Linux - nie dla firm?

Agility Alliance, organizacja zrzeszająca firmy EDS, Fuji Xerox, Cisco, Microsoft, Sun, Dell i EMC wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że Linux nie powinien być stosowany w dużych przedsiębiorstwach, ponieważ ma problemy związane ze skalowalnością i bezpieczeństwem.

Podczas środowego spotkania w Sydney przedstawicieli wszystkich wchodzących w skład Agility Alliance firm, Robb Rasmussen (wiceprezes EDS Global Alliances) oznajmił, że organizacja uważa Linuksa za system operacyjny niewłaściwy dla największych przedsiębiorstw. Jako powód takiej opinii podał problemy z bezpieczeństwem i brak pewności w sprawie planów rozwojowych Linuksa. Przypomniał, że ten drugi problem dotknął w swoim czasie również systemy uniksowe i jedynym systemem mającym prawo do używania nazwy handlowej Unix, który wyszedł z nich obronną ręką, był Solaris.

Powodem wydania takiego oświadczenia są również zauważone problemy ze skalowalnością w przypadku dużych systemów komputerowych (mainframe).

Zobacz również:

  • Linux Foundation uruchamia dwie nowe inicjatywy wspierające obliczenia o wysokiej wydajności i systemy pamięci masowej

Jim Hassel - zarządzający zasobami w firmie Sun Microsystems Australia - podkreślił na koniec, że w przypadku konfrontacji Solarisa 10 z Linuksem czy dowolnym innym systemem, Solaris 10 zawsze będzie górą.

Agility Alliance jest organizacją zrzeszającą gigantów rynku IT i ma na celu wsparcie EDS, firmy zajmującej się zarządzaniem informacją, której głównym celem jest możliwość walki o intratne kontrakty (m.in. rządowe) z innymi potentatami rynku: firmami IBM Global Services oraz Hewlett-Packard.

Aktualizacja: 25 marca 2005 12:20

Otrzymaliśmy od Pana Rafała Kruschewskiego z firmy Novell Polska komentarz w sprawie oświadczenia Agility Alliance:

Niestety, komunikat kompletnie mija się z rynkowymi faktami. Polecam lekturę np. "Out of 500 top supercomputers: Linux powers 301, Unix counts for 189, FreeBSD for 2 and only one is running Windows."

Pozwoliliśmy sobie zadać kilka dodatkowych pytań:

PC World Komputer: Czy wielkie firmy rzeczywiście mogą czuć się pewnie w razie chęci wdrożenia systemu spod znaku pingwina? Czy w przypadku raportu Top 500 napędzający tę dominującą część (301 maszyn) "Linux" nie jest czymś zupełnie innym niż "Linux" dostępny dla przeciętnego użytkownika?

Rafał Kruschewski: Aby Linux mógł działać w superkomputerze, potrzebuje biblioteki MPI, dostępu po RSH - a to oferuje np. SUSE LINUX. Wystarczy to spokojnie do budowy klastra BEOWULF... Ale nie w tym rzecz. Siłą SUSE LINUX jest przygotowanie go do zastosowań biznesowych. Klient otrzymuje gwarancję rozwijania danej wersji produktu przez aż 5 lat, opieki na łataniem wspomnianych dziur, stałego dostarczenia autoryzowanych poprawek, zapewnienia współpracy ze sprzętem i podstawowymi aplikacjami (Oracle, Sybase, DB2, SAP itd.). A taki superkomputer ma np. na celu często tylko wydajne obliczenia, a nie świadczenie usług klastra o wysokiej dostępności.

Od początku roku w jądrze Linuksa wykryto wiele dziur. Czy nie jest ryzykowne inwestowanie w tego rodzaju technologię?

Dziury były i będą w Windows, NetWare i w Linuksie. Pytanie: czy i jak szybko są usuwane. Za to właśnie bierze się pieniądze oferując komercyjną dystrybucję Linuksa. Novell bierze na siebie ciężar pielęgnacji systemu i udostępniania odpowiednich poprawek.

I ostatnie pytanie: czy Novell ma w swojej ofercie Linuksa przeznaczonego dla wielkich przedsiębiorstw lub superkomputerów?

Tak. Co więcej, SUSE jest tu nawet wiodącą dystrybucja z 90 proc. udziałem wśród linuksów na maszynach mainframe i ponad 50 proc. udziałem na komputerach zintegrowanych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200