Inwestorzy Microsoftu nie chcą Yahoo!

Nie wszystkie osoby związane z Microsoftem chcą, by koncern przejął Yahoo!. Istnieje grupa inwestorów, która sceptycznie podchodzi do tego pomysłu. Zauważają oni, że zarząd z Redmond nie powiedział, w jaki sposób chce zarobić na inwestycji, na którą ma zamiar przeznaczyć około 40 miliardów dolarów.

Ponadto twierdzą, że teraz, w chwili gdy Microsoftowi świetnie się wiedzie, kierujący nim powinni skupić się na dalszym rozwoju firmy, a proces przejmowania takiego giganta jak Yahoo! może im w tym skutecznie przeszkadzać. Robert Olstein, posiadacz miliona akcji Microsoftu, napisał w tej sprawie list do dyrektora ds. finansowych, Chrisa Liddella. "Pod żadnym pozorem nie podnoście ceny [oferowanej za Yahoo! - red.]" - czytamy w liście.

Od chwili, gdy Microsoft złożył ofertę, wartość akcji tej firmy spadła o 11%. Oznacza to, iż rynkowa kapitalizacja koncernu zmniejszyła się o 34 miliardy dolarów. Analitycy finansowi, którzy mieli okazję rozmawiać z przedstawicielami zarządu koncernu Gatesa mówią, że nie usłyszeli odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób chcą oni odzyskać miliardy, które mają zamiar wydać na Yahoo!. Część inwestorów uważa, że Microsoft powinien skupić się na tych segmentach rynku, na których odnosi sukcesy. Powinien więc zajmować się oprogramowaniem. Boją się, że przejęcie portalu będzie oznaczało gwałtowny zwrot w strategii firmy.

Cieszą się za to akcjonariusze Yahoo!, gdyż ich papiery zyskują na wartości. Jeden z największych z nich, Bill Miller z Legg Mason, jeszcze przed odrzuceniem oferty Microsoftu podkreślił, że koncern "będzie musiał podnieść cenę, jeśli chce zawrzeć umowę". To nie mogło spodobać się Olsteinowi: "Bill Miller ma swoją fantazję i chce, by się spełniła. Cena akcji Yahoo! wzrosła, moje akcje spadły i teraz oni chcą, żebym dodatkowo im zapłacił? Nie ma mowy".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200