Jeśli coś działa, lepiej zostaw to w spokoju

"Dopieszczanie" prawie wdrożonego projektu

Problem ten dotyczy z resztą nie tylko systemów produkcyjnych. Weźmy jakiś ważny projekt. Wszystkie jego części są już na swoim miejscu, weryfikacja koncepcji szczęśliwie przechodzi, czas przejść do fazy produkcyjnej. Tutaj niestety pojawia się pomysł by coś, co wydaje się doskonałe, jeszcze wygładzić. Wzrok administratora pada na kilka parametrów, które wydają się nie być prawidłowo ustawione, literówka w danych zapasowego serwera NTP, czy brak opisu jakiegoś parametru konfiguracyjnego. Nic tak naprawdę istotnego, ale przecież program nie jest wystarczająco doskonały a powinien. Adres NTP zostaje więc skorygowany, krótki opis parametru trafia gdzie należy i konfiguracja zostaje zapisana. Wtedy uświadamiamy sobie, że nie mamy zapasowej kopii poprzedniej jej wersji. Co gorsza okazuje się, że inny administrator również stroił jakieś "niedostatecznie perfekcyjne" ustawienia. Kliknięcie "save" wysłało ostatnią dobrze znaną konfigurację całości w kosmos. Ale przecież pole z zapasowym NTP wymagało korekty, nieprawdaż?

Czas na morał

Wiele z poprawek dokonywanych "przy okazji" jest mało istotnych. Poprawianie takich drobiazgów można uznać za informatyczny odpowiednik próby wywabienia niewidocznej plamki, kończącej się dziurą w ubraniu albo próby pozbycia się ledwo widocznej rysy na ekranie monitora, która prowadzi do usunięcia z niego powłoki antyrefleksyjnej, czy ... więcej przykładów dostarczy zapewne oglądanie popularnego niegdyś czechosłowackiego serialu Sąsiedzi (A Je to), co jednak nie wydaje się dobrym źródłem inspiracji dla administratora.

Zobacz również:

  • Wyjaśniamy czym jest SD-WAN i jakie są zalety tego rozwiązania

Artykuł powstał na podstawie tekstu opublikowanego na blogu Paula Venezii


TOP 200