Kolejne informacje o cyberatakach na amerykańskie serwery wojskowe

"Fakt, iż w ciągu ostatniej dekady intruzom z zagranicy udało się wykraść gigantyczne ilości danych z sieci firmowych koncernów zbrojeniowych, to dla nas znaczące zmartwienie" - stwierdził William J. Lynn podczas konferencji ujawniającej pierwszą formalną cyberstrategię w historii Pentagonu.

Kolejne informacje o cyberatakach na amerykańskie serwery wojskowe

Część wykradzionych danych Pentagonu nie stanowi co prawda tajemnicy, ale spory ich odsetek dotyczy tajnych systemów Pentagonu - m.in. rozwiązań wykorzystywanych w samolotach, podsłuchów oraz komunikacji satelitarnej.

Sieć amerykańskiego wojska i przemysłu zbrojeniowego znajduje się na celowniku nie tylko zwykłych przestępców i włamywaczy, ale także obcych wywiadów. W 2008 r. - właśnie zagraniczna agencja wywiadowcza - umieściła złośliwy kod na pendrive'ie, umieszczonym potem w wojskowym laptopie podłączonym do sieci obsługiwanej przez Dowództwo Centralne USA, zajmujące się newralgicznymi terenami Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i Azji Środkowej. Kod rozprzestrzenił się zarówno w jawnych, jak i tajnych systemach.

Zobacz również:

  • Ponad pół miliona kont Roku w niebezpieczeństwie po ataku
  • IBM Security QRadar SIEM pomoże zarządzić globalną strukturą odpowiedzialną za bezpieczeństwo

Z kolei w maju 2011 r. jeden z największych koncernów współpracujących z amerykańskim wojskiem - Lockheed Martin - przyznał, iż jego system został spenetrowany przez niezidentyfikowanych jak dotąd hakerów. Tymczasem w ostatni poniedziałek grupa hackitivistów przełamała zabezpieczenia kolejnej firmy zbrojeniowej, Booz Allen Hamilton. Według władz firmy ofiarą włamywaczy padło ok. 90 tys. wojskowych adresów e-mail i haseł.

Departament Obrony przyznaje, że cyberszpiegostwo jest ogromnym problemem dla amerykańskich sił zbrojnych. "Kradzież danych projektowych i informacji technicznych z serwerów koncernów współpracujących z rządem to cios w technologiczną przewagę, jaką mamy nad potencjalnymi przeciwnikami" - podkreślił William J. Lynn.

Pentagon chce współpracy międzynarodowej

"Nowa cyberstrategia to znaczny postęp w stosunku do dotychczasowych działań Pentagonu. Departament Obrony musi się w końcu otworzyć na pomoc z zewnątrz, bo jak widać, dotychczasowe wojskowe środki często nie wystarczaj do odpierania coraz zmyślniejszych ataków" - komentuje Michał Iwan, dyrektor zarządzający F-Secure Polska. "W tym przypadku konsultacje z profesjonalistami z dziedziny bezpieczeństwa IT nie tylko nie są ujmą dla rządu USA, a wręcz jego obowiązkiem" - dodaje.

Czego dotyczy nowa cyberstrategia Pentagonu? Wg Huffington Post, sprowadza się ona raczej do działań obronnych niż zaczepnych. Cyberprzestrzeń ma stać się odrębnym teatrem działań, co pozwoli przygotować żołnierzy do walki na tym konkretnym froncie. Pentagon ma się też otworzyć na współpracę z innymi krajami i prywatnymi firmami. Należy pamiętać, że wojskowe operacje w znacznym stopniu opierają się na łączach dostawców Internetu i globalnych łańcuchach dostaw. Zaledwie w zeszłym tygodniu wybuchła afera związana z wykryciem złośliwego kodu w niektórych partiach importowanego do USA sprzętu elektronicznego.

Pentagon ma też współpracować z Departamentem Bezpieczeństwa Krajowego w celu ochrony żywotnej infrastruktury (np. sieci energetycznych) przed atakami z sieci oraz przygotować się na odłączenie od Internetu podczas misji bojowych na wypadek cyberataku sił wroga.


TOP 200