Jesteśmy wyspą ciepła

Czy wizje artystów mają wpływ na kształtowanie przyszłości?

Niektóre tak. I zwykle są to wizje dziwne, nieprzewidywalne, z "lewej mańki". W 1984 r. William Gibson, autor powieści SF "Neuromancer" i Francois Lyotard, autor filozoficznego traktatu "Kondycja ponowoczesna" jednocześnie, choć na dwa różne sposoby, wyprorokowali istnienie Internetu. Internet technologicznie już wtedy istniał. Ale tylko jako pomysł i wdrożenie, nie jako fenomen społeczny i cywilizacyjny. Lyotarda wręcz wyśmiano, bo postulował, aby rządy otworzyły dla wszystkich swoje bazy danych. Ale Internet zniósł większość monopoli informacyjnych. Dodam, w ciągu 20 lat.

Czy może świat, zgodnie z wizją Pynchona, zmierza ku rozkładowi i entropii?

Kiedyś ta wizja była mi bliska. Stygnący świat, rozkład, chaos, syf i korniki. Młodsi ludzie lubią grunge’owe klimaty. Powiem dzisiaj: owszem, wszechświat zmierza ku wygasaniu. Wszechświat, ale nie świat. Jesteśmy wyspą ciepła, jesteśmy być może plamką zielonej pleśni w ciemnej i pustej piwnicy, ale w naszej skali właściwym odcinkiem jest pokolenie, a nie eon. Dwadzieścia lat ziemskich, a nie świetlnych. A w ciągu takiego czasu nasz świat nie wygaśnie. Z biegiem czasu być może obrośnie nami cała piwnica? Ale to nie moje zmartwienie. Jako pisarz opowiadam historie w ludzkiej skali, a nie kosmicznej.

Czy w ogóle bawi pana wyobrażanie sobie przyszłości świata?

Tak, bo to nie są nigdy abstrakcyjne zabawy. Wyobrażam sobie przyszłość mojego świata. Swoje wnuki, które jeszcze nie przyszły na świat. Dwa hektary zasadzonego pod Siedlcami lasu, którego pnie mają dopiero kilkanaście centymetrów wysokości, więc muszę kosić chwasty i pilnować, by ogrodzenie powstrzymało zające. Zabawne jest wyobrażanie sobie, jaki za 20 lat będzie mój laptop. Pierwszy z nich, z procesorem Intel 386, kupiłem w 1991 r. za 3 tys. dolarów. Każdy następny kosztuje tyle samo, ale potrafi sto razy więcej. I Każdy się w końcu, po 3 latach, zapycha, przepala. Tak jak z wiekiem my sami, prawda?


TOP 200