Klęska młodych lisów

Młodzi menedżerowie, zatrudniani głównie przez firmy z udziałem kapitału zagranicznego, często ponoszą zawodową porażkę. Koszt psychiczny ich błyskawicznego awansu jest bowiem zbyt duży.

Młodzi menedżerowie, zatrudniani głównie przez firmy z udziałem kapitału zagranicznego, często ponoszą zawodową porażkę. Koszt psychiczny ich błyskawicznego awansu jest bowiem zbyt duży.

W Polsce, wraz z rozwojem kapitalizmu, pojawiła się tendencja do zatrudniania jak najmłodszych pracowników. Tę skłonność pracodawców można wyraźnie dostrzec i dziś, na przykład podczas przeglądania ogłoszeń prasowych, z których wynika, że najczęściej na stanowiska menedżerskie poszukiwane są osoby do trzydziestego drugiego roku życia. Młodzi kuszeni są m.in. szybkim awansem oraz możliwością pracy w dynamicznym, rozwijającym się zespole.

Czy jednak rzeczywiście pracodawcy w renomowanych firmach stawiają na ludzi młodych, odrzucając wychowanych w Polsce Ludowej pracowników z większym doświadczeniem? Czy menedżerska młodzież sprawdza się na kierowniczych stanowiskach?

Lisy i jeże

Profesor Janusz Czapiński z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego zauważa: „w okresie przemian ustrojowych doszło do wyrzucenia starego pracownika na „śmietnik” historii. Pracodawcy często nie wyrażali zainteresowania starą kadrą, która w ich ocenie charakteryzowała się wyniesionymi z komunizmu nawykami i nie była zdolna zaadaptować się do nowej rzeczywistości”. Także sami starzy pracownicy, z nadwerężonym poczuciem własnej wartości, dochodzili do wniosku, że jest już za późno, aby z powodzeniem angażować się w nową pracę.

Społeczna degradacja długoletnich pracowników znalazła odzwierciedlenie w statystykach psychiatrycznych: od 1989 r. notujemy w Polsce wprost proporcjonalną zależność między wiekiem a natężeniem depresji. Tymczasem na Zachodzie jest odwrotnie - poziom depresji maleje wraz z wiekiem.

Prof. Janusz Czapiński dzieli Polaków na dwie grupy: „Lisów i jeży. Lisy to ci, którzy łatwo się adaptują i w nowych warunkach są zdolni do szybkiego działania. Jeże z kolei charakteryzuje pasywność: w sytuacjach trudnych zwijają się w kłębek i czekają aż państwo wyciągnie do nich opiekuńczą rękę. Obecnie w Polsce liczba jeży wzrasta wraz z wiekiem. Ponad połowa czterdziestolatków to jeże, natomiast wśród pięćdziesięciolatków jest ich aż 70%”.

Zabójcza moda na młodych

Zdaniem Wojciecha Hamana - psychologa, współzałożyciela ośrodka Negocjacji, Mediacji i Marketingu „Kontrakt”- to głównie przedstawiciele zachodnich firm zaczęli w Polsce forsować na kierownicze stanowiska ludzi młodych, nie mających doświadczenia. Biznesmenom z Zachodu zależało bowiem na pozyskaniu ludzi, którzy nie będą naznaczeni piętnem homo sowieticusa. Nie zwracali więc uwagi na to, że aktywna zawodowo i ambitna młodzież nie prawie żadnego doświadczenia społecznego. Dla zachodnich inwestorów liczyło się przede wszystkim wykształcenie oraz biegła znajomość języka angielskiego. Tymczasem praktyka dowiodła, że młodzi szefowie zupełnie nie radzą sobie ze stresem. Nie wytrzymują bowiem presji związanej ze zbyt szybkim dojściem do wysokiego stanowiska. Nie potrafią też motywować podwładnych do pracy oraz nie umieją egzekwować od nich odpowiedzialności. W rezultacie, jak wynika z badań prowadzonych przez ośrodek „Kontrakt”, w Polsce coraz częściej notowane są przypadki psychozy u młodych szefów.

Pojawiające się w dalszym ciągu na rynku firmy z udziałem kapitału zagranicznego popełniają ten sam błąd, zatrudniając na kierowniczych stanowiskach osoby wykształcone, lecz niedoświadczone. Zdarzają się także przypadki podkupywania młodych szefów, którzy już sprawdzili się w innych przedsiębiorstwach. Tymczasem na Zachodzie proces dochodzenia do funkcji kierowniczych jest długotrwały i pracodawcy rozumieją, że nie należy go przyspieszać, tak jak nie przyspiesza się kiełkowania z ziarna młodej rośliny.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200