Krewni i znajomi królika

Bogactwem informatyka są nie tylko kwalifikacje. Równie ważni są ludzie, których spotkał na swojej drodze.

Bogactwem informatyka są nie tylko kwalifikacje. Równie ważni są ludzie, których spotkał na swojej drodze.

W pewnej firmie przygotowywano się do zmiany lokalizacji. Miała to być operacja na wielką skalę, dlatego musiała być pod każdym względem dobrze zorganizowana. Z wyprzedzeniem zaczęto szukać wykonawcy systemu teleinformatycznego, chociaż nie było jeszcze nawet dokładnych planów rozmieszczenia firmy w nowej siedzibie. Właściwie nie było nawet planów samej siedziby. Potrzebny był natomiast budżet przeprowadzki. Otrzymanie w takich warunkach nawet ogólnej oferty jest niemożliwe. Od czego jednak starzy przyjaciele? Telefony, krótkie rozmowy i firmy (chociaż z pewną nieśmiałością) przygotowały w ekspresowym tempie zgrubną dokumentację i kosztorysy systemu. Nie miał on znaczenia dla wyników przetargu (w którym startowały także "zaprzyjaźnione" firmy), umożliwiał natomiast przygotowanie budżetu przez zarząd firmy. Honor informatyka został uratowany.

Skąd się biorą

Starzy kumple to przeważnie koledzy ze studiów, z poprzednich miejsc pracy, ze szkoleń (także wykładowcy). Czasem są to po prostu koledzy, którzy poszli tą samą - informatyczną - drogą. Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że nie chodzi tutaj o osoby poznane np. podczas targów, z którymi łączy informatyka wyłącznie wymieniona wizytówka. Wizytowniki pełne są takich kartek, które nie mają żadnego znaczenia. Ważne są osoby, z którymi zainstalowało się wiele serwerów czy naprawiło kilka baz danych. Czasem nie tylko zawodowe sprawy łączą informatyków.

W pewnej firmie instalowano w serwerowni zintegrowane okablowanie i szkielet oparty na najnowszej technologii. Z uwagi na bezpieczeństwo podczas jego rozruchu specjaliści z firmy dostarczającej system mieszkali w Warszawie (firma miała siedzibę w innym mieście). Młodzi informatycy szybko porozumieli się i niejeden wieczór spędzili na wspólnych zabawach. Później nastąpiła rewizyta - i tak zaistniała przyjaźń. Minął jakiś czas, informatycy i specjaliści wrócili do wielu firm, ale do tej pory, jeśli są problemy z najnowocześniejszą technologią, wiadomo gdzie dzwonić.

Uczciwość

Opisywane układy niosą ryzyko nadużyć. Rynkowi informatycznemu towarzyszą zbyt duże pieniądze, by nie miały miejsca próby przekupstwa. Zdarzają się np. zaproszenia na atrakcyjne wyjazdy, gdzie informatyk odpowiedzialny za rozstrzygnięcie przetargu może zapoznać się z technologią prezentowaną przez oferenta. Z reguły na tym się kończy, chociaż czasem na wyjeździe składane są dodatkowe propozycje. Natomiast korzystanie z usług swoich przyjaciół nie jest już traktowane jako naganne. Każdy chce pracować z ludźmi, do których ma zaufanie. Oczywiście, jeśli oferta "zaprzyjaźnionej" firmy jest nieatrakcyjna, trzeba ją odrzucić. Nieuczciwe zagrywki zniszczą także przyjaźń.

Uczciwość dotyczy też takich sytuacji, jak opinie o informatykach zmieniających pracę. Pewien bardzo wysoko kwalifikowany specjalista chciał zmienić pracę. Firmie, w której chciał się zatrudnić, postawił zbyt wygórowane warunki finansowe i tamtejsi dyrektorzy nie mogli się zdecydować. Jeden z nich zasięgnął jednak informacji u swojego kolegi, który kiedyś pracował razem z informatykiem ubiegającym się o pracę. "Bierzcie za każdą cenę" - powiedział kolega. Informatyka zatrudniono. Firma jest z "nabytku" zadowolona, a informatyk ma atrakcyjną pracę. Na zatrudnienie go istotny wpływ miała opinia kolegi.

Samo życie

Zdarzają się także takie sytuacje, jak pewnemu informatykowi, który pracując w trzech kolejnych firmach, korzystał z usług tego samego handlowca. W pierwszej firmie zrealizowali wspólnie duży projekt informatyczny, sprawdzili się i nabrali zaufania. Po zmianie pracy informatyk ponownie otrzymał zadanie z dziedziny znajomego. Skontaktował się z nim i - ku wspólnemu zadowoleniu - powtórzyli procedurę. Kiedy po ponownej zmianie pracy informatyk otrzymał to samo zadanie... łatwo przewidzieć dalszą historię. Tak więc, ze znajomości korzystają nie tylko informatycy, ale także informatycy i handlowcy z firm oferujących produkty informatyczne.

Informatycy, jako prawdziwi przyjaciele, pomagają sobie w trudnych sytuacjach. Pewien informatyk stracił pracę i przez dłuższy czas nie mógł znaleźć nowej. Wspomógł go kolega, który w tym czasie awansował i został szefem działu informatycznego. Zatrudnił informatyka na pewien czas, zlecając mu wykonanie określonych zadań. Dzięki temu informatyk przestał być bezrobotnym i zyskał czas na znalezienie atrakcyjnej, nowej pracy. Co zresztą nastąpiło.

Informatyczne przyjaźnie potrafią przetrwać lata. Starzy znajomi mówią tym samym językiem, mają podobne problemy, sukcesy. I wspominają wspólnie te same czasy, kiedy po raz pierwszy usiedli przy pececie. Pamiętasz - mówią - tego XT, miał 512 KB pamięci, dysk 20 MB i bursztynowy monitor. Można było na nim nagrać wszystkie gry świata. To były czasy...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200