Inwazja minikomputerów

Pojawienie się minikomputerów stanowiło ważny przełom w technice komputerowej i więcej - w praktycznych zastosowaniach informatyki. Jak w przypadku wielu wynalazków, których pomysł ''wisiał w powietrzu'', także nad konstrukcją minikomputera pracowano, niezależnie od siebie, w kilku firmach.

Pojawienie się minikomputerów stanowiło ważny przełom w technice komputerowej i więcej - w praktycznych zastosowaniach informatyki. Jak w przypadku wielu wynalazków, których pomysł ''wisiał w powietrzu'', także nad konstrukcją minikomputera pracowano, niezależnie od siebie, w kilku firmach.

Najwcześniej, wiosną 1965 r., pojawił się PDP 8 firmy DEC - Digital Equipment Corporation. Istotną nowość stanowiła architektura modularna, na którą składała się główna szyna informacyjna z dołączoną do niej pamięcią operacyjną, arytmometrem i kanałami przesyłania informacji - od i do urządzeń zewnętrznych. Zaletą minikomputerów były nie tylko stosunkowo mniejsze rozmiary, ale także duża szybkość, z jaką rozwiązywały zadania arytmetyczne i logiczne. Decydowały o tym rozmiary i jakość zastosowanych w nich elementów i podzespołów, a więc wysoki stopień miniaturyzacji i niezawodność eksploatacyjna.

Inwazja minikomputerów
W Polsce "pierwsze prace nad systemami minikomputerowymi rozpoczęto od powołania w latach 1968-69 przy fabryce Era (we Włochach k. Warszawy) Zakładu Doświadczalnego Minikomputerów, którym kierował inż. Jacek Karpiński - napisał inż. Stanisław Bujnowski w fabrycznym informatorze Ery z roku 1986. - Przygotowano tam produkcję minikomputera K-202, który pomimo niewątpliwie nowoczesnej konstrukcji nie został wdrożony do produkcji na skalę przemysłową - ze względu na zastosowanie w nim prawie w 100% podzespołów produkcji z kk (krajów kapitalistycznych), niedopracowanie oprogramowania i ograniczenie praw produkcyjnych strony polskiej przez angielskiego właściciela dokumentacji".

Jacek Karpiński był znany już wcześniej jako konstruktor uniwersalnej maszyny liczącej KAR-65. Zbudowana na krajowych tranzystorach i diodach w Zakładzie Fizyki Doświadczalnej Uniwersytetu Warszawskiego w roku 1965 była wówczas najszybciej działającym polskim komputerem. Urządzenie spotkało się z doskonałym przyjęciem, było omawiane na naukowym sympozjum, w prasie ukazywały się entuzjastyczne artykuły. Przemysł nie wykazał jednak oczekiwanego zainteresowania, wszystko musiało pozostać na etapie prototypu.

Niezrażony takim obrotem sprawy J. Karpiński opracował projekt pierwszej w kraju, jednej z pierwszych na świecie modularnej maszyny cyfrowej - polskiego minikomputera K-202. Zarysowały się widoki na wdrożenie do seryjnej produkcji, ale bardzo szybko pojawiły się opory ze strony administracji przemysłowej.

Z pomocą przyszedł Stefan Bratkowski, redaktor Życia i Nowoczesności, dodatku do Życia Warszawy, na którego łamach prowadził rozmaite kampanie na rzecz właśnie nowoczesności - w stylu myślenia i działania Polaków. Z jego inicjatywy doszło do zawarcia porozumienia z brytyjskimi firmami Data-Loop i M.B.Metals: polskie miały być projekt i zakład produkcyjny, Anglicy zapewniali dostawę elementów i podzespołów oraz marketing, w zamian otrzymywaliby gros dostaw gotowych urządzeń. Istotnie, wkrótce powstał Zakład Doświadczalny Minikomputerów pod kierownictwem inż. J. Karpińskiego. Poparcie, jakiego udzielił przedsięwzięciu minister nauki i techniki prof. Jan Kaczmarek, zdawało się otwierać jak najlepsze perspektywy.

W kwietniu 1971 r. gotowy był pierwszy egzemplarz prototypowy K-202. W tygodniku Perspektywy skomentowano to jako wydarzenie pierwszej rangi:

"Powstał minikomputer na elementach elektronicznych czwartej generacji, stanowiący w swojej klasie najbardziej uniwersalną maszynę świata. Liczy z szybkością miliona operacji na sekundę i w tym dorównują mu tylko amerykański minikomputer Super Nova i angielski Modular One".

Trzydzieści lat później wspominał Karpiński w wywiadzie dla dziennika Życie, jak wielkim zainteresowaniem cieszył się model minikomputera na Międzynarodowych Targach Poznańskich w roku 1971. W hierarchii ówczesnych wydarzeń szczególne znaczenie miała jego rozmowa z Edwardem Gierkiem, który przy stoisku K-202 zatrzymał się dłużej niż przy innych. Uważnie wysłuchał wyjaśnień konstruktora, zapowiedział swoje poparcie. Wkrótce przysłał nawet list gratulacyjny.

W nr 1/1973 fachowego periodyku Informatyka można było przeczytać następującą wypowiedź dr. inż. Romana Kuleszy, dyrektora naukowego zjednoczenia Mera i jednocześnie dyrektora Instytutu Maszyn Matematycznych: "W latach 1971-72 został opracowany minikomputer K-202. Jego przeznaczenie dla kraju będzie ograniczone do wybranych systemów, takich jak automatyzacja prac inżynierskich, sterowanie procesami technologicznymi itp. Przemysł nie przewiduje stosowania minikomputera K-202 w dużych uniwersalnych systemach przetwarzania informacji".

Tak czy inaczej wyglądało to na zielone światło. Jak się miało wkrótce okazać, zapaliło się nie na długo.

Inwazja minikomputerów

K-202

Co prawda na razie przedsięwzięcie polsko-brytyjskie kręciło się na coraz większych obrotach. Do początków 1973 r. zakład doświadczalny Era zmontował 30 maszyn, z których połowę wysłano do Anglii, a po kilka sztuk zakupiły różne instytucje krajowe, rządowe i naukowe oraz wojsko. Nadchodziły dalsze zamówienia, gdy nieoczekiwanie sytuacja uległa dramatycznemu odwróceniu. Najpierw Anglicy wytoczyli proces o naruszenie praw patentowych, bowiem K-202 został opatentowany właśnie w Wlk. Brytanii. Jednocześnie zaczęły się mnożyć trudności ze strony władz krajowych. Padły oskarżenia o podejrzane związki z interesami zagranicznej firmy wrogiego bloku, wręcz o dywersję i sabotaż. Nie pomogło poparcie ówczesnego szefa MSW Franciszka Szlachcica. Trudno ustalić, ile w takim obrocie sprawy było nacisku Moskwy, ile rywalizacji rozmaitych frakcji partyjnych, ile niechęci i zawiści środowiskowych. W każdym razie nie było już mowy o gratulacjach i zapewnieniach pomocy, inż. Karpiński znalazł się na czarnej liście osób źle widzianych, wkrótce też usunięto go z zakładu, który powstał dla realizacji jego nowatorskiej koncepcji.

K-202 zapewne wyprzedzał swój czas. Jednakże autor nie przedstawił szczegółowej dokumentacji technicznej, technologicznej ani software'owej, nie poddał urządzenia komisyjnym testom w warunkach przemysłowych, co dla każdej prototypowej konstrukcji stanowi próbę ogniową i przepustkę do produkcji.

Minikomputery, m.in. także K-202, były znacznie tańsze od produkowanych wówczas w Elwro komputerów średniej klasy, ale też zakres i charakter zastosowań w obu przypadkach był z natury rzeczy zasadniczo różny.

W nowej sytuacji, gdy K-202 wykreślono z planów produkcyjnych, prace projektowe nad minikomputerami kontynuowano od roku 1971 w Instytucie Maszyn Matematycznych, któremu podporządkowano zakład doświadczalny Era. Skonstruowano tam i uruchomiono minikomputer Momik 8b (8-bitowy). Na Międzynarodowe Targi Poznańskie w roku 1974 wysłano 12 modeli. W roku 1976 miejsce Mery 300 zajęła Mera 400 o znacznie większych możliwościach obliczeniowych.

Kilka lat później Era otrzymała zamówienie radzieckich ośrodków naukowo-badawczych techniki jądrowej na wykonanie systemów minikomputerowych SM 3, a następnie SM 4. Produkowano je na podstawie dostarczonej z ZSRR dokumentacji konstrukcyjnej i technologicznej.

cdn.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200