Internet szansą dla wszystkich (cz.2)

Przyszłość Internetu

Trudno jest rozważać perspektywy zjawiska Internetu, ponieważ panuje przekonanie, że wszystko co nowe jest większe i ważniejsze. Internet jest ogromnym osiągnięciem technicznym. Wydaje się jednak, że jego wpływ na społeczeństwo jest mniejszy niż wynalazku druku, elektryczności, samochodu, samolotu czy antybiotyków. Internet zwiększa wydajność pracy, ale niekoniecznie zmienia człowieka i społeczeństwa na lepsze. Internet tworzy świat globalnego społeczeństwa informatycznego. Elementy globalizacji i przyspieszenia obiegu informacji podkreślane były przez Marshalla Mcluhana (globalna wioska), Alvina Tofflera i Petera Druckera. Nicolas Negroponte w swojej książce Being Digital w pionierski sposób zarysował wpływ cyfryzacji na komunikację i życie codzienne w aspekcie technicznym. Społeczne implikacje Internetu wciąż są niejasne, choć w pracach Manuela Castellsa zarysowane zostały najpełniej. Wydaje się, że oprócz tradycyjnych grup i społeczności ludzkich: rodziny, społeczeństwa lokalnego, przedsiębiorstwa (w coraz większym stopniu globalnego), państwa, pojawia się grupa sieciowa. Jak silny może być efekt działalności takiej grupy, ilustruje historia powstania Linuxa. W nowym społeczeństwie największym kapitałem będzie wiedza i praca twórcza. Środki finansowe będą się przemieszczać ponad granicami, osłabiając władze państw. Internet jest bramą do większej wydajności, ale niekoniecznie do szczęścia. Istnieje znaczne niebezpieczeństwo pogłębienia się nierówności społecznych i niestabilności w świecie "globalnej sieci". Ocenia się, że głównym czynnikiem sprawczym będzie powszechna świadomość znaczenia technik nowoczesnego komunikowania się. Jej kształtowanie będzie mieć istotny wpływ na poziom konsumpcji przez podmioty gospodarcze i instytucje.

W Polsce nie ma wystarczającego kapitału na bardzo duże inwestycje w sektorze teleinformatycznym. Sytuacja na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych jest odbiciem sytuacji gospodarczej Polski oraz w znacznym stopniu notowań na giełdzie NASDAQ. Wartość tych notowań spadła z ponad 5000 punktów w marcu 2000 do 3416 dnia 6 listopada 2000. Choć nowa ekonomia zatriumfuje, obecnie znajduje się w okresie głębokiego załamania. Pewne modele biznesowe się sprawdzają, a inne ulegają modyfikacji. AOL i Yahoo są dochodowe (a mimo to kapitalizacja Yahoo spadła ponad 2 razy w okresie ostatniego pół roku). Wielu ich konkurentów bankrutuje. Mieliśmy okresy mody na różne sektory (najpierw na B2C, później B2B, obecnie na dostawców sieci optycznych), a rola czynnika spekulacyjnego w podgrzewaniu nastrojów była znaczna. B2C w wersji czystej dot.com prawdopodobnie ulegnie modyfikacji jako dodatkowy kanał sprzedaży firm starej ekonomii. Symptomatyczna jest tu decyzja Bertelsmanna o wycofaniu pozwu sądowego przeciwko Napsterowi, firmie internetowej oskarżanej dotychczas przez wytwórnię o naruszanie praw autorskich, poprzez umożliwianie blisko 40 mln swoich użytkowników bezpłatnej wymiany plików MP3. Bertelsmann z Napsterem przekształcą serwis Napstera w płatny serwis muzyczny. Sprawdził się model aukcji prezentowany przez eBay. B2B jako model CRM (customer relationship management) ma swoich zwycięzców, np. firmę Siebel, natomiast model giełd elektronicznych napotyka na przeszkody. Potężnym impulsem może być wspólny rynek handlu walutą w Internecie, Atriax - inicjatywa 50 czołowych banków światowych.

Operatorzy, oferujący usługi telefonii przez Internet, ponoszą dotkliwe straty finansowe. W innym sektorze akcje Covad Communications, lidera usług ADSL, spadły 17 października 2000 r. o 59%. Częściowo jest to związane z ogromną konkurencją na rynku reklamy internetowej i - mimo wzrostu przychodu z reklam internetowych - spadkiem ceny za jednostkowe reklamy. Np. cena reklamy za 1000 emisji banneru na najbardziej prestiżowych stronach wynosi: 40 USD np. na stronach organizacji MPEG, 10-15 USD na stronach AOL i spada do 2,5 USD na stronach mniejszych firm w USA. W Polsce ceny te wynoszą 10-100 zł.

Dość powszechnym zjawiskiem w firmach internetowych jest szybszy wzrost ich kosztów niż przychodów. Po okresie "gorączki złota", zarobków przy okazji wejścia firm internetowych na giełdę, firmy te zaczynają podlegać normalnym regułom ekonomicznym. Internet zmienia świat praktycznie w każdej dziedzinie, ale prócz dostaw sprzętu obecnie nie jest łatwo na nim zarobić. Popularne staje się pojęcie P2P (path to profitability), dążenie do osiągnięcia zysku jako celu firm nowej ekonomii.

Cieszy aktywność firm nowej ekonomii w Polsce. Niemniej jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że w Polsce nie ma miejsca na 15 portali ogólnych, 15 portali biznesowych, 5 portali medycznych, co najmniej 3 giełdy stalowe oraz 8 operatorów LMDS w Warszawie. Rynek ten ulegnie konsolidacji zwłaszcza po wkroczeniu do Polski firm typu AOL, Yahoo etc., jak to widać na przykładzie Europy Zachodniej.

AOL obsługuje już rynki USA, Kanady, Meksyku, Argentyny, Australii, Brazylii, Francji, Niemiec, Hong Kongu, Japonii, Szwecji i Wielkiej Brytanii.

W sektorze nowej ekonomii w Polsce stosuje się rozwiązania techniczne często z niewielkim opóźnieniem w porównaniu z wiodącymi technologicznie krajami świata, jednak ich zasięg jest wąski. Sytuacja poprawi się w okresie najbliższych 5-7 lat. Według raportu Wood & Company z października 2000 r. ponad 50 proc. Polaków będzie mogło korzystać z Internetu w 2007 r (obecnie ok. 5-7%). Wartość rynku tzw. nowej gospodarki wyniesie wówczas u nas ponad 21 proc. produktu krajowego brutto, wobec zaledwie 1,3 proc. w 1999 r.


TOP 200