Jak pokonać telemarketera

Uciążliwe telefony pracowników telemarketingu są solą w oku niejednej firmy. Sprawiają wiele kłopotów, psują nerwy, zajmują czas. Zapewne wiele firm zastanawiało się poważnie nad ukróceniem tych ataków, niestety nie jest to proste.

Uciążliwe telefony pracowników telemarketingu są solą w oku niejednej firmy. Sprawiają wiele kłopotów, psują nerwy, zajmują czas. Zapewne wiele firm zastanawiało się poważnie nad ukróceniem tych ataków, niestety nie jest to proste.

Doprowadzeni do ostateczności użytkownicy zapędzają do obrony nie tylko własną wiedzę, socjotechnikę, ale także urządzenia, jakie prawie nikomu by do głowy nie przyszły.

Na hold

Najczęstszą metodą jest zawieszenie połączenia - czyli wciśnięcie przycisku HOLD i odłożenie słuchawki. Nikt nie lubi czekać w nieskończoność i zazwyczaj rozłącza się po kilku minutach. Wobec szczególnie dokuczliwych ataków niektórzy użytkownicy stosują trick polegający na zawieszeniu na kilka minut, odebraniu i wygłoszeniu krótkiego komunikatu "proszę czekać", a potem zawieszeniu na następne kilka minut. Całość powtarza się do skutku. Minimalną modyfikacją jest odłożenie słuchawki na biurko i pracowanie dalej. Niestety ma to wady, bowiem atakujący słyszy, co się dzieje w biurze. Odpowiedzią są niektóre aparaty, które można podłączyć do odtwarzacza MP3 lub komputera i odtwarzać muzykę rozmówcy. Desperaci puszczają muzykę death metal, niektórzy gotowe "audycje" nagrane z CB-radia i zawierające dużo słów powszechnie uznanych za obraźliwe. Poważną zaletą jest to, że walka z natrętem wykonuje się sama, wadą - blokowanie linii.

Do nula

W niektórych firmach przygotowane zostały specjalne numery wewnętrzne z zaprogramowaną nieskończoną kolejką połączeń, których nikt nigdy nie odbierze. Brzmi to jak żart, ale typowym numerem wewnętrznym do takich celów jest 666 albo 101. Niekiedy dowcipni administratorzy przygotowują kartę zapowiedzi (popularnie nazywaną DISA) albo odtwarzacz CD, aby co chwilę odtwarzać dla połączeń w kolejce uprzednio nagrany komunikat "proszę czekać" i "Państwa telefon jest dla nas niezwykle ważny, proszę się nie rozłączać". Zestaw komunikatów wraz ze zmiksowanymi melodyjkami nazywanymi z angielska unitape działa najlepiej. Pracownicy posiadają predefiniowany przycisk ułatwiający przekierowanie rozmowy telemarketera właśnie do takiej kolejki. Po co tracić czas.

Poczta głosowa

Należy stworzyć skrzynkę poczty głosowej i specjalny dla niej numer (taki jak wymieniony wyżej 666). Zapowiedź może być dowolna, np. "przepraszamy, wszystkie nasze linie są zajęte, prosimy o zostawienie wiadomości i numeru telefonu". Co jakiś czas skrypt czyści zawartość tej skrzynki. Nikt nie musi tego czynić ręcznie. Prosto, skutecznie i w białych rękawiczkach - przecież nic nie obiecaliśmy, prawda?

Do faksu

Należy nagrać dźwięk początku transmisji faksu i odtwarzać z maksymalną głośnością. Ludzie, gdy go słyszą, prędko się rozłączają. Z faksem raczej trudno rozmawiać. Oczywiście przekierowanie na rzeczywisty faks mija się z celem, bo mogą jeszcze coś przysłać.

Terapia szokowa najskuteczniejsza!

Najgłośniejszym sposobem jest trąba na sprężone powietrze (ang. airhorn) - popularna wśród kibiców piłkarskich. Wystarczy nacisnąć przycisk przystawiwszy wylot do mikrofonu. Efekt gwarantowany. Telemarketer ma zazwyczaj słuchawki na uszach, aby mieć wolne ręce. Myślę, że tak odczuwalny dźwięk sprawi, iż dwa razy się zastanowi, nim zadzwoni ponownie. Niestety przeraźliwy dźwięk takiej trąby w niedużym pokoju jest bardzo dokuczliwy dla współpracowników. Pewną odmianą jest modyfikacja telefonu polegająca na wprowadzeniu celowego wzbudzenia w obwodach mikrofonu. Powstający wtedy bardzo dokuczliwy pisk może być łatwo włączony przyciskiem i nie jest słyszalny dla pozostałych pracowników.

Minimalizm

Niektórzy atakowani podchodzą ze stoickim spokojem przedstawiając się i dając chwilę telemarketerowi, aby się wygadał. Aby to osiągnąć, mówią najmniej jak się tylko da, zwykle właściwie nic nie mówią. Jest to dość skuteczna metoda, a przycisk MUTE wyłączający mikrofon bardzo w tym pomaga.

Dwa ognie

Bardziej zaangażowani pracownicy robią listę numerów używanych przez natrętów. Później wystarczy tylko krótkie "chwilkę, już przełączam, proszę prosić o pana X" i przekierowanie połączenia do natręta z innej firmy. Można spotkać nawet zaprogramowane systemowe wybieranie do takich numerów, aby przekazanie połączenia było możliwie łatwe. Poważną wadą jest koszt połączeń, ale w pewnych przypadkach nie są to wielkie kwoty.

Dziwak

Bardzo skutecznym sposobem jest wydawanie dziwnych dźwięków. Napastnik traci rezon, gdy zamiast "proszę pana nie jesteśmy zainteresowani..." usłyszy krótkie "miauuu". Nagrane szczekanie psa albo wycie wilka działa równie skutecznie. Pewną odmianą jest odpowiedź w nieistniejącym lub bardzo rzadkim języku. Niektórzy posiadają zestaw odgłosów z toalety i odtwarzają z przenośnego odtwarzacza MP3. To szybko zniechęca natręta.

My-nie-używamy

Najwięcej uciechy można osiągnąć dając odpór telemarketerom za pomocą prostego stwierdzenia - "przepraszam, ale my tego nie używamy". Firma może "nie używać": samochodów, drukarek, komputerów, sieci, telefonów, faksów, oprogramowania do zarządzania klientami itd. Wymagane jest zachowanie spokoju i logiczna argumentacja zamknięta w jednym prostym zdaniu. Nie każdy to potrafi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200