Lamus komputerów

Ekspozycja zamknięta

Pierwsza placówka muzealnictwa technicznego w Warszawie powstała w 1875 r. Najstarsze tego typu europejskie muzeum, londyńskie Science Museum, otworzyło swoje podwoje zaledwie 22 lata wcześniej. Warszawskie Muzeum Techniki działa, z krótkimi przerwami, do dziś.

W dziale „Elektroniczne maszyny cyfrowe” w muzeum tym znajdują się m.in. maszyny obliczeniowe: AKAT 1 (pierwsza polska konstrukcja z 1962 r. do rozwiązywania równań różniczkowych metodą symulacji na układach analogowych), Odra w wersjach: 1002, 1003, 1013 – na ogół jednostka centralna i niektóre inne elementy, są też wystawione konstrukcje inż. Jacka Karpińskiego – KAR-65 i i słynny K-202.

Niestety urządzeń tych nie można obejrzeć. Na drzwiach do lamusa polskiej informatyki wisi kartka: „Ekspozycja zamknięta”. Muzeum brakuje funduszy na zatrudnienie osoby do pilnowania, jak też na przygotowanie eksponatów do ekspozycji. „Z reguły ich pierwotny właściciel chciał natychmiast i za wszelką cenę pozbyć się maszyny, nie przejmując się jej dalszymi losami. Muzeum traktowano jako darmowy magazyn. Gdyby ich nie przyjęto, zostałyby po prostu wyrzucone na śmietnik” – mówi Jerzy Jasiuk, dyrektor Muzeum Techniki w Warszawie.

Jaka jest obecna sytuacja muzeum? Według Jerzego Jasiuka: - „Muzeum jest biedne, ponieważ mecenat państwa jest skromny. Państwo łoży na jego utrzymanie w formie dotacji celowych. Przeważają jednak środki własne, uzyskane dzięki wsparciu różnych firm”. Należy tylko ubolewać, że na razie nie ma zainteresowanych taką formą promocji, jaką jest sponsorowanie ekspozycji techniki komputerowej w warszawskim muzeum.

Maszyny stoją, czekając cierpliwie na odmianę losu.

Lamus czy muzeum

Mickiewiczowski opis dobrzyńskiego zaścianka zawiera także wzmiankę o lamusie, w którym poniewierają się wszelkie, już bezużyteczne w gospodarstwie, przedmioty. Muzeum Techniki i jej dział techniki komputerowej nie zasługuje na to miano, choć samo ciśnie się na usta. Jego dyrektor gorąco wierzy, że uda się to zmienić. I co wtedy?

Być może Muzeum Techniki stanie się muzeum żywym, w którym odbywać się będzie kompleksowa demonstracja działania eksponatów? Może zostanie uruchomiony komputer Karpińskiego? „Kar-65, konstrukcji Jacka Karpińskiego, przekazał do muzeum w 1987 r. Instytut Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Działał tam przez ponad 20 lat. Istnieje szansa, aby go ożywić” – dodaje Jerzy Jasiuk.

Być może znajdzie się firma lub grono osób, które powołają do życia oddzielną placówkę – Muzeum Informatyki. Jak coś takiego miałoby działać?

Byłby w nim zgromadzony sprzęt teleinformatyczny, który funkcjonował w Polsce przez ostatnich kilkadziesiąt lat, poczynając od konstrukcji Instytutu Maszyn Matematycznych, skończywszy na komputerach produkowanych obecnie przez np. Optimus i JTT, jak również działający obecnie. Musiałoby się w nim znaleźć miejsce także na oprogramowanie stosowane w naszych komputerach, ze szczególnym uwzględnieniem krajowych produktów i zlokalizowanych programów. Warunek sine qua non: wszystko musi działać. Oprócz tego, należałoby przygotować kilkadziesiąt PC-tów (Macintoshy lub NC-tów) podłączonych do Internetu, w pełni multimedialnych, aby goście na miejscu mogli poszerzyć wiedzę z tego zakresu lub po prostu, by mogli zwiedzać świat „wirtualnie”. W takim muzeum trzeba by bezwzględnie ulokować stanowiska na prezentację „wirtualnej rzeczywistości”. Stąd już krok, aby takie muzeum stało się „żywym” centrum nowych technologii, które godnie łączyłoby funkcję placówki naukowej z centrum biznesowym. Kiedy to nastąpi?

Wykopaliska komputerowe

Obawiam się, że nie w tym wieku. Dla zbyt dużej liczby osób informatyka jest wciąż dziedziną, która rozwija się tu i teraz, i - jak wspominałem – nie ma „wczoraj”. Musimy dojrzeć, aby potraktować poważnie kolekcjonowanie produktów informatycznych. Pamiętam, jak rozbawiła mnie myśl, że Amerykanie archiwizują ciekawsze strony WWW. Zakładam jednak, że większość oprogramowania trafi na przemiał, zanim ktoś pomyśli o oddaniu choć jednego pudełka do muzeum.

W tej sytuacji chyba zakopię mój komputer w szczelnym opakowaniu, gdzieś na odludziu, aby po wiekach archeolodzy go znaleźli i powiedzieli, że natrafili na ślady kultury odpadków komputerowych...


TOP 200