Informatyka ujarzmiona

Czy w dłuższej perspektywie rozważa Pani outsourcing jako poważną alternatywę dla wewnętrznego rozwijania i utrzymywania rozwiązań informatycznych?

Z outsourcingu już dziś korzystamy, ale w ograniczonym zakresie. Jednak nie wszystko, co przychodzi z zewnątrz, jest automatycznie dobre. Gdybyśmy pozwolili działom biznesowym samodzielnie kontraktować rozwiązania zewnętrzne - nawet jeśli byłyby tańsze niż to, co można by wykonać w banku - koszty informatyki w dłuższym okresie poszybowałyby w górę. Wiem, że niektórym przeszkadza, iż IT jest w banku swego rodzaju monopolem, a w każdym razie jest nie do pominięcia. Ktoś jednak musi pilnować standardów i procedur w tej dziedzinie - w dużej organizacji liczą się spójność i synergia i to one decydują o ostatecznych kosztach.

Polska to kraj, gdzie każdy jest lekarzem i informatykiem. Ale przy tej skali nie wystarczy bardzo chcieć - trzeba jeszcze mieć wyobraźnię, a ta bierze się z doświadczenia. Przykładowo, czy wyobraża pan sobie, co by było, gdyby z tego czy innego powodu ileś stworzonych lokalnie czy zewnętrznych systemów trzeba było przejąć? Każdy byłby zapewne stworzony za pomocą innej technologii, na innej platformie i z inną bazą danych. Każda z tych warstw wymagałaby zapewnienia wykwalifikowanych administratorów, oddzielnych szkoleń i systemu motywacyjnego itd. Do tego dochodzą kwestie bezpieczeństwa. W modelu oddziałowym niedopilnowanie czegoś prowadziło do unieruchomienia pojedynczej placówki. W modelu scentralizowanym nie ma miejsca na takie eksperymenty - awaria, jeśli się zdarzy, obejmie cały bank. Gdy się to wszystko weźmie pod uwagę, utrzymanie czy nawet rozwijanie systemów wewnątrz banku nie wydaje się aż tak bardzo drogie.

Skoro outsourcing nie jest panaceum, to gdzie widzi Pani szansę na obniżenie kosztów informatyki w najbliższych latach?

Jest jeszcze obszar związany z kosztami licencji. Wydaje mi się, że czynnikiem obniżającym koszty może być oprogramowanie open source. Zmiana, jeżeli do niej dojdzie, nie nastąpi z dnia na dzień - musimy się do tego dobrze przygotować. Z drugiej strony, proszę jednak sobie przypomnieć, jak było z systemem Windows NT 4.0. Wejście do banków zajęło mu dużo czasu, a gdy już się zadomowił, nikomu specjalnie nie zależy na jego zastępowaniu nawet nowszymi wersjami Windows.

Nie mamy potrzeby zmiany tego, co już jest.

Dla dużej firmy, takiej jak nasza, ważny jest nie tyle system operacyjny, ile cała technologia związana z Linuxem. I tylko w takim wymiarze można rozpatrywać ewentualne korzyści i koszty. Na razie mamy w BZ WBK kilka środowisk prototypowych. Wiem też, że Linuxem na poważnie zainteresowała się centrala AIB w Dublinie.

Poza wszystkim mamy w banku dużo ważniejsze priorytety - projekty, z których zwrot jest potencjalnie znacznie większy.

Czy ma Pani na myśli przedsięwzięcia, o których jeszcze nie mówiliśmy?

Tak. Od dłuższego czasu w ramach grupy AIB trwa projekt związany z wdrożeniem systemu do analizy zwrotu na kapitale ważonego ryzykiem operacyjnym, tzw. RAROC. To projekt samodzielny, ale w dłuższej perspektywie jest on nierozerwalnie związany z zaleceniami Komitetu Bazylejskiego. Równolegle trwa także wdrożenie międzynarodowych standardów księgowości.

Wracając do kwestii jakości, zapewnienie jakości w sensie technicznym wiąże się też nieodzownie z zapewnieniem personelowi odpowiednich kwalifikacji. Jednym z priorytetów jest wdrożenie w banku systemu zdalnego nauczania i nowoczesnego systemu kadrowego. Pierwsze przygotowania już się zaczęły, na tym etapie nie jestem jednak skłonna o nich mówić. Byliśmy pod wrażeniem tego, co obserwowaliśmy podczas współpracy z Accenture podczas programu B1, dlatego prowadzimy wstępne prace nad stworzeniem zrębów systemu zarządzania wiedzą. Zamierzamy zacząć od help-desku.

Skoro już o tym mówimy, jak wg Pani Basel II przełoży się na inwestycje informatyczne banków w przyszłym roku - ich wielkość i kierunki?

W dziedzinie systemów transakcyjnych wydatki będą stosunkowo niewielkie. Chodzi w sumie o dodanie rozszerzenia zakresu pozyskiwanych danych źródłowych. Dużo większe skutki zalecenia Basel II będą mieć po stronie systemów analitycznych. Ponieważ wiedzy na ten temat jest mało, gros koszów będzie związane z jej nabyciem oraz przełożeniem jej na codzienną pracę, a więc organizację i procedury. Wydatki na usługi doradcze i usługi integracyjne będą w przyszłorocznych budżetach stanowić poważną pozycję - to pewne. Wymagania Basel II przełożą się wprost na koszty prowadzenia działalności banków po 2007 r. Chodzi o naprawdę poważne kwoty - wydane bądź oszczędzone - na rezerwach obowiązkowych, dlatego projekty dostosowawcze w tej dziedzinie powinny mieć najwyższy priorytet.


TOP 200