"Każdy Cyryl ma swoje metody"

Sposoby nauczania informatyki w szkołach wyższych w naszym kraju i na uczelniach zachodnich różnią się zasadniczo. Może więc warto zastanowić się, czy nasi informatycy są kształceni lepiej, czy też gorzej i skąd biorą się te wyraźne różnice?

Sposoby nauczania informatyki w szkołach wyższych w naszym kraju i na uczelniach zachodnich różnią się zasadniczo. Może więc warto zastanowić się, czy nasi informatycy są kształceni lepiej, czy też gorzej i skąd biorą się te wyraźne różnice?

Za przykład uczelni reprezentującej "zachodni" styl nauczania może posłużyć angielski uniwersytet Sheffield Hallam University, Wydział informatyki (School of Computing and Management Sciences). Stronę polską niech reprezentuje Instytut Informatyki Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego (IIUW).

Charakterystyczne dla uczelni zachodnich jest zupełnie inne podejście do studenta. Nie podkreśla się tam stopnia naukowego wykładowcy, stawiając go niemal na równi ze studentem. U nas młody człowiek już ze szkoły średniej wynosi świadomość istnienia przepaści między nim a kadrą pedagogiczną. Większa dowolność w organizacji programu nauczania, już od początku studiów pozostawia studentowi częściowy wybór przedmiotów, podczas gdy studenci IIUW mają szansę dokonać wyboru dalszego toku nauki dopiero na czwartym roku. Pracownicy naszych uczelni (a szczególnie kadra pomocnicza, pracownicy sekretariatów, itp.) powinni brać przykład z "zachodu" i okazywać studentom większą życzliwość. Polski system uczelniany bierze bardziej pod uwagę osobę niż jej ocenę, a więc od dobrego stosunku z kadrą może zależeć kilka elementów studiów (np. kwestia uzyskania zaliczenia warunkowego...), z czym nie spotkamy się na żadnej uczelni zachodniej.

Bardzo silną stroną wszystkich instytucji zachodnich jest organizacja i wykorzystanie materiałów. Mniejszy liczebnie od warszawskiego wydział informatyki w Sheffield może poszczycić się świetnie zorganizowaną biblioteką, w porównaniu z którą o ofercie UW (gdzie nie ma nawet porządnego katalogu tematycznego) lepiej nie wspominać. Podobnie się dzieje z komputerami. Mający zaledwie dwie duże maszyny instytut informatyki w Sheffield wykorzystuje je najlepiej jak potrafi, udostępniając konta wszystkim studentom i instalując naprawdę użyteczne oprogramowanie. IIUW mający do dyspozycji co najmniej 7 dużych maszyn, wykorzystuje je w znikomym procencie. A szkoda, ponieważ niektórzy studenci mogliby naprawdę sporo skorzystać z kontaktu z tymi komputerami. I tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy.

Otóż uniwersytety zachodnie kształcą przede wszystkim praktyków, podczas gdy nasze - teoretyków. Dlatego też w Polsce nie przykłada się takiej wagi do praktycznego wykorzystywania maszyn ucząc jedynie teoretycznych podstaw systemów. Podejście teoretyczne ma swoje mocne strony - informatyk/teoretyk nie boi się żadnej pracy, ponieważ po niewielkim przygotowaniu może zająć się praktycznie każdym aspektem informatyki. Praktyk "wysiada" już przy pierwszym lepszym systemie, różniącym się znacznie od tych, na których był kształcony. Jest jednak i druga strona medalu - praktyk zna system będący przedmiotem jego badań znacznie dokładniej od teoretyka. Może też podjąć pracę "z biegu", podczas gdy teoretyk musi przedtem zdobyć doświadczenie praktyczne.

Trudno określić, który system nauczania jest lepszy. Pracownicy uczelni zachodnich, którzy mieli kontakt ze szkołami polskimi twierdzą, iż nasz system jest przestarzały, i nawet nowy (wprowadzony dopiero w zeszłym roku) program nauczania przypomina system oferowany w Sheffield 20 lat temu. Niektórzy sądzą, że wynika to ze snobizmu polskiej kadry, która chcąc zachować pracę na uniwersytecie, ale jednocześnie nie potrafiąc zmodernizować swojego podejścia, konserwatywnie utrzymuje ten sam program, nie wprowadzając nowych przedmiotów, nawet tak ważnych jak inżynieria oprogramowania. Polacy zaś twierdzą, że poziom wykształcenia kadry zachodniej jest głównym powodem ucieczki od nauczania teorii - z reguły bowiem nauka praktyczna wymaga znacznie skromniejszych wiadomości.

Nauki praktyczne chyba jeszcze długo nie zdominują uniwersytetów polskich, zaś zachód chyba nigdy nie doceni plusów naszego toku nauczania. Warto jednak, przynajmniej jeśli o nas chodzi, skorzystać z niejednokrotnie większych na tym polu doświadczeń krajów zachodnich, a więc rozwijać praktyczną stronę kształcenia informatyków. Do czego bowiem przyda się firmie nowo zatrudniony pracownik, który świetnie zna strategie zarządzania pamięcią wirtualną, a nie potrafi skopiować dyskietki pod systemem Windows?...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200