Internet na Ukrainie z kłopotami, ale dalej działa

Wojna na Ukrainie niesie ze sobą katastrofę humanitarną, której częścią są zakłócenia w dostawie wody i prądu, jak również trudności z dostępem do internetu. Pocieszające jest to, że duża część struktury internetowej Ukrainy wytrzymała atak Rosji, chociaż w niektórych częściach kraju występują przerwy w działaniu sieci i można zaobserwować niekiedy nawet skrajne spowolnienie przesyłania danych.

Grafika: Lisa Fotios/Pexels

Nie oznacza to, że nie ma w tym obszarze poważnych problemów. Zespół ekspertów z ThousandEyes informuje, że odnotowuje znaczny wzrost poziomu zakłóceń ruchu internetowego i zmniejszoną dostępność kluczowych ukraińskich stron bankowych, obronnych oraz rządowych. Wzorce tych zakłóceń są podobne do tych, które można obserwować podczas ataków DDoS. Jednocześnie łagodzenie skutków ataków DDoS jest dużej mierze skuteczne, dlatego internet działa dalej, chociaż oczywiście wolniej niż normalnie.

Większość usług internetowych świadczonych na Ukrainie przez takie globalne firmy jak Imperva i Cloudflare, działa dalej. Dostawcy takich usług bronią się póki co skutecznie przed atakami DDoS, przekierowując wtedy ruch przez własną infrastrukturę, która może zarządzać większym natężeniem ruchu, a także wykorzystywać techniki do eliminowania złośliwego ruchu i wysyłania legalnego ruchu do rzeczywistych miejsc docelowych.

Zobacz również:

  • Czy Elon Musk reaktywuje usługę Vine?
  • WordPress 6.5 trafia na rynek. Oto 5 najważniejszych zmian
  • Sztuczna inteligencja pomoże ukraińskim saperom rozbrajać miny

ThousandEyes informuje jednocześnie, że wbrew wcześniejszym obawom nie odnotowuje wzmożonego nasilenia ataków na usługi DNS czy BGP. Wydaje się, że operatorzy ukraińscy podejmują skuteczne działania obronne, blokując złośliwy ruch pochodzący z Rosji, jak również z innych krajów, głównie z Chin.

Pierwsze objawy spowolnienia działania internetu na Ukrainie zaobserwowano 24-go lutego, a więc w dniu w rozpoczęcia inwazji Rosji na ten kraj. Jak podaje angielska firma NetBlocks, zakłócenia zaobserwowano następnie w dużej części Ukrainy, w tym w Kijowie, w miarę postępu rosyjskiej operacji wojskowej. Awarie ukraińskiego internetu w trakcie inwazji zostały również zgłoszone przez znaną firmę Internet Outage Detection and Analysis (IODA).

W drugim tygodniu inwazji wicepremier Ukrainy i minister ds. transformacji cyfrowej wezwała ICANN (Internet Corporation for Assigned Names and Numbers) do zablokowania rosyjskich nazw domen internetowych, co spotkało się w odmową. „Naszą rolą jako technicznego koordynatora unikalnych identyfikatorów w internecie jest to, aby zapewnić bezproblemowe działanie internetu. Nie jesteśmy ciałem politycznym i nie mamy uprawnień do nakładania jakichkolwiek sankcji” – stwierdził w odpowiedzi ICANN.

Prośba Ukrainy o pomoc w tej sprawie spotkała się natomiast z przychylną odpowiedzią ze trony Elona Muska, szefa firmy SpaceX. Podjął on decyzję o nieodpłatnym udostępnieniu Ukraińcom usługi satelitarnej Starlink i dostarczeniu im sprzętu pozwalającego na korzystanie z takiej łączności. Chodzi tu o specjalny router Wi-Fi i małą czaszę skierowaną na niebo. Ponieważ na Ukrainie sieć energetyczna została w dużej części zniszczona, usługę Starlink miałaby być wtedy zmodyfikowana w taki sposób, aby sprzęt mógł być zasilany z samochodowego akumulatora.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200