Kto się boi Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego

MAC zmieniło zdanie w kwestii rozszerzenia mandatu ITU na gospodarowanie adresami identyfikacyjnymi w internecie. Sformułowanie "otwartość na dyskusję" zastąpił brak zgody.

Kolejny projekt stanowiska rządu ma wyjaśniać wpływ argumentów zgłoszonych przy okazji konsultacji społecznych i głosów, jakie pojawiły się w debacie publicznej. Część z nich wydaje się kwestionować mandat Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU - International Telecommunication Union) do zajmowania się czymkolwiek w obszarze internetu. Pięć organizacji pozarządowych, które energicznie przewodzą w Polsce tzw. ruchom wolnościowym w internecie, pisze w swoim stanowisku, że organizacjom tym i obywatelom "nie dano możliwości przedstawienia swoich opinii na temat fundamentalnych założeń reformy". Kibicująca im Ewa Siedlecka w Gazecie Wyborczej posunęła się kilka dni temu znacznie dalej, pisząc o zagrożeniu upolitycznieniem internetu. W artykule zacytowała opinię, że chodziłoby o przekazanie zarządzania internetem "organizacji niedemokratycznej i nietransparentnej".

Nie sądzę, by ktoś miał złą wolę, formułując tak ostrą ocenę ITU. Prawdopodobnie wynika to z niedostatecznego rozeznania, czym jest Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny. Z nieoficjalnych źródeł w Genewie wynika, że Polska od paru lat zabiega o zajęcie w ITU jednego z ważnych stanowisk. Czy obecne brzmienie opinii o projekcie ITU w tym pomoże?

Czy ktoś tu rządzi?

Na pewno jest się nad czym zastanawiać. Bo z jednej strony, mamy finansowaną przez amerykański rząd i wspieraną przez amerykańskie potęgi rynku internetowego organizację ICANN - Internet Corporation for Assigned Names and Numbers, która przejęła zarządzanie domenami internetowymi od jawnie naznaczonej przez rząd amerykański IANA - Internet Assigned Numbers Authority. ICANN zostało utworzone w 1998 r., aby zneutralizować wrażenie, że internet jest kontrolowany przez rząd. Krytyczny dla funkcjonowania sieci system DNS jest pod nadzorem IANA. Demokratyczny charakter ICANN słabo sprawdza się w praktyce, bo w wyborze rady i podejmowaniu decyzji bierze udział nikły odsetek internautów. Trudno sądzić, że w ICANN łatwo ustalić cokolwiek, co jest nie w smak administracji amerykańskiej lub zagraża interesom głównych graczy amerykańskiego biznesu internetowego.

Z drugiej strony jest finansowana przez rządy 193 państw, uznana organizacja międzynarodowa ITU, w której pracach uczestniczy 700 firm, ośrodków naukowych i akademickich. By zgłaszać wnioski i mieć dostęp do dokumentów roboczych, wystarczy być zarejestrowanym w bazie członków. Władze ITU wybierają państwa członkowskie. Zasada wybieralności dotyczy też większości ważnych stanowisk w sekretariacie organizacji, grupach studialnych i roboczych.

Każde państwo ma w ITU własny głos, a koalicje niekoniecznie układają się według potencjału politycznego dużych krajów. Przykładem sprzed lat była koalicja państw równikowych walczących o przychody z udostępniania pozycji na orbicie geostacjonarnej nad ich terytorium.

W ITU od lat trwa debata nad reformą, która lepiej przystosuje organizację do wyzwań rynku. Internet rządzony przez interesy firm amerykańskich jest anachronizmem. Około 10 lat temu ICANN i ITU podjęły bezpośrednie robocze kontakty, aby dyskutować o przyszłości kodowania adresów w sieciach telekomunikacyjnych i w internecie.

Szacowny i nierychliwy

Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU) to w rodzinie ONZ najstarsza organizacja międzynarodowa. Jedna z najbardziej szacownych, a na pewno najbardziej użytecznych. Powołało ją w Paryżu w 1865 r. 20 państw europejskich, aby rozwiązać problem z łączeniem sieci telegraficznych. Wynaleziony 30 lat wcześniej telegraf dał początek rozwojowi wielu sieci, inspirując wynalazców we wszystkich krajach. Niestety, konstrukcje te opierały się na dziesiątkach autorskich pomysłów i ulepszeń.

Zasady współpracy poszerzano na kolejne narzędzia komunikacji: telefon, radio, telewizję, łączność satelitarną, transmisję danych. Poszerzał się merytoryczny zasięg kompetencji. ITU pełnił przez półtora wieku rolę najważniejszego globalnego forum uzgodnień standaryzacyjnych w telekomunikacji. Bez tych standardów nie byłoby globalnej sieci telekomunikacyjnej.

Od początków radia ITU jest podstawowym forum uzgodnień w sprawie wielu aspektów gospodarki widmem fal radiowych, mających znaczenie ponadregionalne lub globalne. W tej dziedzinie ITU jest hegemonem. Na forum organizacji ustala się zasady współistnienia i współdziałania służb radiokomunikacyjnych oraz sposoby wykorzystania zasobów orbitalnych dla łączności satelitarnej. Pozycja ITU w sprawach radiokomunikacji ma materialny wymiar jako organizatora awaryjnych systemów łączności ratunkowej w przypadku rozległych klęsk żywiołowych.

Radio nie uznaje granic

Za początek uzgodnień międzynarodowych w dziedzinie radia można uznać przyjęcie w 1906 r. sygnału SOS i częstotliwości 500 kHz do wołania o pomoc w łączności radiowej na morzu. Widmo częstotliwości pozostaje publicznym, fizycznie ograniczonym zasobem, więc w każdym kraju na świecie to państwo rozdziela ostrożnie prawa do jego użytkowania. Zastosowania systemów radiokomunikacyjnych są krytyczne tam, gdzie trudniej skorzystać z systemów kablowych lub trzeba obsłużyć użytkowników mobilnych. Pewne pasma częstotliwości trzeba zapewnić na potrzeby badań atmosfery, kosmosu, astronomii, zastosowań technik satelitarnych w badaniach Ziemi.

Od dwóch dekad rośnie zapotrzebowanie na pasmo radiowe wykorzystywane w celach komercyjnych przez konkurujących operatorów sieci komórkowych i systemów bezprzewodowego dostępu do internetu. To na światowych konferencjach radiokomunikacyjnych ITU decydowano o przeznaczeniu zakresów częstotliwości dla poszczególnych kategorii użytkowników, czyli o tzw. światowej tablicy przeznaczeń częstotliwości. Tu decydowano o polityce dogęszczania widma dla konkurujących stacji radiofonicznych i telewizyjnych, wprowadzaniu systemów łączności satelitarnej, sposobach wyłączania telewizji analogowej, wykorzystaniu dywidendy cyfrowej, sposobie przeznaczenia nowych pasm dla telefonii komórkowej i nowych systemów szerokopasmowych.

Użytkowe zasoby widma fal radiowych trzeba rozdysponować, godząc interesy różnych służb radiokomunikacyjnych. Podstawowym celem uzgodnień jest zagwarantowanie, aby użytkownicy nigdy się wzajemnie nie zakłócali.

Przestrzeń, w której rozchodzą się fale radiowe, jest zmiennym środowiskiem przyrodniczym. Trudno w nim o sztywne, teoretyczne ustalenia, więc planowanie radiowe to złożone, wymagające pomiarów i obliczeń zadanie. Uzgodnienia odbywają się w relacjach pomiędzy różnymi użytkownikami, sąsiadującymi państwami, regionami. Nowe rozwiązania technologiczne bardzo uprościły planowanie parametrów i rozmieszczenia stacji radiowych. Część odpowiedzialności można przenieść technicznie bezpośrednio na operatorów, ale podstawowa rola administracji łączności jako gospodarzy widma na poziomie krajowym pozostaje niezmienna. Administracje łączności podejmują uzgodnienia międzynarodowe na poziomie regionalnym, a najważniejsze sprawy wciąż będzie się rozstrzygać, opierając się na forach organizowanych przez ITU.

Łączenie to standaryzacja

Pierwotna rola ITU, jako globalnego forum standaryzacyjnego, ma nadal fundamentalne znaczenie dla pozycji organizacji, chociaż w sposób naturalny uległa erozji w czasach gwałtownej ekspansji technologii cyfrowych, a przede wszystkim ich urynkowienia, czyli znacznie mniejszego niż kiedyś udziału państwa w rozwoju technologicznym. Zachowano niszę dla prac nad wspólnymi wymaganiami technicznymi dla urządzeń, które dopiero po latach znajdą się na rynku i ich wykorzystanie jest zależne od decyzji politycznych, np. przeznaczeń częstotliwości.

Tak było we wczesnych latach 70. XX wieku z telewizją wysokiej rozdzielczości - teraz trwają prace nad kolejną jej generacją, nazywaną umownie Ultra HDTV. Około 10 lat temu przygotowywano założenia dla IMT-2000, czyli czwartej generacji sieci mobilnych, LTE. Przygotowano założenia dla satelitów dużej mocy, których właściwie wciąż nie ma. Na forach ITU dyskutuje się o standaryzacji radiofonii cyfrowej, radia programowalnego, telewizji 3D i wielu innych technik. Ich wdrożenie warunkuje globalna ekonomia skali. Warto je wstępnie znormalizować, zanim zajmą się nimi głodni szybkich zysków producenci.

Dzisiejsza dyskusja o mnożeniu się standardów dla internetu poza forami ITU jest jaskrawym przykładem efektów obrania alternatywnej drogi uzgodnień bez sprawczej inicjatywy obecnej administracji łączności. Jeżeli nie liczyć administracji rządowej Stanów Zjednoczonych, która to co najmniej sfinansowała. Wielu uczestników tej dyskusji całkowicie ignoruje fakt, że w swoim czasie to dalekowzroczne wsparcie ITU, przy wyraźnej wówczas obstrukcji wielu konserwatywnych telekomów, przyczyniło się do akceptacji takich standardów dla transmisji danych jak OSI (Open Systems Interconnection), firmowanego przez Międzynarodową Organizację Normalizacyjną ISO. Przykłady można mnożyć, aż dojdziemy do sieci IP i sieci NGA.

Numerowanie abonentów

To nie proces ustalania standardów technicznych sprowokował kilka lat temu dyskusję o przyszłej roli ITU. Rozwój sieci globalnych jest uzależniony od możliwości identyfikowania ich zakończeń, do których są kierowane połączenia. Cały światowy system numeracji telefonicznej, w tym od technicznej strony sygnalizacji, został wypracowany latami na forum ITU. System adresowania w internecie wymknął się tym ustaleniom z troski o amerykańskie interesy. Wiadomo że w ITU obecne są interesy ekonomiczne również innych państw.

Dzisiaj wszystkie nowe sieci opierają się na protokołach komunikacyjnych IP, więc należałoby dla nich znaleźć gospodarza na forum międzynarodowym. Droga do tego powinna wieść przez reformowanie ITU. Chyba że jest inna propozycja? Jeżeli nic na ten temat nie wiemy, najlepiej dalej dyskutować. Poza tym ocenianie ITU pod kątem ewentualnych ryzyk dla wolności jest bez sensu. Bezwładność wielkiej organizacji jest zbyt duża, aby nam istotnie zagrozić.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200