Informacja sprawnie zarządzana

Już od kilku lat można spotkać się z rozwiązaniami Hierarchical Storage Management (HSM), czyli hierarchicznym zarządzaniem pamięciami masowymi. Oparte są na automatycznym zarządzaniu migracją plików pomiędzy pamięciami masowymi o różnych szybkościach działania i czasach dostępu. Jest jednak pewna bardzo ważna różnica między rozwiązaniami HSM a ILM. Przy hierarchicznym zarządzaniu pamięciami masowymi mówimy o automatycznej migracji PLIKÓW. Przy zarządzaniu cyklem życia informacji następuje podobna migracja, ale na poziomie BLOKÓW danych czy rekordów baz danych. Poza tym w przypadku ILM migracja ta jest tylko jedną z wielu czynności, które wykonuje cały system.

Chociaż podstawą działania rozwiązań ILM jest łatwy dostęp do informacji, cały czas należy pamiętać o kontroli tego dostępu. Dostęp do danych mogą mieć tylko autoryzowani użytkownicy systemu, a ich prawa powinny być określone na dwóch poziomach - odczytu i przetwarzania. Bardzo ważnym aspektem jest też bezpieczeństwo danych - odpowiednia infrastruktura powinna być wdrożona nie tylko w centrali firmy, ale i w jej oddziałach, które do pracy będą wykorzystywały informacje przechowywane w centrali.

Inteligentne zarządzanie pamięciami masowymi to długotrwały proces obejmujący cztery kroki:

  • identyfikacja głównych procesów biznesowych oraz zasobów: informacji, danych, sieci, pamięci masowych;
  • klasyfikacja tych procesów w zależności od wartości biznesowych;
  • zdefiniowanie polityk i procesów spełniających wymagania biznesowe i ułatwiających zarządzanie infrastrukturą pamięci masowych;
  • automatyzacja zdefiniowanych polityk i procesów.
Oczywiście cały proces identyfikacji, klasyfikacji, definiowania i automatyzacji nie jest czynnością jednorazową, a raczej długotrwałym zespołem czynności. Jego przeprowadzenie będzie konieczne za każdym razem, gdy powstaną nowe procesy biznesowe. Musi też na bieżąco być koordynowane wykonywanie tych czynności. Przestrzenie pamięci masowych powinny być cały czas optymalizowane lub, jeśli jest taka potrzeba, rozbudowywane.

Teoria kontra praktyka

Warto cały czas pamiętać o jednym - jak do tej pory żaden z producentów nie ma gotowych komponentów umożliwiających takie stworzenie rozwiązania ILM, które pozwoli na globalne spojrzenie na zasoby firmy. Praktycznie gotowa jest infrastruktura techniczna. Wśród oprogramowania gotowe są już rozwiązania do zaawansowanego zarządzania pocztą elektroniczną. Możliwa jest już także dość dokładna analiza dokumentów. Brak natomiast kompleksowych rozwiązań automatyzujących zarządzanie danymi i ich migrację w sieciach pamięci masowych. Wciąż istnieje też wiele pytań, na które konkretnych odpowiedzi producenci jeszcze nie podali.

10 lat temu większość z nas kupiła napęd CD-ROM, zachwycając się jego ogromną funkcjonalnością. Pojemność płyt CD była 2-3 krotnie większa niż instalowane wówczas w komputerach twarde dyski. Instalowane dziś napędy DVD dają już tylko ułamek dostępnych pojemności dysków, co więcej, nawet nowy standard płyt Blu-Ray ze swoimi 23 GB nie zbliżył się do pojemności oferowanych dziś dysków. Taśmy magnetyczne, na których 10 lat temu były backupowane i archiwizowane dane, oferowały pojemność rzędu 2-5 GB. Dziś trudno znaleźć działający napęd, który będzie w stanie te dane odczytać.

Informacja sprawnie zarządzana

Ścieżki rozwoju ILM w przedsiębiorstwie

Przytaczamy te powszechnie znane fakty, aby uświadomić pewien trend. Mimo że producenci technologii taśmowych ogłosili już, jakie będą oferowali pojemności pod koniec tej dekady, to trudno jest przewidzieć konsekwencje zmian, które przez ten czas nastąpią. Dziś przeszukanie całego dysku o pojemności 40 GB na stacji roboczej zajmuje dobre kilka-kilkanaście minut. Za 10 lat prawdopodobnie w naszych komputerach będą dyski o pojemnościach rzędu 1-2 TB. Jeśli w tak dużym tempie nie rozwinie się moc obliczeniowa komputerów, to przeszukanie takiego dysku będzie mogło trwać nawet kilka godzin.

Nie będzie większego problemu z zabezpieczeniem danych, ale gorzej z ich odczytaniem. Trzy najpopularniejsze 10 lat temu edytory tekstu w Polsce to: TAG, ChiWriter i Ami Pro. Kto dziś o nich pamięta? Chociaż dokumenty tekstowe napisane w tych edytorach łatwiej czy trudniej będzie można dziś odczytać, to co mają powiedzieć właściciele danych księgowych, zapisanych w popularnych wówczas programach FK, a od kilku lat już nierozwijanych? Tamte dane, mimo że poprawnie zabezpieczone, dziś są praktycznie bezużyteczne.

Fakty te pokazują dość groźne zjawisko, z którym będą musieli sobie poradzić producenci oprogramowania do rozwiązań ILM. Okazuje się bowiem, że w prawidłowo zaprojektowanym systemie ILM powinny być zabezpieczane nie tylko dane, ale także aplikacje umożliwiające odczyt i ich modyfikację. Nie każdy program jest kompatybilny wstecz i umożliwia odczyt plików stworzonych we wszystkich wcześniejszych wersjach. Sprawy nie rozwiąże też automatyczna migracja wszystkich posiadanych danych z tego programu na nową wersję, gdy się taka ukaże - według założeń ILM ma być zapewniona możliwość dostępu do poszczególnych wersji tworzonego pliku, które będą zapisane w trybie "tylko do odczytu". Abyśmy mieli gwarancję spełnienia tej funkcjonalności, będziemy potrzebowali oprogramowania, w którym tworzono poszczególne wersje plików. Oprogramowania, które prawdopodobnie będzie musiało bardzo aktywnie współpracować z rozwiązaniami ILM, gdyż w innym przypadku stabilność całego systemu będzie stała pod dużym znakiem zapytania.


TOP 200