Hiszpański temperament, cyfrowa precyzja

Nie jest to wbrew pozorom mała firma wydzielona z Departamentu Informatyki po któreś tam z kolei reorganizacji. Powstała w 1988 r. (to podobnie jak u nas - najbardziej znaczące firmy IT sięgają korzeniami lat 80.), wkrótce była już w pierwszej 100. najlepszych przedsiębiorstw tego sektora. Wreszcie w rankingu Computerworld Espa–a za rok 2001 znalazła się na czwartym miejscu pod względem przychodów.

Oferuje usługi zarówno dla przemysłu, banków, jak i sektora publicznego. Przykładowo, rozwija system informacyjny dla administracji lokalnej bazujący na technologii webowej. Tak zwany projekt ALiA ma usprawnić głównie dostęp do informacji zarówno graficznej, jak i alfanumerycznej. Integruje dane z rejestrów katastralnych, podatkowych i meldunkowych. To dla IECI priorytetowy projekt zgodny z hiszpańską strategią rozwoju społeczeństwa informacyjnego.

Wydawałoby się, że ze swoimi rozwiązaniami informatycznymi (zarządzanie dokumentami, ERP, CRM itd.) z powodzeniem mogłaby szukać klientów wśród nowych członków UE. Jednakże wszelkie oficjalne wystąpienia tej spółki potwierdzają ekspansję międzynarodową, lecz na rynki Ameryki Łacińskiej. IECI ma już tam ugruntowaną markę.

Zaszłości historyczne, gospodarcze i kulturowe powodują, że kraje iberoamerykańskie są naturalnym miejscem dla inwestycji hiszpańskich. Również Indra i TransTOOLs szczególną uwagę przywiązują do umacniania się na rynkach latynoamerykańskich. Tyle że wskaźniki eksportu i importu hiszpańskiej gospodarki pokazują inny aspekt zainteresowania tymi rynkami. Hiszpania przede wszystkim handluje z pozostałymi krajami Unii Europejskiej. Przypada nań ponad 60% eksportu i importu. Obrót gospodarczy z Ameryką Łacińską sięga zaś 9%. O czym to świadczy? Firmom zaawansowanych technologii z przeważającym kapitałem hiszpańskim bardzo trudno jest walczyć na rynku europejskim - tutaj dominują firmy amerykańskie. Zatem jeśli nie chcą się ograniczać do lokalnego rynku, pozostaje im ekspansja - poza UE i na rynki nowych członków Wspólnoty.

Prasa hiszpańska z dumą podkreśla, że amerykańska marynarka wojenna używa symulatorów samolotów F-14 Tomcat i AV-8 Harrier (pionowego startu i lądowania) zbudowanych przez Indrę. Kontrakty na kwotę 19,88 mln euro ułatwiły zdobycie następnych - tym razem w Europie - na systemy: symulacji pola walki, radarowy, walki elektronicznej na potrzeby samolotu Eurofighter. W każdym razie Indra jest pierwszą hiszpańską firmą IT, której 34% przychodów pochodzi z eksportu usług, w tym 5% tylko z USA. Przykładowo, Indra za 120 mln euro zbudowała system płatności kartami za bilety w szanghajskim metrze. Przymierza się też do stworzenia systemu elektronicznego głosowania w Stanach Zjednoczonych i bierze udział w programie Galileo - europejskiego systemu satelitarnej nawigacji, długo zapowiadanej konkurencji wobec systemu GPS.

Strach na wszelki wypadek

Wydawałoby się, że hiszpańskim przedsiębiorcom działającym na wspólnym rynku od 1986 r. nie jest więc straszne kolejne rozszerzenie. A jednak. Większość (prawie 60%) ze 160 ekspertów i przedstawicieli firm hiszpańskich, z którymi prowadził konsultacje PricewaterhouseCoopers, uważa, że rozszerzenie UE na Wschód będzie miało negatywne skutki dla gospodarki Hiszpanii.

Ponad połowa ekspertów pozytywnie ocenia decyzję o rozszerzeniu Unii, ale uważa, że została podjęta zbyt szybko. Prawie 60% przewiduje, że rozszerzenie wpłynie negatywnie na gospodarkę Hiszpanii ze względu na utratę funduszy unijnych oraz zmniejszenie się atrakcyjności Hiszpanii dla inwestorów zagranicznych.

Według większości ekspertów najbardziej poszkodowanymi sektorami gospodarki będą rolnictwo i przemysł samochodowy. Największymi beneficjentami poszerzenia mogą się okazać natomiast sektor usług finansowych i turystyka. Większość przedstawicieli firm przewiduje, że na poszerzeniu UE najbardziej zyskają nowe państwa członkowskie i ich najbliżsi partnerzy handlowi. Około 70% uważa, że na dłuższą metę poszerzenie Unii na Wschód będzie miało pozytywne skutki, a tylko ok. 5% - że raczej nie będzie miało wpływu na gospodarkę Hiszpanii.

Raport PricewaterhouseCoopers analizuje także sytuację gospodarczą Hiszpanii. Prawie wszyscy pytani eksperci (ponad 93%) szacują, że wzrost gospodarczy w Hiszpanii w roku 2002 wyniósł mniej niż 2% (od 1,5 do 2%), podczas gdy rząd zakładał ponad 2-proc. wzrost gospodarczy. Większość ekspertów twierdzi jednak, że spowolnienie wzrostu gospodarczego sięgnęło już przysłowiowego "dna" i w 2003 r. przewiduje ponad 2-proc. wzrost.

Ciekawe, kiedy w ślad za Indrą oraz przedsiębiorstwami budowlanymi czy też sieciami handlowymi zawitają do nas firmy IT?

Konsolidacja za progiem

Wystarczy porównać sumę przychodów firm z hiszpańskiej pierwszej dziesiątki (w przeliczeniu na złotówki jest to 22,45 mld zł) do naszej (7,87 mld zł), by na tej podstawie prognozować nieuchronną konsolidację polskiej branży IT. Nawet gdy zliczymy przychody 20 polskich firm informatycznych (11,79 mld zł), to dopiero zbliżamy się do połowy przychodów Hiszpanów z pierwszej dziesiątki. Pewną wskazówkę, dlaczego tak się dzieje, dają wyniki firmy TransTOOls.

Ta jest na 90. miejscu rankingu hiszpańskiego ComputerWorld z przychodami ok. 34,29 mln zł. W naszym TOP 200 wręcz identyczne wyniki finansowe ma białostockie ZETO (34,38 mln zł), ale to pozwoliło jej zająć dopiero 123 miejsce. Information Builders - ostatnia firma w hiszpańskim zestawieniu (miejsce 100), przychody - uwaga - o połowę mniejsze od firmy TransTOOLS, bo 16,31 mln zł - ulokowałaby się u nas w okolicach 172 miejsca! Jest tylko jedno wytłumaczenie takiej sytuacji: na rynku hiszpańskim nastąpiła konsolidacja firm, co spowodowało skupienie wolumenu zamówień.


TOP 200