyć odnośniki do plików dyskowych za pomocą DDE. Brakowało mi zatem np. konwerterów TIF, WPG, DRW czy CDR (z formatów wektorowych jest tylko WMF, MFT i ME, a z rastrowych DIB, BMP oraz RLE), gdyż np. sekcja notes znakomicie nadawała się na podręczne archiwum. Dobrze by też było poszerzyć wymianę danych o "przejściówkę" do borlandowskiego Paradox'u.

Po polsku

Trudno przy okazji opisywania tłumaczonego programu pominąć jakość prac lokalizacyjnych. Unicorn (czyt. Lotus), co zresztą widać na każdym kroku, bije w tym względie na głowę MSP (czyt. Microsoft), gdyż na przestrzeni lat zdobył w tej dziedzinie bodaj największe w kraju doświadczenie. Tak jak w przypadku Ami Pro, CC Mail, czy nowych arkuszy kalkulacyjnych użyte w programie słownictwo jest wyjątkowo oczywiste i intuicyjne, choć w chwili obecnej już nieco niezgodne z systemem - wszak system Windows jest nadal własnością Microsoftu i to on narzuca konwencję.

Jeśli zatem będziemy używać Organizera razem z polską wersją MS Windows nie zdziwmy się, że to samo raz będzie się nazywało "schowek", a raz pamięć podręczna i, że program zaproponuje nam uruchomienie np. Print Manager'a, czy Control Panel'u w miejsce Menedżera Wydruku lub Panelu Kontrolnego. Lotus był bowiem pierwszy, ma już od lat ujednolicone słownictwo i nie ma powodów go zmieniać, a ponoć gdzie dwóch jest Polaków tam też są trzy zdania.

Program: Lotus Organizer dla Windows wersja 1.0 edycja polska

Producent: Lotus Development Corporation

Dystrybutor: Unicorn Poland, 00-238 Warszawa, ul. Długa 27, tel. 31 31 21, 31 46 20

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200