Informując bawić

Czytając polską prasę komputerową zauważyłem, że jedną z podstawowych cech odróżniających ją od prasy zachodniej jest jej śmiertelna powaga. Tematy poruszane na jej łamach przedstawiane są z dużym nabożeństwem, jak na nauki tajemne przystało, niezależnie czy mowa o narzędziach case, drukarkach igłowych, grach komputerowych, czy tzw. ważnych wydarzeniach oficjalno-towarzyskich.

Czytając polską prasę komputerową zauważyłem, że jedną z podstawowych cech odróżniających ją od prasy zachodniej jest jej śmiertelna powaga. Tematy poruszane na jej łamach przedstawiane są z dużym nabożeństwem, jak na nauki tajemne przystało, niezależnie czy mowa o narzędziach case, drukarkach igłowych, grach komputerowych, czy tzw. ważnych wydarzeniach oficjalno-towarzyskich.

Wielu autorów stroi się w szaty kapłanów którzy posiedli najwyższy stopień wtajemniczenia i żarty im nie przystoją. Najczęściej występującym żartem, są żarty niezamierzone, przypisywane najczęściej drukarzom (syndrom złośliwego chochlika).

Świadczy to o braku dystansu piszących do opisywanej rzeczywistości.

Być może przyczyna tego stanu rzeczy tkwi także w samej branży komputerowej, której przedstawiciele, nie zawsze pewni swej wartości, chorobliwie reagują na jakiekolwiek przejawy humoru - dopatrując się wszędzie prób podważania ich autorytetu lub prestiżu ich firmy. Zadziwiające jest to, że w głównej mierze dotyczy to polskich przedstawicieli światowych koncernów (są bardziej papiescy od papieża). Stąd pewnie tak widoczne różnice choćby np. w tytułach artykułów będących tłumaczeniami w stosunku do tytułów oryginałów (@Haste makes waste@ - w polskiej prasie - @Nowa wersja WordPerfecta@), że o treści nie wspomnę.

To że w prasie komputerowej dominuje oficjalny i napuszony styl pisania o naszej branży, nie oznacza wcale, że w Polsce wszyscy ludzie z nią związani i o niej piszący są ponurakami, a nasza rzeczywistość nie obfituje w zabawne zdarzenia.

Moim zdaniem tylko Computerworld nieśmiało próbuje przełamać ten stereotyp. Publikując dowcipne felietony i komentarze czy też artykuły takie jak np. "Test smograj" w nr. 30 CW (nie mówiąc o zeszłorocznym dodatku primaaprilisowym) dowodzi, że można informując bawić.

Nie znaczy to wcale, że postuluję by CW stało się komputerowym tygodnikiem satyrycznym, ale marzy mi się by znalazło się w nim trochę więcej miejsca dla humoru (może nawet jakaś specjalna rubryczka np. w Okolicach?) Sądzę że Redakcja może liczyć na pomoc wielu Czytelników, którzy chętnie podzielą się z CW anegdotami i dowcipami z branży.

Apeluję zatem - Śmieszniej Panowie, śmielej!

Nazwisko i adres znane redakcji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200