Lider pod presją

Co się panu podoba w pańskim szefie z Kalifornii? Najlepiej w kontraście do jego poprzedniczki.

Carly Fiorina była wizjonerką, miała świetne pomysły, natomiast Mark Hurd precyzyjnie określa działania niezbędne do osiągnięcia wyznaczonego celu - dlaczego warto podejmować pewne kroki, jak je przeprowadzić, czego potrzeba do realizacji planu i co w efekcie przyniesie on firmie.

Podoba mi się podejście Marka Hurda do kontroli nad biznesem. Z jednej strony opowiada się za autonomią silosów produktowych, które odpowiadają za produkt od początku do końca - od wymyślenia do zafakturowania. Z drugiej strony Hurd stale przypomina nam, że jesteśmy zespołem, jedną firmą, którą tworzą zespoły, a nie jednostki, logo czy produkty. Udaje mu się znaleźć właściwy balans.

Jakich metod zarządczych używa Hurd, żeby podtrzymać ducha zespołu w firmie, która liczy 150 tys. osób?

Przykładem może być wprowadzony przez Hurda program sukcesji, polegający na tym, że identyfikuje się talenty w zespołach, następnie tworzy się wspólne programy edukacyjne i rozwojowe dla wybranych pracowników z różnych działów. Jednocześnie promuje się ruchy z jednego działu do innego, co uświadamia pracownikom, że muszą zdobywać doświadczenie w różnych dziedzinach, żeby się rozwijać i awansować.

Jak się pracuje pod presją kontroli kosztów, jaka w powszechnym odbiorze panuje obecnie w HP?

Wierząc, że jesteśmy w stanie zdobyć pokaźną część rynku i mając pomysł na realizację tego celu, możemy być spokojni o swoją pracę, stanowiska. Rolą kadry zarządzającej jest przekonanie pracowników, że argumentowanie zasadności wydawania pieniędzy i analizowanie kosztów, mimo iż czasochłonne, jest niezbędne i leży w interesie wszystkich.

Ile jest w Hurdzie cudotwórcy, a na ile jego sukces jest wypadkową dobrej koniunktury gospodarczej na świecie i zwykłego szczęścia?

Bezsprzecznie szczęście jest potrzebne każdemu. Natomiast fakt, że od czasu, kiedy Mark Hurd objął rządy w HP, akcje zdrożały dwukrotnie, jest dla mnie absolutnie zrozumiały. Podjęte przez niego zobowiązania, za którymi idą konkretne czyny, działają w taki właśnie sposób na giełdę, tak w Nowym Jorku, jak i w Warszawie. Hurd nie jest cudotwórcą, tylko pragmatycznym analitykiem, który potrafi sprowadzać skomplikowane rzeczy do prostych relacji i dopiero na nich buduje.

Jaka jest przyszłość HP w horyzoncie 3-5-letnim? O czym debatujecie na spotkaniach menedżerskich, europejskich, światowych?

W liczbach widzę przyszłość HP dość precyzyjnie, ale niestety nie mogę o tym rozmawiać.

Jeśli zaś chodzi o najważniejsze dla nas dziedziny i produkty, to skupimy się na komponencie usługowym. Zdajemy sobie też sprawę, że mamy dużo do zrobienia na rynku konsumenckim.

Proszę opowiedzieć o strategii software'owej. Czego jeszcze brakuje HP, żeby móc konkurować w dziedzinie oprogramowania z IBM?

Oferta HP Software rosła od dołu, od infrastruktury, stopniowo przesuwając się w kierunku usług i aplikacji. Open View było pierwotnie przeznaczone wyłącznie do zarządzania siecią. Przejęcie Peregine było potrzebne HP, by obsłużyć zastosowania związane z helpdeskiem. Z kolei przejęcie firmy Mercury przeprowadzono, aby dopełnić nasze portfolio w dziedzinie aplikacji. Mamy teraz produkty, które pozwalają na optymalną utylizację zasobów IT. Nie mamy w ofercie oprogramowania middleware, stąd pojawiające się spekulacje na temat przejęcia BEA. Ile jest w plotkach prawdy? Naprawdę nie wiem. Na razie funkcjonujemy bez własnego middleware i widzimy pozytywne strony tej strategii. IBM jest naturalnym wrogiem Oracle, bo ma swoją bazę i middleware. HP nie musi konkurować z Oracle. Również SAP ma swój middleware. Czy HP jest konkurentem SAP? W żadnym wypadku. Czy jest nim IBM? Zdecydowanie tak.

Biorąc pod uwagę software, od IBM różnią nas trzy rzeczy. Nie mamy własnej bazy danych, ani własnego middleware. W dziedzinie zarządzania usługami IT, mam na myśli także ITIL, nasza oferta jest nieporównywalnie silniejsza.

Czy sprzedanie dwa lata temu Chińczykom albo Koreańczykom działu PC byłoby z dzisiejszej perspektywy błędem korporacji?

W dalszym ciągu bardzo skutecznie konkurujemy na rynku PC.

Czy strategia utility computing, swego czasu mocno promowana przez HP, to wizja, w którą nadal korporacja wierzy, czy entuzjazm wokół tego pomysłu opadł?

Wielkie wizjonerstwo zeszło na poziom realizmu produktowego. Na tym właśnie polega różnica między starym i nowym zarządem korporacji. Mark Hurd nie podważa dążenia HP do pewnych wizji, jednak nie pozwala nam się skupiać wyłącznie na tym co będzie. Priorytetem jest to, co jest dzisiaj.

Rozmawiał Krzysztof Frydrychowicz


TOP 200