Konferencja Computers, Freedom and Privacy '97

Ile wolności dla internautów

Ile wolności dla internautów

Internetowe konferencje nie zawsze muszą dotyczyć spraw technicznych i rynkowych.

Siódma już edycja konferencji "Computers, Freedom and Privacy" poświęcona była bardzo różnorodnym zagadnieniom, takim jak wpływ elektronicznego pieniądza na społeczeństwo, konsekwencjom coraz istotniejszego styku granicy państwa i cyberprzestrzeni, korzyściom i wadom prawnego ograniczania swobody stosowania kryptografii oraz zagrożeniom wewnętrznym i zewnętrznym, jakie niesie zmiana profilu demograficznego użytkowników Internetu. "Jest to jedyna tego rodzaju impreza, w której biorą udział przedstawiciele tak różnych środowisk - internetowi anarchiści i hakerzy, obrońcy praw obywatelskich, specjaliści ds. bezpieczeństwa systemów informatycznych, przedstawiciele agend rządowych i policji oraz prawnicy" - mówi Esther Dyson, należąca do komitetu programowego konferencji.

Tendencja zmierzająca do regulowania i cenzurowania Internetu, którą można zaobserwować praktycznie w każdym kraju, jest jak najbardziej naturalnym zachowaniem agend rządowych. Władza zawsze obawia się pojawienia się nowego medium komunikacji między ludźmi, upatrując w tym narzędzie, poprzez które zmniejszą się jej prerogatywy. Zawsze tak było w historii ludzkości - gdy Gutenberg wynalazł druk, ówczesne władze kościelne i państwowe podjęły wspólne - acz nieudane - wysiłki zmierzające do wprowadzenia systemu licencji i pozwoleń na posługiwanie się słowem drukowanym.

Gdy pojawia się tak silne narzędzie komunikacji jak Internet, nawet w państwach demokratycznych można zaobserwować działania zmierzające do wprowadzenia prawa ograniczającego swobodę posługiwania się siecią.

Dajcie nam spokój

Duża grupa internautów, zwłaszcza zasiedziałych w sieci, uważa, że każda ingerencja państwa w cyberprzestrzeń jest nie tylko niepotrzebna, ale wręcz szkodliwa.

Postawę tę dobrze ilustruje wypowiedź Johna Gilmora, znanej "sieciowej" osobistości i założyciela Electronic Frontier Foundation - organizacji, której celem jest ochrona swobód i praw obywatelskich w cyberprzestrzeni. Podczas dyskusji poświęconej prawnym ograniczeniom stosowania kryptografii, powiedział on: "Społeczeństwo w swej przeważającej części składa się z dobrych jednostek. Dlatego nie należy systemu prawa budować w założeniu, że każdy jest potencjalnym przestępcą. Zawsze rodzi to pokusę nadużycia ze strony państwa tak stworzonego prawa". W czasie konferencji odbyła się fikcyjna rozprawa sądowa, na której jeszcze raz omawiany był słynny Communications Decency Act. Na mocy tej ustawy Internet podlegałby znacznie silniejszym restrykcjom niż publikowanie w tradycyjnych mediach.

Obrońcy praw człowieka w sieci wskazują, że ustawa wprowadza zdecydowanie większe ograniczenia w Internecie niż w jakichkolwiek innych mediach komunikacji, i została przygotowana przez ludzi, którzy z Internetu nie korzystali i przez to zupełnie go nie rozumieją. Obecnie na temat dalszych losów tego prawa ma wypowiedzieć się Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych.

Cyberpunki a cybergliny

Podczas jednej z dyskusji, wśród panelistów obok siebie siedzieli znani hakerzy, kierownicy komórek bezpieczeństwa informatycznego w firmach i policjanci zajmujący się przestępstwami komputerowymi. Mimo dzielących ich różnic i nieraz dość ostrych polemik, wszyscy zgadzali się co do konieczności współpracy. Hakerzy narzekali na niezrozumienie, jakie panuje wokół ich działalności - odcinają się oni bowiem od krakerów, włamywaczy, którzy dokonują nie autoryzowanego wejścia na obcy system, by z premedytacją dokonać tam szkód czy przestępstw finansowych.

Wyzwania przyszłości, zwłaszcza za rosnące zainteresowanie siecią zorganizowanej przestępczości, będą musiały znaleźć odpowiedź właśnie we współpracy dzisiaj jeszcze antagonistycznych grup.

Zdaniem Phila Zimmermanna z firmy RSA, w przyszłości ogromnym problemem będzie wszechobecność urządzeń służących do rejestrowania dźwięku i obrazu, które będą wszechobecne, zwłaszcza w dużych miastach. Podsłuchy (i podglądy) staną się zupełnie nową bronią w rękach policji, gdy rozwój technik informatycznych pozwoli na automatyzację procesów rozpoznawania mowy i obrazów. Wszystko będzie działo się wewnątrz systemu komputerowego, a prywatność ludzi spotka się z nie istniejącymi do tej pory zagrożeniami. Już dzisiaj powinniśmy zacząć myśleć o tym, w jaki sposób obywatele mogą się bronić przed przyszłą ekspansją państwa na niedostępne dla niego dzisiaj obszary.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200