Kiedy wideo zastąpi telefon
- 15.01.2010
Współczesne systemy wideokonferencyjne z reguły wykorzystują zaawansowane, firmowe techniki, pozwalające na eliminację lub ograniczenie do minimum zjawiska utraty pakietów. Polegają one na zastosowaniu odpowiednich algorytmów kompresji i kodowania sygnałów oraz buforów pamięci. Te ostatnie, oczywiście, wprowadzają opóźnienie sygnałów, ale są tak zaplanowane, by w realnych warunkach było ono niewidoczne dla odbiorcy i nie przeszkadzało w komunikacji.
Mimo że podczas oceny systemu, obrazy wideo o wysokiej rozdzielczości HD wyświetlane bez zakłóceń i widocznych opóźnień najbardziej przyciągają uwagę, to warto pamiętać, że kluczowe znaczenie zawsze ma transmisja dźwięku. Bo utrata lub zakłócenie obrazu, choć niepożądane, to mają dużo mniejsze znaczenie w efektywnej komunikacji niż zniekształcenia lub zakłócenie transmisji głosu. Techniki zapewniające odpowiedni priorytet komunikacji dźwiękowej są więc wykorzystywane w większości systemów high-end.
Niezbędną przepustowość, a więc również koszty związane z wynajmem łączy, można oszacować, przyjmując ogólną regułę, że dla jednego strumienia danych o rozdzielczości 720p należy dysponować pasmem ok. 1 Mb/s, a w wypadku pełnej jakości HD 1080p - 4 Mb/s. Liczby te trzeba pomnożyć przez liczbę strumieni, które mają być jednocześnie transmitowane, czyli w przybliżeniu liczbę monitorów, w które system jest wyposażony.
Nie oznacza to, że nie ma już barier dla popularyzacji tej technologii. Największe, to wciąż ograniczona wiedza, jaką jakość oferują najnowsze systemy telepresence, przyzwyczajenie ludzi do standardowych form kontaktów (telefon, spotkanie), wciąż względnie wysokie ceny rozwiązań wideokonferencyjnych, a także ograniczona zgodność między systemami różnych producentów.
A użytkownicy, którzy decydują się na zakup systemu wideokonferencyjnego z reguły zwracają uwagę na kompatybilność rozwiązania, na które zamierzają wydać kilkaset tysięcy dolarów i odpowiedź o braku możliwości współpracy z innymi systemami jest często dyskwalifikująca dla producenta.
W moim przekonaniu żaden z liczących się producentów nie ma obecnie tak ugruntowanej przewagi, aby odgrodzić się od konkurencji. Rozwój rynku wideokonferencyjnego jest szybki, a każdy błąd w strategii może spowodować straty biznesowe w przyszłości.