Pojawia się coraz więcej nieporozumień, które mogą utrudnić dalszą współpracę Microsoftu i Intela.

Wiele decyzji podjętych w ostatnich miesiącach przez kierownictwo obu koncernów świadczy o tym, że zarówno Microsoft, jak i Intel dążą do rozluźnienia trwającego już prawie 20 lat sojuszu. Dzięki niemu powstała tak popularna platforma Wintel (system Windows i procesory Intela). Według informatorów zbliżonych do kierownictwa Intela, pracownicy koncernu coraz częściej kwestionują korzyści, jakie przynosi ich firmie sojusz z Microsoftem. Ich zdaniem, wrogość wobec koncernu Billa Gatesa wzrosła po odejściu Franka Gilla, kierownika działu produktów Intela, który uchodził za głównego łącznika z Microsoftem, łagodzącego spory wewnątrz firmy. "W relacjach między obu firmami pojawia się wiele nieporozumień, źle interpretowanych przez obie strony" - mówi jeden z dyrektorów Intela. - "Nasza firma czuje się zepchnięta w cień przez Microsoft. Tak jest chociażby w przypadku standardu PCI - obie firmy zaangażowały się w rozwój rozwiązań, jednak to przede wszystkim Microsoft jest identyfikowany z tym standardem" - dodaje.

Skoki w bok

O tym, że współpraca między obu gigantami rynku informatycznego nigdy nie odbywała się bez konfliktów, świadczą chociażby zeznania składane podczas toczącego się właśnie procesu przeciwko Microsoftowi. Okazało się, że koncern z Redmond wielokrotnie naciskał na Intela, chociażby w sprawie rezygnacji z rozwoju oprogramowania multimedialnego NSP (Native Signal Processing), czy planów dotyczących wsparcia Javy.

W ostatnich miesiącach obie firmy dały szczególnie dużo dowodów nielojalności względem partnera. Intel, poszukujący sposobu na zwiększenie swoich udziałów w rynku rozwiązań dla Unixa, zdecydował się na inwestycję w firmę Red Hat Software - głównego dystrybutora systemu Linux, postrzeganego jako konkurenta Windows. W ostatnich miesiącach Intel podpisał także umowę z RealNetworks, konkurentem Microsoftu, który zajmuje się oprogramowaniem do kompresji obrazu wideo.

Podwójne ubezpieczenie

Nie bez winy jest także koncern z Redmond, który współpracuje z wieloma producentami procesorów. Pół roku temu podpisał umowę z firmą Matsushita, na mocy której system operacyjny Windows CE będzie pracował w procesorach instalowanych w urządzeniach elektroniki użytkowej produkowanych przez japoński koncern. Przed kilkunastoma miesiącami jeden z kierowników Microsoftu radził Billowi Gatesowi zakup jednego z konkurencyjnych producentów procesorów - miałoby to powstrzymać Intela przed ingerencjami w rynek oprogramowania.

Największym zagrożeniem dla porozumienia między Intelem a Microsoftem okazała się decyzja o zaniechaniu prac nad multimedialną technologią Chronomeffects. Miała ona być szansą na wylansowanie nowej serii procesorów Katmai, wchodzących na rynek w br., jednak w listopadzie ub.r. Microsoft zrezygnował z prac nad Chronomeffects i to bez porozumienia z Intelem. Sporną kwestią jest także poparcie Microsoftu dla konsorcjum pięciu firm, w tym również Intela, znanego pod nazwą Bluetooth Special Interest Group, które zajmuje się rozwojem małych, domowych urządzeń elektronicznych.

Wszyscy za zgodą

Analitycy rynku zgodnie przewidują, że sojusz Microsoftu i Intela przetrwa jeszcze kilka lat, będzie jednak ulegał dalszemu rozluźnieniu. "Związek ten będzie trwał nadal, przynajmniej jeśli chodzi o komputery i serwery. Na nowych rynkach miniaturowych rozwiązań, wyposażonych w procesory, obie firmy będą działać na własną rękę i nie będą się wspierać" - twierdzą analitycy.