Liberałowie, konserwatyści i socjaliści

Bez przymusu

Dla liberała ani moralne, ani religijne ideały nie uzasadniają przymusu. Zarówno konserwatyści, jak i socjaliści nie uznają takich ograniczeń. Przekonania moralne w kwestiach postępowania, które nie ingeruje w chronioną sferę innych osób, nie uzasadniają przymusu. Hayek nie przeczy, że istnieją ludzie o wyższych walorach, nie uważa się za egalitarystę, jednak zaprzecza, że ktokolwiek ma prawo decydować, kto jest takim człowiekiem. Natomiast konserwatysta skłania się do obrony ustalonej hierarchii i chce, żeby rząd (władze) chronił status ludzi, których ceni. Dla liberała nawet szacunek dla utrwalonych wartości nie uzasadnia chronienia takich ludzi przed siłami ekonomicznymi zmiany za pomocą przywileju, monopolu czy innego środka przymusu ze strony państwa. Jednak nie ma powodu, by wiara religijna miała się kłócić z liberalizmem. Urodzony w Wiedniu Hayek pisał: "prawdziwy liberalizm nie ma sporu z religią i mogę tylko ubolewać nad wojującym i z gruntu nieliberalnym nastawieniem antyreligijnym, które tak bardzo podsycał dziewiętnastowieczny

kontynentalny liberalizm. (...) Liberała od konserwatysty odróżnia tutaj fakt, że niezależnie od głębi jego duchowych przekonań, nigdy nie przyznaje sobie prawa narzucania ich innym oraz że dla niego sfera duchowa i doczesna są czymś różnym i nie należy ich mylić".

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Hayek wyjaśniał: "Gdy mówię, że konserwatyście brakuje zasad, nie mam na myśli, że brakuje mu moralnych przekonań. W istocie typowy konserwatysta jest zwykle człowiekiem o bardzo silnych poglądach moralnych. Mam na myśli to, że nie ma on zasad politycznych pozwalających mu pracować z ludźmi o odmiennych wartościach moralnych na rzecz porządku politycznego, w którym wszyscy mogą kierować się własnymi przekonaniami. Dopiero uznanie takich zasad umożliwia współistnienie różnych zbiorów wartości i budowę pokojowego społeczeństwa bez odwoływania się do siły". Dla liberała waga, którą przywiązuje do wyznaczonych przez siebie celów, nie jest wystarczającym uzasadnieniem dla narzucania innym tychże celów.

Sposób, w jaki Friedrich August von Hayek przekazywał swoje myśli, jest klarowny i precyzyjny, podobnie jak w książkach Miltona Friedmana. Precyzję zachowywał w sporach z Johnem Maynardem Keynesem (spierali się, ale bywało, że pomagali sobie w sprawach osobistych). Tekst ten jest potwierdzeniem talentu Hayeka. Stanowi zestawienie zdań z jego książek, bez podbarwiania, bez ingerencji osłabiającej jedne kwestie, a wzmacniającej inne, choć wybór zawsze może być uznany za subiektywny. Niektóre ze stwierdzeń Austriaka, te szczególnie istotne i kontrowersyjne, opatrzone zostały cudzysłowem, by podkreślić wierne ich cytowanie. Hayek miał zaciekłych wrogów zarówno wśród konserwatystów, jak i socjalistów, ci pewnie nie zapomną mu zdania, w którym zawarł swój sprzeciw wobec interwencjonizmu państwowego: "Społeczna gospodarka rynkowa nie jest gospodarką rynkową, socjalne państwo prawa - państwem prawa, socjalne sumienie - sumieniem, a społeczna sprawiedliwość - sprawiedliwością i obawiam się także, że socjalna demokracja nie jest demokracją". Nagroda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych, przyznana w 1994 r., była dla niego wielkim zaskoczeniem, tym większym i zarazem paradoksalnym, że otrzymał ją wspólnie ze szwedzkim socjalistą, Gunnarem Myrdalem, który twierdził, że azjatyckie kraje powinny przezwyciężyć swoje trudności dzięki gospodarce planowej.


TOP 200